Meta przegląd zasad moderowania treści i sprawdzania faktów w USA zwraca uwagę na najważniejsze napięcie geopolityczne, które prawdopodobnie wzrośnie pod rządami nowej administracji Trumpa: regulację wypowiedzi w Internecie.
Dyrektor generalny Mark Zuckerberg nie ukrywał swojej próby dopasować swoje zainteresowania z prezydentem-elektem Donaldem Trumpem, mówiąc, iż planuje współpracować z Trumpem, aby „odepchnąć się od rządów na całym świecie, które atakują amerykańskie firmy i nalegają na większą cenzurę” – wymieniając konkretnie Europę. Stany Zjednoczone i Unia Europejska od dawna mają różne podejścia do regulacji cyfrowych, co czasami zaogniało napięcia, ponieważ wiele największych firm technologicznych, które stały się celem europejskich przepisów, to klejnoty koronne Stanów Zjednoczonych. Dynamika ta prawdopodobnie ulegnie zaostrzeniu pod rządami drugiej administracji Trumpa i protekcjonistycznej polityki nowego prezydenta.
„Punktem zwrotnym jest Trump, a Facebook podąża za nim” – mówi Daphne Keller, dyrektor programu dotyczącego regulacji platform w Centrum Polityki Cybernetycznej Uniwersytetu Stanforda. Poprzez zmianę polityki Meta sygnalizuje Trumpowi, iż „chcemy być częścią walki z Europą. Jesteśmy po Twojej stronie. Jesteśmy zwolennikami wolności słowa” – mówi.
„Punktem zwrotnym jest Trump, a Facebook po prostu podąża za nim”
Meta twierdzi, iż zakończenie jej programu sprawdzania faktów przez stronę trzecią to zmiana, którą wprowadza „zaczynając od USA”. Firma przechodzi ze współpracy z zewnętrznymi weryfikatorami faktów na model Community Notes, stylizowany na X, z mniejszymi ograniczeniami dotyczącymi tego, jakie negatywne rzeczy mogą wypowiadać się użytkownicy – szczególnie na temat kobiet i osób LGBTQ – na swoich platformach. Zuckerberg twierdzi, iż w połączeniu z innymi zmianami w zasadach moderowania treści sprawi, iż mniej treści będzie niewłaściwie usuwanych, co jest częstą skargą zgłaszaną przez prawicę od lat, choćby jeżeli oznacza to, iż więcej niesmacznych (ale legalnych) treści pozostanie dłużej.
Pod Europejski akt prawny o usługach cyfrowychduże platformy, takie jak Meta, mogą zostać pociągnięte do odpowiedzialności za nieusunięcie we właściwym czasie treści nielegalnych lub treści naruszających ich warunki korzystania z usług po ich zgłoszeniu, grożąc karami finansowymi sięgającymi choćby 6 procent ich rocznych światowych przychodów. Meta twierdzi, iż w ramach wprowadzonych zmian przez cały czas będzie usuwać nielegalne treści, ale rozluźnia swoje podejście do treści określanych czasem jako „zgodne z prawem, ale okropne”, takich jak porównując kobiety do „przedmiotów gospodarstwa domowego”.
Mimo to, jeżeli Meta rozszerzy swoje nowe podejście na cały świat, może wpaść w kłopoty w Europie. Niektórzy eksperci prawa cyfrowego obawiają się, iż przepisy DSA dotyczące oceny ryzyka i ograniczania ryzyka można interpretować jako zmuszające platformy do usuwania wypowiedzi, choćby jeżeli prawo nie wymaga bezpośrednio usuwania niektórych szkodliwych treści. Te części prawa nakładają na platformy obowiązek oceny ryzyka i stworzenia planów mających na celu złagodzenie potencjalnego negatywnego wpływu ich usług na „prawa podstawowe”, co może być na tyle niejasne, iż niektórzy organy regulacyjne uznają, iż można uwzględnić decyzje dotyczące moderowania treści i sprawdzania faktów.
Inni, jak profesor nadzwyczajny prawa London School of Economics and Political Science Martin Husovec, powiedzieli którzy obawiają się, iż DSA zamieni UE w „Ministerstwo Prawdy, są na niewłaściwym miejscu”, ponieważ chociaż istnieje możliwość nadużyć, prawo nie jest „wstępnie zaprogramowane” do tłumienia zgodnej z prawem dezinformacji.
Rzecznik Komisji Europejskiej Thomas Regnier odmówił komentarza w sprawie oświadczenia Meta, ale w oświadczeniu stwierdził, iż będzie ona przez cały czas monitorować wyznaczone „bardzo duże platformy internetowe”, takie jak Meta, pod kątem zgodności z DSA. „W ramach DSA kooperacja z niezależnymi podmiotami weryfikującymi fakty może być dla platform skutecznym sposobem na ograniczenie ryzyka systemowego wynikającego z ich usług, przy pełnym poszanowaniu wolności słowa” – mówi Regnier. „Dotyczy to zagrożeń takich jak rozprzestrzenianie się dezinformacji lub negatywny wpływ na dyskurs obywatelski i uczciwość wyborczą”.
Regnier zauważył również, iż Meta podpisała dobrowolny Kodeks postępowania przeciwko dezinformacjiktóre obejmuje pewne zobowiązania dotyczące współpracy z osobami weryfikującymi fakty. Ale mogłoby tak być dalej podążaj śladami X w odwróceniu tego zobowiązania.
Podczas konferencji prasowej po ogłoszeniu Meta Regnier powiedział, iż Europa nie zwraca się do żadnej platformy z prośbą o usunięcie treści zgodnych z prawem. „Musimy tylko odróżnić treści nielegalne od treści potencjalnie szkodliwych… W tym przypadku prosimy tylko platformy o podjęcie odpowiednich środków ograniczających ryzyko”.
Niezależnie od tego Meta przez cały czas będzie prawdopodobnie musiała usunąć więcej wypowiedzi w Europie niż w USA, aby zachować zgodność z lokalnymi przepisami. Na przykład negowanie Holokaustu jest nielegalne w krajach takich jak Niemcy, podczas gdy w USA nie obowiązują takie ograniczenia dotyczące wypowiadania się. Mimo to Keller zwraca uwagę, iż europejscy przywódcy są w tej chwili mniej zjednoczeni niż kilka lat temu, jeżeli chodzi o radzenie sobie z kwestiami takimi jak tożsamość płciowa i imigracja. „Grupa prawicowych i skrajnie prawicowych partii dochodzi do władzy w Europie. Dlatego w tej chwili istnieje znacznie mniej jednolitego europejskiego programu politycznego dotyczącego kwestii wojen kulturowych niż kiedyś” – mówi.
Mimo to Keller wyraża obawy, iż retoryka Zuckerberga wobec Europy zawarta w jego oświadczeniu może stworzyć dynamikę, która ośmieli europejskie organy regulacyjne, które chcą atakować amerykańskie platformy w związku z zastrzeżeniami dotyczącymi mowy. „On ich obrazi, a oni dostaną wsparcie, a wtedy naprawdę zinterpretują to, aby zyskać szersze uprawnienia i móc bardziej karać Meta” – mówi Keller. „To prawie tak, jakby miał zamiar zmusić ich do zostania cenzorami, którymi, jak twierdzi, są teraz”.