Poseł PiS Łukasz Mejza zadeklarował w oświadczeniu przekazanym PAP, iż „jeśli będzie taka możliwość prawna, to ureguluje mandat za przekroczenie prędkości od razu”. „A jak nie, to natychmiast, zrzeknę się immunitetu i poniosę pełną odpowiedzialność” – zadeklarował.
Poseł Mejza jechał trasą S3 w powiecie polkowickim (Dolnośląskie) z prędkością 200 km/h. Rzecznik Komendy Powiatowej Policji we Polkowicach podkom. Przemysław Rybikowski przekazał PAP, iż funkcjonariusze zatrzymali auto, które jechało z prędkością 200 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 120 km/h. Dodał, iż kierowca auta został ukarany mandatem w wysokości 2,5 tys. zł i 15 punktami karnymi i odmówił przyjęcia mandatu, wskazując, iż chroni go immunitet poselski. Policjant nie ujawnił jednak, iż chodzi o posła PiS Łukasza Mejzę.
Zapytany przez PAP o te informacje i przekroczenie dopuszczalnej prędkości o ponad 80 km/h, poseł Mejza przekazał oświadczenie, w którym napisał m.in. iż „źle się zachował” i „nic tego nie tłumaczy”. „Przepraszam. Taka sytuacja nie powtórzy się więcej” – napisał.
Poseł PiS zwrócił się do komentujących, iż jechał „na (drodze ekspresowej) S3, a nie w terenie zabudowanym”. „Mandatu nie przyjąłem tylko dlatego, iż spieszyłem się na lotnisko i czas potrzebny na jego wypisanie sprawiłby, iż na pewno bym się spóźnił na samolot (ostatecznie i tak się spóźniłem)” – napisał Mejza.
Zadeklarował, iż „jeśli będzie taka możliwość prawna, to ureguluje ten mandat od razu”. „A jak nie, to oczywiście natychmiast zrzeknę się immunitetu i poniosę pełną odpowiedzialność, bo jestem charakternym gościem, a nie jakimś (b. marszałkiem Senatu Tomaszem) Grodzkim, który będzie się chował za immunitetem. Jeszcze raz przepraszam” – napisał poseł PiS.
W oświadczeniu Mejza odwołał się też do zdarzenia z 2021 r., kiedy prawo jazdy stracił na trzy miesiące obecny premier Donald Tusk. Powodem było przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym. „Jest przekroczenie przepisu drogowego, jest kara zatrzymania prawa jazdy na 3 miesiące plus 10 punktów i mandat. Adekwatna. Przyjąłem ją bez dyskusji” – napisał w listopadzie 2021 r. Tusk.
Premier Tusk: to głupie, nie chce mi się tego komentować
Premier Donald Tusk wyraził przekonanie, poseł PiS Łukasz Mejza, który nie przyjął mandatu za przekroczenie prędkości, poniesie konsekwencje. – Jak ktoś w takich sytuacjach zasłania się legitymacją poselską, to jest tak głupie, iż choćby nie chce mi się tego komentować – powiedział Tusk pytany o to na konferencji prasowej w Raciborzu.
Dodał, iż też jest człowiekiem, przez wiele lat był posłem i zdarzało się, iż policja go zatrzymywała. – Takie jest życie. I w życiu by mi nie przyszło do głowy chwalić się legitymacją poselską – zaznaczył Tusk.
Podkreślił, iż na pewno policja zrobi swoje i jest przekonany, iż poseł Mejza poniesie konsekwencje, niezależnie od tego „czy macha tą legitymacją, czy nie”. – Gdyby to był największy grzech pana Mejzy, to byłoby „pół biedy”. To taka „wisienka na torcie” – dodał szef rządu.
Marszałek Hołownia: dziwne, iż nie przyjął mandatu
Jako „dziwne” marszałek Sejmu Szymon Hołownia ocenił zachowanie posła PiS Łukasza Mejzy, który nie przyjął mandatu za przekroczenie prędkości. W rozmowie z mediami marszałek Sejmu Szymon Hołownia podkreślił, iż wszystko, co wie w tej sprawie, wie z doniesień medialnych. Wskazał również, iż zarówno ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora, jak i konstytucja stanowią, iż poseł może zostać zatrzymany na gorącym uczynku i w takiej sytuacji niezwłocznie informuje się marszałka Sejmu, a ten może zarządzić natychmiastowe zwolnienie posła.
– o ile będziemy mieli oficjalne informacje, iż pan poseł jest zatrzymany, to będziemy podejmować odpowiednie działania. Wydaje się jednak – na podstawie tego, co wiemy z mediów – iż żadne przesłanki do oczekiwania natychmiastowego zwolnienia posła w tej sytuacji nie zachodzą – powiedział.
– o ile policja rzeczywiście udokumentowała przekroczenie prędkości tak znaczne, i stanowiące w oczywisty sposób zagrożenie dla zdrowia i życia innych obywateli, to należy ponieść konsekwencje – ocenił Hołownia. Jego zdaniem „dziwne” jest też to, iż Mejza nie skorzystał z prawa do przyjęcia mandatu.
– Oznacza to, iż wpłynie wniosek o uchylenie immunitetu. (…) Będziemy wniosek procedować jak najszybciej – zapowiedział Hołownia. Jak wskazał, znając bieg procedur, powinno stać się to w listopadzie. Hołownia podkreślił przy tym, iż immunitet powinien chronić przed „niebezpieczeństwem politycznym”, czyli np. sytuacją, w której na kimś wywiera się naciski polityczne, a nie chronić przed „głupotą”, jaką jest jazda z prędkością 200 km/h.
Marszałek Sejmu powiedział, iż sam skłaniałby się ku temu, by zmienić obowiązujące przepisy dotyczące immunitetu poselskiego, ale dotykanie tych uprawnień poselskich „różnie się kończy”. – Projekt, który złożyłem o możliwości badania alkomatem posłów na sali plenarnej, został – zanim go jeszcze złożyłem – (…) gruntowanie oprotestowany – zauważył Hołownia. Zapewnił, iż pierwsze czytanie projektu odbędzie się na sali plenarnej jeszcze wtedy, kiedy on będzie marszałkiem Sejmu.
Minister Kierwiński: wobec posła Mejzy zostaną wyciągnięte konsekwencje
Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński powiedział dziennikarzom we wtorek w Luksemburgu, iż wobec posła PiS Łukasza Mejzy zostaną wyciągnięte konsekwencje w związku jego „pirackim rajdem”. – Nie będzie żadnej taryfy ulgowej. Będzie wniosek o uchylenie immunitetu – oświadczył szef MSWiA.
Kierwiński ocenił, iż szczególnie „bulwersujące” jest „wyciągnięcie legitymacji poselskiej i powiedzenie: ja mam immunitet, mnie prawo nie dotyczy”. – Pan Mejza uważa, iż to go zwolni od odpowiedzialności. Nie zwolni go z odpowiedzialności w tego typu wykroczeniach, które są na granicy przestępstwa tak naprawdę, bo to prawie dwukrotne przekroczenie prędkości. Państwo będzie działać bardzo, bardzo twardo – powiedział minister.
Dodał, iż rząd będzie rozważać zmiany prawne, o ile chodzi o taryfikator tego typu „ekscesów”.