Jarosław Kaczyński przekonuje, iż demokratyczna opozycja nie jest większym wyzwaniem dla Zjednoczonej Prawicy. Oczywiście pod warunkiem, iż PiS z przybudówkami wytrzyma „medialne bombardowanie”.
– To są elementy przeceniane. I jeden, i drugi wariant ma z naszego punktu widzenia plusy i minusy. Jedna lista nie powoduje, iż głosy się automatycznie dodają, o czym opozycja przekonała się w wyborach europejskich w 2019 r. Każde rozwiązanie daje nam szansę na zwycięstwo, pod warunkiem iż będziemy bardzo ciężko pracowali, damy z siebie wszystko, będziemy zjednoczeni – opowiada dziś Kaczyński.
– I dotrzemy do Polaków nie ze strony przeciwnej, bo ich się nie da przekonać, ale tych, którzy stoją z boku, czy kiedyś byli z nami, a potem się wycofali. No i pod warunkiem, iż wytrzymamy medialne bombardowanie, które już się zaczęło – dodaje prezes PiS.
„Medialne bombardowanie”? Po ośmiu latach rządów przytłaczająca część mediów jest przecież w rękach PiS, albo wyraźnie od rządu uzależniona. A Kaczyńskiemu jeszcze mało?!