Mężczyźni też potrzebują pomocy – z Wojciechem Wróblem rozmawia Julia Dudek

4 dni temu

Julia Dudek: Z czego wynikła wasza potrzeba założenia Fundacji Filar?

Wojciech Wróbel: Fundacja powstała z mojego osobistego doświadczenia i traumy z czasów liceum. W pierwszym materiale o fundacji na naszym kanale „Nie wiem, ale się dowiem!” dzielę się historią samobójstwa mojego przyjaciela w 2018 roku.

Jednocześnie była to potrzeba, którą poczuliśmy jako twórcy kanału. Od początku poruszaliśmy tematy męskie, które wówczas były niszowe i tabu. Po latach działalności uznaliśmy, iż mamy już odpowiednie narzędzia i zasoby, aby robić coś więcej niż tylko filmy.

Czerwiec jest miesiącem zdrowia psychicznego mężczyzn, ale często trudno było to zauważyć w kampaniach społecznych, reklamach czy w głośnych komunikatach – po prostu temat ten nie jest „sexy”. Dlatego wzięliśmy sprawy w swoje ręce i 30 czerwca opublikowaliśmy pierwszy materiał, w którym przedstawiliśmy nasze plany. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, jak odbiorą je widzowie i ile będziemy mieli przestrzeni, aby w pełni zrealizować nasze założenia.

Filar postanowiliście założyć w kilka osób. Kto i jakie doświadczenia wniósł do projektu?

Myślę, iż jest to tożsame z tym, co wnosimy do naszego zespołu na co dzień. Dlatego, iż Nie wiem, ale się dowiem! to nie tylko ja. Na początku faktycznie zaczynałem swoją przygodę z prowadzeniem kanału z jednym moim przyjacielem. W 2018 roku.

Aktualnie jestem ja i trzech moich wspólników, czyli Marcin, Mateusz oraz Szymon, a także nasi pracownicy. Projekt, jakim jest Filar, zamknęliśmy głównie w naszym gronie czterech wspólników. Ja na pewno miałem tutaj duży udział, jeżeli chodzi o taką misyjność. Dla mnie to bardzo personalna inicjatywa, która wzięła się z mojego bólu. Jestem z nią bardzo związany pod względem emocjonalnym. Marcin jest osobą, z którą najbliżej współpracujemy w kwestiach contentowych i jest też głównym scenarzystą. Szymon jest liderem pod kątem wszystkich kwestii związanych z koordynowaniem naszych działań. Sprawia, iż nam się chce! Dba o to, żeby nasze projekty były skutecznie realizowane. Jest również Mateusz, który spina wszystkie kwestie, te, które są najbardziej nudne… których de facto nikt robić nie chce na co dzień – odpowiada za wszystkie formalności i umowy.

Jak długo zastanawialiście się nad tym, jak ugryźć ten temat? Jak nagrać materiał z 30 czerwca? Przyszło wam to naturalnie czy było wyzwaniem?

I tak i nie. Przyszło nam to naturalnie, bo tym się zajmujemy od początku istnienia kanału. Z drugiej strony wiedzieliśmy, iż mamy na sobie ogromną odpowiedzialność. Trzeba było zrobić to raz, a dobrze. Jak wiemy, komunikat jest kontrowersyjny – oprócz wskazywania na pewne źródło problemu, prosi o pieniądze. Nadstawiamy tutaj naszego karku i całej wiarygodności, którą zbudowaliśmy przez te 7 lat. Przygotowaliśmy komunikat i całe zaplecze – od Discorda po współpracę z psychologami – by nic nie zawiodło na starcie. Zrobiliśmy to maksymalnie dobrze, tak jak potrafiliśmy w tak krótkim czasie. Więc idea, wizja i content to jedno, ale oprócz tego potrzebne było całe zaplecze. Zbudowanie infrastruktury Discorda, zaplanowanie, jak będą wyglądać umowy z psychologami, jaka będzie strona internetowa, dogadanie wszystkich twórców itd., to były kwestie, których ludzie nie widzą.

Chciałabym się jeszcze odwołać do pierwszego materiału na YouTubie o Filarze, bo opowiedziałeś tam historię, jak straciłeś przyjaciela bardziej szczegółowo. Jakie emocje towarzyszą ci teraz, gdy fundacja zaczęła działać i realnie pomagać?

