Media: Amerykanie pracują nad powrotem do Nord Stream 2

5 godzin temu

Od kilku tygodni w Szwajcarii realizowane są tajne rozmowy na temat tego, w jaki sposób gaz z Rosji może niedługo znowu popłynąć rurociągiem Nord Stream 2 - wynika z ustaleń dziennika "Bild". Porozumienie między Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem jest uważane za element układanki, mającej na celu zakończenie wojny w Ukrainie.


Rząd Niemiec postrzegał kiedyś Nord Stream 2 - niemiecko-rosyjski projekt wart miliardy euro - jako gwarancję taniej energii. "Jego znaczenie gospodarcze było tak duże, iż Berlin znosił choćby gniew ze strony USA. Ówczesny ambasador USA w Niemczech Richard Grenell był wściekły i zagroził Niemcom i zaangażowanym firmom surowymi sankcjami" - przypomniał w poniedziałek "Bild".

Nord Stream 2 został zatrzymany dopiero przez rosyjską inwazję na Ukrainę, a gazociąg przez cały czas nie został uruchomiony. Jedna z dwóch nitek została choćby uszkodzona w wyniku aktu sabotażu we wrześniu 2022 roku. Wewnętrzna ekspertyza stwierdza jednak, iż naprawa jest możliwa, zajęłaby kilka miesięcy.

Grenell ma być teraz człowiekiem Trumpa w misji, która miałaby daleko idące konsekwencje dla Niemiec - zauważa "Bild", przypominając, iż Trump po wygraniu wyborów prezydenckich w listopadzie ogłosił, iż "Ric będzie pracował nad jednymi z najgorętszych punktów na świecie".

Według informacji "Bilda", "wysłannik do zadań specjalnych kilkakrotnie nieoficjalnie podróżował do Szwajcarii w celu omówienia umowy. Steinhausen w kantonie Zug jest siedzibą firmy obsługującej gazociąg bałtycki Nord Stream 2. A za nią stoi gigant gazowy Putina, Gazprom".

Jak ma wyglądać umowa gazowa między Trumpem a Putinem? Podstawowym pomysłem jest zawarcie przez obie potęgi umowy na dostawy, w ramach której USA pełniłyby rolę pośrednika w kierowaniu rosyjskiego gazu rurociągami Nord Stream 2 do Meklemburgii-Pomorza Przedniego. "W ten sposób, jak wynika z kalkulacji, Amerykanie mogliby regulować niemiecki kurek gazowy, a przy okazji jeszcze zarobić" - pisze "Bild".

Sam rząd USA nie byłby zaangażowany. Amerykańscy inwestorzy finansowi chcą zaangażować się w transakcję gazową. Zgodnie z dokumentami z adekwatnego szwajcarskiego sądu upadłościowego, kilku amerykańskich oferentów wyraziło już zainteresowanie. Firmy obsługujące Nord Stream 1 i 2 są bankrutami, ponieważ gazociągami nie płynie gaz. Jednym z zainteresowanych jest amerykański przedsiębiorca Stephen Lynch - informuje "Bild".

Biznesmen, który ma dobre kontakty w Moskwie i Waszyngtonie, ogłosił kilka tygodni temu, iż chce zaangażować się w Nord Stream 2. Podkreślił zalety kontrolowania przez USA gazociągu do Niemiec - czytamy.

Faktem jest, iż adekwatny sąd kantonalny w Zug dał ostatnio zaangażowanym stronom więcej czasu. "Na początku stycznia sędziowie przyznali niewypłacalnej spółce Nord Stream 2 AG odroczenie do 9 maja, aby zapobiec przymusowej sprzedaży rur. Sąd podał następujące powody: złożona sytuacja geopolityczna, objęcie urzędu przez Donalda Trumpa oraz interes inwestorów finansowych" - zwraca uwagę portal.

Przyjaciel Putina

"Bild" pisze, iż "niemiecki rząd nie był jeszcze zaangażowany w poufne rozmowy. Kręgi rządowe twierdzą, iż nie mają żadnej wiedzy o spotkaniach Grenella w Szwajcarii. Grenell zaprzecza jakiemukolwiek udziałowi".

Dopiero okaże się, czy umowa dojdzie do skutku. Z jednej strony Nord Stream 2 wciąż czeka na ostateczną zgodę władz niemieckich, a z drugiej strony mamy do czynienia ze skandalem w Gabinecie Owalnym. W piątek Trump i jego wiceprezydent J.D. Vance starli się na oczach całego świata z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. "W ten sposób szybkie zawieszenie broni stało się mniej prawdopodobne, a karty do umowy gazowej pogorszyły się" - pisze "Bild".

Według brytyjskiej gazety "Financial Times", pomysłodawcą prac nad wznowieniem funkcjonowania gazociągu jest Matthias Warnig, były oficer Stasi w czasach NRD i przyjaciel Putina, który do 2023 r. kierował spółką Nord Stream 2 AG. Ważni przedstawiciele władz USA wiedzą o tej inicjatywie i postrzegają ją jako część odbudowy stosunków z Moskwą.

Źródło: PAP

Idź do oryginalnego materiału