Miał być dumą, okazał się porażką. Zaskakujący widok obok okrętu Kima

1 dzień temu

Tajemnicze białe obiekty, przypominające balony, widać na nowych zdjęciach satelitarnych, które ukazują starania reżimu Kim Dzong Una po nieudanym wodowaniu nowego niszczyciela. Okręt, który miał być potęgą Pjongjangu, przewrócił się na bok i od tego czasu jest częściowo zanurzony w wodzie. Wpadka miała miejsce na oczach północnokoreańskiego dyktatora.

Zobacz więcej

Eksperci pytani przez CNN zachodzą w głowę, jakie może być przeznaczenie tajemniczych obiektów, które pojawiły się obok nowego okrętu wojennego Korei Północnej. Statek przewrócił się podczas wodowania w ubiegłym tygodniu.

Według zdjęć satelitarnych udostępnionych przez Maxar Technologies od 23 maja wokół jednostki rozmieszczono ponad 12 białych, przypominających balony obiektów.

ZOBACZ: Trump zapowiada podwojenie ceł. "To moje ulubione słowo"

Cześć specjalistów przypuszcza, iż północnokoreański reżim chce w ten sposób ponowne ustawić okręt w pozycji pionowej, inni twierdzą, iż Pjongjang pragnie chronić go przed ciekawskimi "spojrzeniami" dronów i satelitów, a jeszcze inni uważają, iż mają one pomóc w szybszej naprawie niszczyciela.

Korea Północna: Nowy okręt miał być chlubą Kima. Zaczął tonąć na jego oczach

- Wygląda na to, iż zainstalowano coś, co wygląda na balony, nie po to, aby ponownie unieść statek, ale żeby zapobiec dalszemu zalaniu - mówi Yu Yong-weon, południowokoreański polityk i analityk wojskowy.

Z kolei emerytowany kapitan marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych Carl Schuster uważa, iż jeżeli obiekty te są rzeczywiście balonami, mogą one mieć jedno z dwóch zadań - albo zapobiegać rozpoznaniu przez drony, albo zmniejszać obciążenie tej części statku, która utknęła na nabrzeżu.

ZOBACZ: Trzy zamiast 24 miesięcy przygotowań. Wojsko USA ogłasza sukces

- Pozostawienie go w połowie w wodzie i w połowie poza nią to najgorsza możliwa sytuacja - ocenia Decker Eveleth, analityk ds. badań w CNA, organizacji non-profit specjalizującej się w badaniach nad obronnością. Jego zdaniem operacja byłaby prostsza, gdyby okręt wywrócił się w wodzie lub gdyby całkowicie przewrócił się na lądzie.

"Będą zmuszeni uratować, co się da". Ekspert nie ma złudzeń

Nick Childs z Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych wyjaśnia z kolei, iż standardową procedurą byłoby zapewnienie okrętowi jak największej wyporności, a następnie podniesienie go od spodu.

Schuster zauważa jednak, iż na zdjęciach wokół niszczyciela nie widać żadnych elementów wypornościowych podtrzymujących kadłub - czegoś, co USA użyłyby w takiej sytuacji. Emerytowany wojskowy dodaje, iż północnokoreański przemysł może nie być wystarczająco zaawansowany, aby stosować takie techniki.

ZOBACZ: Erdogan rozmawiał z Zełenskim o negocjacjach pokojowych. Mówił o "silnych delegacjach"

Childs dodaje wprost, iż Korea Północna być może będzie musiała pociąć statek na części, a następnie spróbować uratować to, co się da, ponieważ wyremontowanie go w tej sytuacji jest zadaniem niezwykle skomplikowanym.

Korea Północna: Nowy niszczyciel tonie. Reżim Kima aresztował cztery osoby

Uszkodzony niszczyciel o wyporności pięciu tysięcy ton miał być chlubą marynarki wojennej północnokoreańskiego reżimu. Awaria mechanizmu startowego spowodowała jednak, iż 21 maja próba wodowania ​​statku zakończyła się porażką.

Świadkiem zdarzenia był sam Kim Dzong Un, który akcję nazwał "aktem przestępczym" i nakazał swoim ludziom szybką naprawę, podkreślając, iż to "kwestia honoru narodowego".

Od tego czasu reżim podjął działania mające na celu naprawienie szkód i ukaranie osób, które - ich zdaniem - są odpowiedzialne za porażkę. W ostatnich dniach zatrzymano cztery osoby, w tym głównego inżyniera stoczni.

Choć północnokoreańskie media przyznały, iż operacja zakończyła się klęską, to podawały, iż "uszkodzenia są mniej poważne, niż początkowo się obawiano", a naprawa potrwa "około 10 dni". Zagraniczni eksperci, opierając się na zdjęciach satelitarnych, są jednak zdania, iż uszkodzenia są daleko poważniejsze.

Idź do oryginalnego materiału