Zacznę od tego, iż realizowaliśmy tę misję mniej lub bardziej świadomie od początku istnienia kanału. Od 2018 roku publikowaliśmy filmy, które tego dotyczyły i jestem bardzo wdzięczny za wszystkie wiadomości, które dostałem na przestrzeni lat od naszych widzów. Mówiły o tym, iż im pomogliśmy, pokazaliśmy, jak mogą o siebie zadbać, jak może wyglądać świat, iż problemy społeczne dotyczą nie tylko ich i to dawało im pewne poczucie, iż nie są sami. Ten kanał dawał im przez lata taką otuchę i oddawał poczucie sprawczości w ich ręce. Po prostu oddawaliśmy narzędzia i sprawczość w ręce naszych widzów, pokazywaliśmy im, jak wygląda dany problem, skąd on się bierze. Analizowaliśmy go i mówiliśmy, jak mogą sobie z nim poradzić. Stąd mnóstwo wiadomości, które otrzymaliśmy, gdzie ktoś choćby dziękuję, iż uratowaliśmy mu życie. Emocje, które mi towarzyszą, bo o to zapytałaś w pierwszej kolejności, są bardzo pozytywne. Czuję, iż robimy coś słusznego, dobrego i coś, do czego wiodło nas tworzenie kanału. Doprowadziło nas to do momentu, gdzie możemy robić to na dużo większą skalę – pomagać mężczyznom i przez cały czas być spójni z naszą misją i ideą, która przyświecała nam od samego początku.

Czy robisz to, by inni nie musieli przeżywać takiego bólu, jakiego sam doświadczyłeś?

Tak i bardzo się z tego cieszę. Nasz cel jest taki, żeby mniej osób doświadczyło tego, co ja doświadczyłem, kiedy miałem 18 lat. To coś, czego doświadcza wiele osób, bo dokładnie 4845, z czego 4088 to mężczyźni (84%) rocznie popełnia samobójstwo. To pokazuje, iż problem nie jest niszowy – co roku znika całe małe miasteczko tylko z jednej przyczyny. Z tego powodu mnóstwo osób z tym problemem się boryka, bo skoro tyle targnęło się na swoje życie (w tym mężczyzn), to ile więcej musi mieć myśli suicydalne. Jest tu mnóstwo osób do uratowania. Zarówno tych, które są w kryzysie, jak i ich bliskich. Bo kiedy pomagamy jednej osobie, chronimy też tych, którzy mogliby później przeżywać jej stratę. Będziemy monitorować te statystyki. Bardzo bym chciał, żebyśmy, oprócz tych wiadomości, może po roku albo po pięciu latach zaobserwowali jakiś trend w spadających statystykach dotyczących samobójstw wśród mężczyzn.

Tego wam życzę! Na kanale Discorda wspominałeś też o swoich doświadczeniach z początków dorosłości i chciałam zapytać, jak ten czas wpłynął na ukształtowanie się idei Filaru? W tych doświadczeniach pisałeś m.in. o studiach, ale też zaniedbaniu się pod względem uprawiania sportu. Czułeś się gorzej psychicznie i iż potem przyszła pandemia i to był taki czas twojej przemiany, gdzie zacząłeś stawać na nogi.

W Filarze chodzi o to, żebyśmy stali się filarem dla samego siebie. Żeby inni mogli się o niego oprzeć, żeby mogli na nas polegać, prawda? Bo skoro zadbamy w pierwszej kolejności o siebie, to będziemy mogli zadbać o nasze najbliższe otoczenie. To tak samo jak w samolocie z zakładaniem maski tlenowej. Najpierw sobie, później innym. W tej grupie wszyscy mogą publikować swoje postępy każdego dnia. Jest to odpowiedzialność, którą mamy za siebie nawzajem. W 2018 roku miałem bardzo trudny czas przez to, co wydarzyło się w moim życiu. Odszedł mój przyjaciel, zresztą 15 stycznia, czyli Blue Monday w 2018 roku. Następnie w marcu pożegnałem moją babcię. Tego akurat się spodziewałem, ale wiadomo, nawarstwienie się tych wydarzeń było dość wysokie. Moja osiemnastka, osiemnastka znajomych, która się nie odbyła z wiadomych przyczyn. W następnym roku była już matura i pamiętam, iż w 2018 roku zacząłem tworzyć kanał Nie wiem, ale się dowiem! na YouTube, razem z moim przyjacielem Mateuszem. Zacząłem też komentować League of Legends. Poświęcałem na to mnóstwo czasu, podobnie jak i na YouTube’a, więc szkoła była znacznie dalej niż na drugim planie.

