Przy czym wspomniane anonimowe pismo nie było jedynym alarmującym, iż prezes Jaki ma się dopuszczać mobbingu. Pierwszy taki sygnał pojawił się już w 2018 roku. Arkadiusz Wiśniewski był o tę kwestię pytany podczas sesji rady miasta we wrześniu 2022 roku, kiedy szeroko dyskutowano na temat sytuacji w WiK.
– Tamten sygnał był anonimowy, ale nie zignorowałem go, tylko przekierowałem do rady nadzorczej spółki – zapewniał wtedy radnych. – Od ówczesnego przewodniczącego otrzymałem informację, iż sprawę zbadano, a mobbingu nie stwierdzono. Zapewniono mnie też, iż niedługo w spółce wprowadzone będą procedury antymobbingowe.
Przewodniczącym rady nadzorczej WiK był wtedy mecenas Piotr Łebek. W środowisku uchodzi za człowieka, który ma relacje z obozem prawicy. Przed laty był pełnomocnikiem Patryka Jakiego w kilku procesach, m.in. o zniesławienie przez Pawła Kukiza. Mec. Łebek reprezentował też Janusza Kowalskiego w procesie, jaki Witold Zembaczyński wytoczył mu w trybie wyborczym w toku kampanii parlamentarnej z 2019 roku. Ostatnio zaś jest pełnomocnikiem Politechniki Opolskiej kierowanej przez rektora Marcina Lorenca, kandydata na senatora z listy PiS w ostatnich wyborach, w sprawie, jaką uczelnia postanowiła wytoczyć naszej redakcji za opisywanie wątpliwych praktyk związanych z windowaniem zarówno uczelni, jak i części jej naukowców w rankingach. Piotr Łebek jest też komisarzem Orlen SuperLigi, czyli najwyższej klasy rozgrywkowej piłki manualnej w kraju.
Gdy jesienią 2022 roku szeroko opisywaliśmy kulisy konfliktu wokół WiK, zapytaliśmy Arkadiusza Wiśniewskiego, czy uważa, iż relacje mec. Piotra Łebka z obozem prawicy mogły mieć wpływ na to, jak potoczyły się losy sygnału o mobbingu w WiK z 2018 roku.
– Czy zbagatelizował, czy celowo wprowadził mnie w błąd, teraz nie rozstrzygnę – odpowiedział. – Faktem jest jednak, iż przez jego postawę, w 2018 roku, byłem przekonany, iż sprawa została wyjaśniona w sposób jednoznaczny. Tymczasem tak nie było, o czym przekonałem się po drugim donosie pracowników. W związku z czym odwołałem mec. Łebka z rady nadzorczej WiK.
Mecenas pozywa…
Za te słowa Piotr Łebek skierował do sądu pozew przeciwko Arkadiuszowi Wiśniewskiemu, zarzucając mu zniesławienie. Postanowił go też ścigać za podobne wypowiedzi, jakie prezydent Opola wygłosił na antenie Radia Doxa, podczas sesji rady miasta, a także w trakcie walnego zgromadzenia wspólników WiK. W tym ostatnim przypadku chodziło nie tylko o stwierdzenie, iż mec. Łebek „nie wywiązał się należycie ze swoich obowiązków dotyczących nadzoru nad działalnością Zarządu Spółki w zakresie związanym z opisanymi przypadkami zgłoszeń mobbingu”, ale i o zarzut zawyżania wynagrodzeń dla władz spółki.
W dokumentach sądowych mowa jest łącznie o pięciu przypadkach, w których mec. Łebek poczuł się zniesławiony przez prezydenta Wiśniewskiego. To miało skutkować poniżeniem go w oczach opinii publicznej m.in. jako człowieka, prawnika i radcy prawnego, a także narazić na utratę zaufania.
Za zniesławienie grozi kara grzywny, ograniczenie wolności bądź do roku więzienia.
