Gdyby Sławomir Mentzen utracił poparcie wyborców, a jego elektorat przeszedłby na stronę Szymona Hołowni, bo nienawidzi PiS, doszłoby do istotnego przetasowania na scenie politycznej przed wyborami prezydenckimi 2025 roku. Taki scenariusz byłby nie tylko zaskakujący, ale całkowicie zmieniłby dynamikę kampanii oraz prognozowane wyniki wyborów.
Mentzen bazuje przede wszystkim na antysystemowych nastrojach i krytyce obecnego establishmentu politycznego. Tymczasem wiele osób widzi, iż Metnzen odpalił tak zwany „protokół 2%”. Utrata poparcia, która ma miejsce w ostatnich dniach po ujawnieniu serii kompromitujących wpadek i serii poważnych błędów kampanijnych prowadzą do gwałtownego rozczarowania kandydatem. W takim wypadku, elektorat Mentzena—zniechęcony do kandydatów głównych partii, czyli Trzaskowskiego (koalicja) i Nawrockiego (PiS) —mógłby szukać alternatywy w Hołowni, uznając go za „mniejsze zło” lub za opcję umiarkowanego protestu.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Gdyby Hołownia przejął choćby 10% głosów, które aktualnie są przypisywane Mentzenowi, jego poparcie z poziomu ok. 6%-10% wzrosłoby choćby do około 20%. To całkowicie odmieniłoby jego pozycję, czyniąc go najpoważniejszym graczem w rywalizacji o wejście do drugiej tury.
W takim układzie walka o drugie miejsce za prowadzącym Trzaskowskim byłaby niezwykle wyrównana między Hołownią a Nawrockim. Hołownia—reprezentujący umiarkowane centrum, skupiający głosy rozczarowanych wyborców różnych opcji—mógłby efektywnie zagrać kartą „kandydata zgody”, kontrastując swoją umiarkowaną retorykę ze skrajną i pełną nienawiści polityką złodziejskiego PiS z Nawrockim na czele.
Konsekwencje dla Nawrockiego
Dla Nawrockiego taki scenariusz byłby katastrofalny. Przesunięcie głosów Mentzena w stronę Hołowni zablokowałoby mu możliwość zdobycia nowych wyborców niezadowolonych z obecnych elit. Jego strategia oparta na skrajnym, słabo wyedukowanym elektoracie PiS już dzisiaj jest błędna.