Dlatego matury nie napisałem najlepiej. Dostałem się na dziennikarstwo, które akurat jest zbieżne z moimi hobby, ale nie byłem w nie zaangażowany. Absorbowały mnie inne projekty. W 2019 roku, kiedy zaczęły się studia, nie było łatwo. Bardzo mało spałem. Wstawałem przed wschodem słońca (był to okres zimowy), wracałem po zachodzie. Cały czas było ciemno, zimno i mokro. Byłem niewyspany, komentowałem i tworzyłem kanał na YouTubie. Nagrywałem do nocy i tak, jak mówię, wstawałem rano, bo jeszcze jeździłem do Radia Studenckiego, często na jakieś poranki przed moimi studiami. Sam podjąłem się tych wszystkich aktywności i wywoływałem swoje zmęczenie. Materiały w tamtym czasie mówiły o rozwoju osobistym. Bardzo pomogło mi tworzenie ich, bo jednocześnie oprócz edukowania naszych widzów, mogłem edukować siebie i sobie pomóc. Wtedy zaczęła się moja droga do Filaru, aby się nim stać. Dlatego napisałem tego rodzaju post na Discordzie i założyłem inicjatywę Road 66. Wszystko, aby inne osoby również mogły doświadczyć tej samej formy rozwoju i stania się filarem, a także takiej odpowiedzialności. Dlatego, iż ja tę odpowiedzialność na sobie czułem. Czułem się „obserwowany” przez moich widzów na YouTubie, na transmisjach na żywo, kiedy komentowałem League of Legends. I to już było bardzo namacalne, bo wtedy na żywo wysyłają wiadomości na czacie. Niektórzy z was pewnie wiedzą, jak wyglądają transmisje na Twitchu, na YouTubie itd. Dlatego widzą cię na kamerze, piszą na żywo na czacie, więc dosłownie czujesz się obserwowany, jakby nie było. I to był ogromny atut. Bardzo jestem za to wdzięczny, iż w pewien sposób jestem motywowany do tego, żeby o siebie zadbać i stawać się lepszym człowiekiem. To samo chciałem w pewien sposób wykształcić w środowisku Drogi Filaru, dlatego wszyscy tam muszą wysyłać codziennie update’y, jak sobie radzą lub nie radzą i wtedy mogą liczyć na słowo wsparcia, bo od tego zresztą jest cała inicjatywa.

Jak powinna według was wyglądać wspólna walka przeciwko milczeniu, samotności i cierpieniu mężczyzn w Polsce?

Kiedy tworzyliśmy cały projekt naszej inicjatywy, jedną z najważniejszych rzeczy, o których rozmawialiśmy było to, żeby nie prowadzić do dalszej polaryzacji. Bardzo często męskie problemy i problemy społeczne, które dotyczą mężczyzn prowadzą, do różnych toksycznych czy patologicznych zachowań. Mam tutaj na myśli to, iż może objawiać się to skrajnymi postawami, np. nienawiścią do kobiet lub do konkretnych środowisk, agresją w stronę innych. Dlatego jako wroga w naszej inicjatywie wskazaliśmy bierność, ciszę, pewną systemową niewydolność i przyzwolenie na męskie cierpienie. Dlatego, iż tę ciszę można było wyraźnie usłyszeć. Ona wybrzmiała w czerwcu.

A czy widzicie już zmianę w nagłaśnianiu tematu kryzysu psychicznych mężczyzn?

Widzimy i ta zmiana wydarzyła się jeszcze przed inicjatywą Filar. Dlatego, iż 7 lat temu było to tematem tabu na YouTube, ale przez czas naszej działalności nastąpiła zmiana. Nie tylko dzięki Nam. Więcej osób zaczęło o tym mówić. Natomiast po wystartowaniu inicjatywy Filar, wszystko się zmieniło w dyskursie medialnym. Zainteresowały się tym media głównego nurtu: radio, telewizja – dlatego my rozmawiamy dzisiaj. Filar był potrzebny i to widać. Również ogromnym sukcesem Filaru jest ten finansowy. Jedni mogą powiedzieć, iż w skali pomocy społecznej, działalności społecznej 50 czy 60 tysięcy złotych miesięcznie to może wcale nie być tak dużo. Z drugiej strony to jest bardzo dużo przez pryzmat tego, kiedy z tym wystartowaliśmy, jak gwałtownie to zebraliśmy i kim my tak naprawdę jesteśmy. Kanałem na YouTubie. Ta kwota sprawiła, iż inne ośrodki medialne zastanowiły się nad tym, spojrzały i pomyślały: „Hej, materiał, który opublikował kanał na YouTubie, obejrzało już ponad 600 tysięcy osób”. To oznaczało, iż poruszanie tego tematu i mówienie o problemach mężczyzn się opłaca. I to wcale nie jest złe. To dobrze, iż inni ludzie, biznesy w Polsce, komercyjne inicjatywy czy media głównego nurtu widzą, iż to się opłaca. To oznacza, iż będziemy mówić o tym głośniej, szerzej, iż pomożemy większej liczbie osób.

