Polskie media po raz kolejny zawiodły, jak zwykle serwując nam scenariusz rodem z tragikomedii politycznej. Można by się spodziewać, iż po tylu latach manipulacji i propagandy nikt już nie da się nabrać na sztuczki pisowskich aparatczyków. Ale nie – oto znowu na ekranach telewizorów, falach radiowych i stronach portali widzimy te same znajome twarze, bezwstydnie wygłaszające swoje „prawdy”. Media, zamiast być strażnikami demokracji, dają im przestrzeń, jakby nie mogły żyć bez tych tragicznych monologów o Polsce, której nikt, poza nimi, nie rozumie.
Zastanówmy się, czy naprawdę potrzebujemy kolejnych wykładów o Palikocie czy legalnym wynajmie mieszkania Arkadiusza Myrchy z ust ludzi, którzy w każdym zdaniu przemycają propagandowe slogany? Tymczasem media jak mantrę odtwarzają te same twarze i te same bzdury, dając pisowskim aparatczykom platformę do szerzenia swojej wizji świata, w której jedyną alternatywą dla Polski jest chaos. Najwyraźniej oglądalność jest ważniejsza niż dziennikarska odpowiedzialność, bo jak inaczej wyjaśnić ten festiwal powtarzających się bredni?
| Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Przykładów nie brakuje. Gdziekolwiek nie spojrzeć, tam propagandzista gotów przekonywać, iż wszyscy, którzy nie wspierają PiS, to wrogowie narodu. Pytanie do mediów brzmi: dlaczego dajecie im mikrofony? Dlaczego nie zapytacie o fakty? Może dlatego, iż liczy się konflikt, nie prawda. I może to jest prawdziwy problem – media przestały być zainteresowane rzeczywistością, a zaczęły żywić się spektaklem.
Pisowscy aparatczycy świetnie wiedzą, jak to działa. Wystarczy rzucić kilkoma hasełkami a resztę zrobią skorumpowane media. Cyk – relacja z wydarzenia, cyk – wywiad z „ekspertem” PiS, który po raz kolejny będzie tłumaczył, jak to wszyscy inni niszczą Polskę. Nikt nie kwestionuje, nikt nie zadaje trudnych pytań. I tak oto propaganda staje się zwyczajnym elementem dnia w polskich mediach, a społeczeństwo zamiast obiektywnej informacji, dostaje gotowy zestaw ideologicznych kłamstw.
Polskie media znowu oblały egzamin. Nie po raz pierwszy i prawdopodobnie nie ostatni. A dlaczego? Bo same są umoczone w układy. No cóż, trzeba będzie ujawnić to samemu – skoro Tusk nie zmusił ministrów do pokazania brutalnej prawdy, zrobimy to my – dziennikarze niezależni.

1 rok temu








