Merz w Hiszpanii. Bez porozumienia w sprawie Gazy i wydatków na obronność

2 godzin temu
Zdjęcie: https://euractiv.pl/section/polityka-wewnetrzna-ue/news/merz-w-hiszpanii-bez-porozumienia-w-sprawie-gazy-i-wydatkow-na-obronnosc/


Friedrich Merz, który po raz pierwszy od objęcia stanowiska kanclerza odwiedził Hiszpanię, miał problem ze znalezieniem wspólnego języka ze swoim hiszpańskim odpowiednikiem. Jedną z kości niezgody była wojna w Gazie.

Premier Hiszpanii Pedro Sánchez i kanclerz Niemiec Friedrich Merz wystąpili wczoraj (18 września) wieczorem przed dziennikarzami.

Poprzednik Merza, Olaf Scholz, gwałtownie zacieśnił relacje z Sánchezem, również socjaldemokratą. Do Hiszpanii przyjechał nieco ponad miesiąc po objęciu urzędu.

Merz czekał aż 135 dni, co sprawiło, iż jego wizyta wydawała się mocno spóźniona. Starał się złagodzić to wrażenie, wspominając swoje wakacje spędzane w dzieciństwie w Cullera, nad Morzem Śródziemnym.

Obaj przywódcy podkreślali, iż mają identyczne stanowiska w sprawie Ukrainy i wspólnego europejskiego rynku energii. Poróżnili się jednak w kwestiach wydatków na obronność i wojny w Gazie.

Spór o Gazę

Najmocniejszy rozdźwięk dotyczył Izraela. Hiszpania zaostrzyła stanowisko wobec wojny w Gazie. Sánchez stwierdził, iż oba rządy mają te same cele, ale „mogą się różnić co do dróg prowadzących do ich osiągnięcia”.

Komisja Europejska przedstawiła w środę propozycję pakietu sankcji wobec Izraela. Sánchez ocenił je jako dawno spóźnione, podczas gdy Merz zapowiedział, iż stanowisko Niemiec wykrystalizuje się najpewniej 1 października na nieformalnym szczycie Rady Europejskiej w Kopenhadze.

Zapytany, dlaczego Hiszpania określa wojnę w Gazie jako ludobójstwo, a Niemcy nie, Sánchez odpowiedział krótko. – Kanclerz Merz wyjaśnił stanowisko rządu niemieckiego. Ja wyjaśniłem stanowisko rządu hiszpańskiego – skwitował.

Sánchez, powołując się na niedawny raport ONZ, uznał sytuację w Gazie za ludobójstwo i zapowiedział, iż Hiszpania będzie mówić o tym otwarcie, dopóki „nie ustanie przemoc, nie nadejdzie pokój i nie zostanie dopuszczona pomoc humanitarna”. Ostrzegł, iż ataki na cywilów w Gazie nie zapewnią bezpieczeństwa ani Izraelowi, ani całemu regionowi.

Merz prezentował odmienną linię. Choć Berlin przyznaje, iż izraelskie działania „wymagają krytycznej oceny”, odrzucił określenie „ludobójstwo”, powołując się na historyczny kontekst Niemiec.

Oba państwa podjęły działania, ale w różnym zakresie. Sánchez ogłosił dekret o całkowitym embargu na broń dla Izraela, zamknął hiszpańską przestrzeń powietrzną i porty dla dostaw broni i paliwa do Izraela oraz nałożył sankcje na skrajnie prawicowych ministrów izraelskich.

Niemcy ograniczyły się jedynie do zawieszenia części eksportu wojskowego. Merz bronił tej decyzji, twierdząc, iż ostatnie wydarzenia potwierdziły, iż „nie było lepszego wyboru, lepszej alternatywy”. Ostrzegł też, iż krytyka nie może przerodzić się w antysemityzm.

Izrael ostro zareagował na działania Hiszpanii. Minister spraw zagranicznych Gideon Saar oskarżył Sáncheza o prowadzenie „nieustannej antyizraelskiej i antysemickiej kampanii”, a premier Benjamin Netanjahu posunął się do stwierdzenia, iż Sánchez „wystosował wobec Izraela groźby ludobójcze”.

Spór o wydatki

Drugą osią sporu były wydatki na obronę. Niemcy zatwierdziły 140 mld euro nowego długu, by zwiększyć budżet wojskowy do 3,5 proc. PKB do 2029 roku. Hiszpania argumentowała jednak, iż jej 2,1 proc. to wystarczający wkład.

Merz przyznał, iż to „imponujące odbicie” od poziomu zaledwie 0,9 proc. w 2017 roku, ale podkreślił, iż potrzeba jeszcze większych wysiłków. – Wszyscy będziemy musieli się bardziej postarać – powiedział.

Idź do oryginalnego materiału