A w jaki sposób chcecie dokonać tej systemowej przemiany wobec problemu, z którym walczycie?

Dla nas systemową przemianą byłoby wprowadzenie realnej zmiany w strukturach chociażby rządowych, tak, żeby politycznie odbiło się to, o czym mówimy. Dlatego iż aktualnie w naszej bańce w Internecie ten temat wydaje się poruszany jak zdarta płyta. Słuchajcie, od siedmiu lat o tym mówimy, nic się nie zmienia. Osoby, które są w naszej bańce internetowej, doskonale wiedzą o tym problemie i słyszą o tym od wielu lat, prawdopodobnie z niejednego źródła. Ale często w pokoleniu naszych rodziców, a w pokoleniu naszych dziadków to już w ogóle – depresja czy problem męskiej samotności, on w ogóle nie istnieje, prawda? Więc chcielibyśmy z tym wyjść do mediów głównego nurtu. Ten cel udało nam się zrealizować wcześniej, niż zakładaliśmy. Media przyszły do nas same. Systemowo w naszym pierwszym materiale mówię również o tym, iż chcielibyśmy wywrzeć realną zmianę na kanwie tego, co już zostało wypróbowane w polskim rządzie, czyli parlamentarny zespół do spraw mężczyzn i problemów mężczyzn. Jednak nie jest efektywny, a chcielibyśmy to zmienić, móc się w to zaangażować i mieć do dyspozycji osoby kompetentne w tym zakresie politycznie i prawnie. Aktualnie jest to cel bardzo odległy i mamy szereg innych, którymi chcemy się zająć w pierwszej kolejności i o których dzisiaj rozmawiamy.

Przejdźmy w takim razie do liczb. Ile darmowych spotkań z psychologami jest przeprowadzanych miesięcznie?

Od lipca zrealizowaliśmy ponad 700 godzin konsultacji psychologicznych. w tej chwili odbywa się ich prawie 200 miesięcznie.

Gdybyś miał jednym zdaniem opisać, czym dla ciebie jest droga filaru, co byś powiedział?

Najprościej mówiąc, droga do filaru jest procesem budowania siebie.

Za wami jest kilka spotkań offline, jak i online. Jakie macie plany w ogóle na najbliższe miesiące? I czego najbardziej nie możesz się doczekać?

To tak, na najbliższe miesiące chcielibyśmy pojawić się w kolejnych dużych miastach, dlatego iż od tych miast wojewódzkich po prostu zaczynamy. Byliśmy już w Katowicach, Chorzowie, Szczecinie, Poznaniu i Krakowie, gdzie organizowaliśmy nasze spotkania offline’owe i chcielibyśmy to kontynuować. Chciałbym spotkać się w Warszawie, dlatego iż tam spędziłem ostatnie dwa lata mojego życia. Tam mieszkałem, pracowałem, więc chciałbym spotkać się w Warszawie i zrobić coś dla członków Filaru, a także w innych dużych miastach i robić to w pełni regularnie na tyle, na ile pozwala czas. Na tych spotkaniach po pierwsze mogę się zbliżyć do naszej społeczności i możemy się lepiej poznać, a po drugie za każdym razem wychodzą z tego nieplanowane, ale bardzo wartościowe rozmowy i warsztaty. Więc jak najbardziej jest to najważniejsze i tego rodzaju wydarzenia mają miejsce, kiedy spotykamy się na żywo. Ja również jestem mocno związany z aktywnością fizyczną, ze sportem. Jest to coś, co pomogło mi w życiu wielokrotnie i co praktykuję w mojej drodze filaru od tego 2018-2019 roku, o którym rozmawialiśmy. Więc w Szczecinie wziąłem przykładowo chłopaków z inicjatywy Filar, z którymi się spotkaliśmy, na bieg razem z naszym ambasadorem Robertem Skwirczyńskim. I tak samo, tego rodzaju spotkania biegowe, pewien klub biegowy Filaru jak najbardziej też chciałbym organizować.

Jak będziecie wspominać inaugurację Filaru i co najbardziej was w niej ujęło?

Wspominać będziemy ją na pewno z sentymentem, tym pozytywnym, dlatego iż był to początek i przyszło na nią więcej osób niż się spodziewaliśmy. Było przygotowanych około 100-150 krzesełek, a ludzie jeszcze stali gdzieś tam wkoło. To już był ogromny plus, iż tyle osób się zainteresowało i iż przyszło na w ogóle pierwsze spotkanie niedługo po rozpoczęciu naszej inicjatywy, bo było to w drugim tygodniu lipca. A co mnie najbardziej ujęło? To świadectwa ludzi. Dlatego, iż zaproponowałem, aby postawić scenę i zrobić tak zwanego open mic’a. Ludzie mogli podejść, ja to wszystko moderowałem. Byłem moderatorem i udostępniłem tę przestrzeń wszystkim osobom, które chciały powiedzieć od siebie kilka słów. Tego, co dla nich znaczy Filar, z jakimi problemami się mierzyły albo mierzą. Tych osób było mnóstwo. Robiliśmy to przez dwie albo trzy godziny tego wydarzenia.

Czy mógłbyś opowiedzieć nam, co wydarzyło się podczas Japfestu i jak doszło do tego, iż postanowili oni wesprzeć właśnie waszą inicjatywę?

Japfest to festiwal dla miłośników motoryzacji japońskiej. Organizatorzy odezwali się do nas sami. Było to dla nas bardzo miłym zaskoczeniem, z informacją, iż każdorazowo organizują zbiórkę na konkretny cel charytatywny, który sobie wybiorą. I w tym roku chcieli wybrać Filar, z uwagi na to, iż jeden z organizatorów, podobnie jak ja, ma osobistą historię z tym związaną. Okazało się, iż Japfest przeprowadził swoją dotychczas najbardziej udaną zbiórkę w tym roku właśnie dla Filaru. Organizator przedstawił inicjatywę w naszym imieniu swoim odbiorcom, osobom, które pojawiły się na festiwalu i prowadził wszelkie aukcje charytatywne i z jego opisu, relacji mogliśmy usłyszeć, iż wszystkie aukcje szły za rekordowe kwoty. Te pieniądze, które zebrał dla nas organizator Japfestu, mają zostać przeznaczone na realizację społecznej kampanii dotyczącej problematyki samotności, depresji i męskich samobójstw konkretnie w obszarze motoryzacji, fanów motoryzacji, kierowców i takiej bardzo męskiej sfery, w której tym bardziej jest to za kurtyną pewnego milczenia i stygmatyzacji słabością.

Co powinniśmy zrobić, jeżeli widzimy, iż bliska osoba, np. mąż, brat, partner, syn, ojciec i tak dalej, jest w kryzysie psychicznym?

Najpierw powinniśmy zacząć od tego – w ogóle widzimy, iż ona jest w kryzysie psychicznym? Trudno jest ocenić, kto w nim jest, a kto nie. Przede wszystkim nie należy generalizować symptomów złego samopoczucia psychicznego. Każdy ma różne narzędzia i zasoby, którymi się posługuje, radzi sobie z kryzysem psychicznym. Wśród mężczyzn może on również objawiać się inaczej niż wśród kobiet. Często mężczyźni, którzy nie mają zasobu, aby poradzić sobie w inny sposób, będą reagować agresją. Więc kryzys psychiczny, depresja, samotność itd. może kojarzyć nam się z wycofaniem, izolacją społeczną, przygnębieniem czy smutkiem. Niekoniecznie tak musi być. Mężczyzna może reagować agresją, przemocą, bo przykładowo to będą jego narzędzia, jedyne, jakie ma, żeby poradzić sobie z kryzysem psychicznym. o ile znamy już jakąś osobę, to najczęściej wiemy, jak się zachowuje, kiedy w kryzysie nie jest. Kiedy będą w kryzysie, prawdopodobnie będą zachowywać się inaczej. Nie jestem psychologiem, natomiast warto jest obserwować zachowania naszych bliskich i starać się reagować na to, o ile ulegają one zmianie i odbiegają od pewnego standardu, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Przykłady mogą być bardzo proste. o ile zawsze dzwonimy np. do naszego taty i zawsze może rozmawiać, zawsze, a nagle odrzuca połączenia, odbiera i mówi, iż nie może rozmawiać, iż jest zajęty itd., to oczywiście tak może być. o ile zauważymy pewną powtarzalność w tych zachowaniach, to może oznaczać, iż ta osoba z czymś sobie nie radzi. Tak samo, o ile ktoś zawsze był introwertykiem, o ile ktoś zawsze był wycofany, izolowany społecznie. o ile ktoś z takiego wycofania nagle jest dużo bardziej ekstrawertyczny, czy przejawia zachowania ekstrawertyczne, być może zaczyna częściej chodzić na imprezy, częściej spotykać się ze znajomymi, może wiązać się to z stosowaniem używek w większej ilości, czy z większą częstotliwością niż dotychczas, to wcale nie musi oznaczać, iż nagle jest tak szczęśliwy. Zmiana zachowania może oznaczać pewien kryzys tej osoby. Nie jest to wyłącznie gdzieś blankietowe stwierdzenie, żeby rozmawiać. Z tego powodu na mostach, na statkach są przywieszone kartki i plakaty z tym, iż jesteś wartościowy, jesteś dobry, prawda? Często mogliśmy się z tym spotkać i pomyśleliśmy, okej, to dość dziwne, prawda, iż w takim miejscu jest to wywieszone. Bo to działa. Jest to potwierdzone, iż zniechęca nas to do targnięcia się na swoje życie. Dlatego w takich miejscach są tego rodzaju komunikaty.

Jak zachować równowagę w rozmowie, ale też naszym zachowaniu wobec osoby, o którą się martwimy, między tą troską a szacunkiem dla granic i prywatności?

Łatwo jest przekroczyć równowagę między pytaniem cały czas w stylu, czy nie chcesz się zabić albo czy już jest po twoim kryzysie psychicznym itd, a między taką troską, która rzeczywiście jest w stanie pomóc. Powinniśmy powiedzieć osobie, iż jesteśmy wsparciem, iż może na nas liczyć, żeby czuła się swobodnie przy nas i iż te problemy nie sprawiają, iż jest ona inna czy gorsza. Natomiast powinniśmy również, o ile to są na tyle poważne kryzysy, które czy to doprowadziły do próby samobójczej, czy do innych autodestrukcyjnych zachowań, sięgnąć po pomóc specjalisty. o ile ktoś przychodzi do nas w kryzysie i przykładowo powie, iż chce się zabić, to jest bardzo poważna sprawa. Powinniśmy maksymalnie grać na czas, utrzymać go przy nas aż do przybycia służb. Aż do skontaktowania tej osoby z pomocą psychologiczną, z przyjazdem policji. Powinniśmy maksymalnie tę osobę utrzymać przy nas. o ile dzieje się to fizycznie, no to dosłownie. o ile dzieje się to online, to przykładowo cały czas wymieniać z tą osobą wiadomości albo cały czas pozostać na linii.

Dlaczego mężczyźni częściej ukrywają swoje emocje i problemy psychiczne?

To jest wielowątkowy problem. W pierwszej kolejności możemy wymienić kwestie społeczne, bo Nie wiem, ale się dowiem jest społecznym kanałem, więc bardzo chętnie od tego zacznę. Stygmatyzowanie. Piękne jest mówienie, iż okazanie swojej słabości i prawdziwych uczuć nie zmieni postrzegania tego mężczyzny przez otoczenie. Rzecz w tym, iż to nieprawda. Będzie postrzegany niżej. Szczególnie przez mężczyzn będzie postrzegany jako słabszy. Można choćby powiedzieć, iż z zakresu pewnych atawizmów i psychologii ewolucyjnej nie chcemy być wykluczeni społecznie, prawda? Nie chcemy być niżej w naszej hierarchii. Więc o tym nie mówimy. To, iż mężczyźni są indywidualistami i iż są bardziej wycofani społecznie niż kobiety, nie znaczy, iż każdy taki jest. Możemy nie mieć wokół siebie, jako mężczyźni, tylu bliskich osób, co kobiety. Dlatego iż kobiety statystycznie po prostu mają więcej znajomych, więcej bliskich znajomych, z którymi mogą się skontaktować i porozmawiać niż mężczyźni. Pod względem proporcji zwyczajnie mężczyznom statystycznie będzie trudniej po tę pomóc sięgnąć. Również z tego powodu.

Czy myślisz, iż da się wyedukować otoczenie na tyle, by nie stygmatyzowało też mężczyzn, którzy płaczą, mają gorszy dzień i przestają bać się okazywać swoją słabość?

Da się to zrobić i my to robimy w naszej społeczności Filar na Discordzie. Inicjatywa Filar to wszystko, o czym porozmawialiśmy dotychczas, ale to Discord jest sercem. Tam jest prawdziwa społeczność – prawdziwi ludzie. Dostałem mnóstwo wiadomości, które mówiły wprost, iż Discord Filaru jest pierwszą społecznością, na której jest się w Internecie i w której ludzie nie czują, iż muszą się zachowywać w konkretny sposób. Nie muszą być śmieszni, smutni, agresywni ani przemocowi. Mogą być po prostu sobą i powiedzieć o tym, o czym chcą mówić. I zostaną wysłuchani. Właśnie taki jest cel Filaru. Ma nie stygmatyzować, nie stawiać barier, w tym finansowych – stąd bezpłatna pomoc i konsultacje psychologiczne, miał nie stawać barier wstydu – stąd otwarta społeczność, w której właśnie jest brak tej stygmatyzacji. Można o tym mówić, można poruszać realny problem dotykający nas wszystkich w sposób, który nie stawia kogoś niżej w tej hierarchii. Natomiast wymaga to odpowiednich warunków i tego, żeby wszyscy byli zorientowani na ten problem.

Na czym polega RKO dla zdrowia psychicznego?

Jest to zestaw narzędzi dla osób w różnym miejscu i pełniących różne funkcje. W zależności od tego, czy jesteśmy przykładowo twórcą, nauczycielem lub po prostu osobą, która akurat ma styczność z kimś, kto do nas przychodzi i albo dzieli się tym, iż jest w kryzysie, albo chce targnąć się na swoje życie. I dzisiaj odrobinę o tym porozmawialiśmy, natomiast przygotowujemy aktualnie takie kompleksowe RKO dla zdrowia psychicznego, m.in. z suicydologiem Leszkiem Dowgiałło, które będzie opublikowane właśnie za sprawą naszej inicjatywy.

Co według was stanowi największą barierę dla efektywności organizacji pozarządowych takich jak wasze?

Po pierwsze nie mogę wypowiadać się za inne organizacje, więc powiem po prostu o barierach dla naszej organizacji. Jedną z barier było to, iż zabrakło nam mocy przerobowej. Wystartowaliśmy z organizacją Filar w takim samym gronie, w jakim tworzymy kanał Nie wiem, ale się dowiem!. Tym samym wszyscy pracowaliśmy na rzecz zarówno kanału, jak i organizacji. Wszyscy pracowaliśmy na dwa etaty lub więcej. Musieliśmy uzbroić się w kolejne zasoby. Po prostu musieliśmy zatrudnić ludzi do naszego zespołu, którzy nam aktualnie pomagają. Nie moglibyśmy przecież robić wszystkiego sami. Zresztą kanał przez cały czas jest naszym żywicielem i to kanał na nas zarabia, więc przez cały czas chcemy go tworzyć.

Czego nauczyliście się jako założyciele? Co byście zmienili, gdybyście mogli cofnąć czas i od nowa zacząć zakładać Filar?

Nakreślę tutaj dwa obszary, które z mojej perspektywy zdecydowanie można było wykonać lepiej. Po pierwsze kwestia wykorzystania momentum. To znaczy przy okazji ogłoszenia Filaru nie wiedzieliśmy zupełnie, z jakim odzewem będzie się to wiązało. Jaki będzie odbiór samego filmu, naszej inicjatywy, ile pojawi się wpłat itd. Przyznam, iż nie sądziliśmy, iż będzie aż tak dobrze i aż tak wysokie będzie zainteresowanie naszą inicjatywą. W pierwszy tydzień zebraliśmy 50 tysięcy złotych. Film obejrzał się maksymalnie dobrze. Można było to lepiej wykorzystać, gdybyśmy byli na to przygotowani. Dlatego iż nie prowadziliśmy wcześniej tego rodzaju działalności. Nie mieliśmy funduszy. Najpierw chcieliśmy je zebrać, a później zacząć naszą inicjatywę. Rzecz w tym, iż one pojawiły się bardzo szybko! Już w 24 godziny wpłynęło 30 tysięcy złotych i nagle musieliśmy zacząć działać, z dnia na dzień na dobrą sprawę. Nie byliśmy z pewnością tak dobrze przygotowani, jak mogliśmy być na tak szeroki i pozytywny odbiór. Wtedy by można zadziałać szybciej. I tak uważam, iż poszło nam super. Zajęło nam dwa tygodnie, żeby zorganizować pierwsze spotkanie offline i zorganizować pierwsze bezpłatne spotkania i konsultacje psychologiczne na naszym Discordzie. Po drugie tworząc materiały o tematyce społecznej, dotyczącej mężczyzn i problemów, nie mieliśmy bezpośredniego kontaktu z człowiekiem. Widzowie zostawiali komentarze, oglądali nasze filmy, ale nie wchodzili z nami w żadną interakcję. Na Discordzie w Filarze ta sytuacja już się zmieniła. Musieliśmy odpowiednio przygotować się pod kątem regulaminu i moderacji. Filar jest inicjatywą, która skupia w dużej mierze osoby z problemami. Osoby, które są wrażliwe i które będą próbować wchodzić nam na głowę, np. sugerować, iż potrzebują pomocy tu i teraz, iż potrzebują konsultacji psychologicznej natychmiast lub nam grozić. Ja teraz nie zrzucam odpowiedzialności na te osoby. Wiem, z jakimi problemami mogą się mierzyć. Jednak zwyczajnie jest to coś, na co w pierwszej kolejności nie zwróciliśmy uwagi, iż będzie to potencjalnym problemem. A teraz już wiemy, iż prowadząc taką inicjatywę jak Filar, o ile chcemy być efektywni, rzetelni i chcemy pomagać ludziom, to nie możemy dawać sobie wejść na głowę. A w pierwszym tygodniu czy dwóch tak było.

A czym jest spowodowany hejt, który jest kierowany w waszą stronę i inicjatywy Filar?

Jest kilka powodów. Na wstępie pozwolę sobie nadmienić, iż tego hejtu wcale nie ma tak dużo. Nasza inicjatywa spotkała się z bardzo pozytywnym odbiorem. Często bardziej pozytywnym niż nasz kanał sam w sobie. I tutaj przechodzę do pierwszego powodu. Nie wiem, ale się dowiem od zawsze poruszało niszowe tematy, tematy tabu, kontrowersyjne, tematy problemów społecznych. Siłą rzeczy są to tematy, które polaryzują ludzi, z którymi wiele osób się będzie nie zgadzać, czy ze sposobem, jaki dany temat przedstawiliśmy. Dlatego iż my to analizujemy, a bardzo często osoby podchodzą do takich tematów emocjonalnie i to też jest okej. Niektórym osobom po prostu nie podoba się kanał.

Te osoby mówią najczęściej, iż nasza inicjatywa jest super w założeniu, ale „Problem w tym, iż robi to Nie wiem, ale się dowiem!, więc zobaczymy, jak będzie i będziemy ich rozliczać”. My zdajemy sobie z tego sprawę, nie tylko przed osobami, które domyślnie i nominalnie nie pałają sympatią do naszego kanału, ale również nadstawiamy tego wizerunkowego karku i naszą wiarygodność wobec widzów, bo to oni nas wsparli w pierwszej kolejności. Czas rozliczeń nadejdzie, a choćby już był. Jesteśmy dwa miesiące po starcie inicjatywy. Pierwszy już podsumowaliśmy. Na razie wszystko się udaje, więc jest naprawdę dobrze. Z drugiej strony Filar spotyka się z hejtem najczęściej wychodzącym ze skrajnych środowisk. Zarówno lewicowych, jak i prawicowych. Dostaliśmy sporo wiadomości z jednej strony od osób, które sugerowały, iż poruszanie problemów mężczyzn jest szkodliwe dla kobiet i środowisk kobiecych z uwagi na to, iż odwraca uwagę od ich problemów i nie powinniśmy czegoś takiego robić. Powinno się pomóc wszystkim, a nie tylko mężczyznom. Otrzymałem wiadomości, w których sugerowano mi, iż nie powinienem mówić o tym, iż mężczyźni popełniają około 80% samobójstw bez powiedzenia, iż odpowiadają też za 90% zabójstw. I to jest swego rodzaju przekrzykiwanie się i próba udowodnienia, kto ma gorzej. Może mężczyźni mają problemy, ale tak naprawdę to oni są źli. To jedna strona tego medalu. Drugą byli mężczyźni, często męskie środowiska, które sugerowały, iż my tak naprawdę krzywdzimy mężczyzn, pozwalając im mówić o swoich problemach. Pozwalając na wrażliwość i tworząc miejsce dla tej wrażliwości, miejsce pomocy psychologicznej, bo tak naprawdę psychologowie i pomoc psychologiczna nie istnieją. Jest to zwyczajnie słabość i tej słabości należy się wystrzegać. Zresztą możecie sobie dopowiedzieć, jak ten rodzaj narracji może wyglądać. Więc to były takie dwa główne źródła, mam wrażenie, tych negatywnych głosów.

______

Wojciech Wróbel, znany również jako Bezi, jest współautorem i prowadzącym popularnego kanału na YouTube „Nie Wiem, Ale Się Dowiem”, który zgromadził już setki tysięcy subskrybentów. Ukończył studia dziennikarskie, a swoje doświadczenie sceniczne rozwijał jako prowadzący wydarzenia na żywo oraz prezenter w języku polskim i angielskim. Od lat angażuje się w działania związane z autoprezentacją, wystąpieniami publicznymi i komunikacją, co przełożyło się na stworzenie autorskiego kursu „Wiem i się wypowiem”, mającego wspierać młodych ludzi w rozwijaniu kompetencji miękkich. Jest współtwórcą inicjatywy Filar, która powstała, by promować zdrowie psychiczne mężczyzn, wspierać ich w kryzysie psychicznym i przełamywać tabu wokół tego tematu.

Idź do oryginalnego materiału