…sąd umarza sprawę
Sąd Rejonowy w Opolu postanowił umorzyć to postępowanie, ponieważ nie dopatrzył się znamion czynu zabronionego. W uzasadnieniu czytamy, iż Piotr Łebek pełniąc funkcję przewodniczącego rady nadzorczej WiK musiał liczyć się z krytyką jego działań, w tym ze strony osoby, która go na tę funkcję powołała.
„W ocenie Sądu, do takiej oceny oskarżony był uprawniony i wypowiedzi te mieściły się w granicach prawa do swobodnej wypowiedzi i dozwolonej krytyki i w żadnej mierze nie przekroczyły granic rzeczywistej potrzeby” – argumentuje sędzia Magdalena Skawińska.
I w dalszej części dokumentu zauważa, iż były przewodniczący rady WiK nie polemizuje ze słowami prezydenta Opola, „a jedynie wskazuje, iż ich ujawnienie opinii publicznej było niekorzystne dla jego wizerunku”.
„Nie sposób wskazać, aby Arkadiusz Wiśniewski wypowiadając słowa cytowane przez Piotra Łebka (…) miał zamiar poniżyć go w opinii publicznej, czy też narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności” – stwierdza sąd uzasadniając umorzenie postępowania.
– To oskarżenie od początku wydawało mi się kuriozalne – mówi prezydent Wiśniewski. – Delegowałem mec. Łebka do rady nadzorczej, do realizacji konkretnych zadań, stąd miałem prawo ocenić, jak się z nich wywiązywał. Tymczasem mecenas domaga się za to skazania mnie w procesie karnym. To absurd!
– Orzeczenie sądu to potwierdzenie pewnej sprawiedliwości – dodaje prezydent. – Niestety, nie pozostało ostateczne. Cały czas muszę żyć ze świadomością, iż oceniając pracowników mi podległych, a więc robiąc coś, co jest moim obowiązkiem, mogę zostać za to skazany na więzienie.
Piotr Łebek: Będzie zażalenie
Inne spojrzenie na postanowienie Sądu Rejonowego w Opolu ma mecenas Piotr Łebek.
– Decyzja o umorzeniu tego postępowania jest zaskakująca, w szczególności w świetle dwóch postanowień zabezpieczających Sądów Okręgowych w Opolu i Poznaniu, zakazujących rozpowszechniania przez prezydenta Opola nieprawdziwych informacji o rzekomych naruszeniach w WiK – uważa. – W szczególności Sąd Okręgowy w Opolu wskazał, iż moje roszczenie jest nie tylko uprawdopodobnione, ale i udowodnione, a Sąd Okręgowy w Poznaniu w całości uwzględnił mój wniosek.
Na potwierdzenie mecenas wysłał pisma o zabezpieczeniach oraz fragment uzasadnienia SO w Opolu. Czytamy w nim, iż z przedstawionych przez Piotra Łebka dokumentów nie wynika, aby błędnie informował prezydenta Wiśniewskiego o ustaleniach i działaniach rady nadzorczej z temacie anonimu z 2018 roku, jak i wynagrodzeniach władz spółki. „Wprost przeciwnie, dokumenty te wskazują na to, iż wnioskodawca podjął działania, które uczestnik publicznie negował i podnosił (…)”. We fragmencie tym sąd wskazuje, iż samo zabezpieczenie nie jest jednoznaczne ze wskazaniem winy prezydenta.
– Zabezpieczenia te oznaczają, iż pan prezydent nie ma prawa wypowiadać się na mój temat na żadnych forach w kontekście WiK – stwierdza mecenas Łebek. – Mając to wszystko na uwadze, trudno mi zaakceptować, iż Sąd Rejonowy w Opolu ocenił, iż nie doszło do zniesławienia mojej osoby. Krytyka mojej osoby jest dozwolona, ale musi być oparta na prawdziwych faktach, a nie pomówieniach. Uzasadnienie jest dla mnie niezrozumiałe, dlatego będziemy wnosić zażalenie, wskazując na błędy w rozpoznaniu, w szczególności wskazując na wcześniejsze rozstrzygnięcia sądów okręgowych.
„Ta sprawa ma drugie dno”
Tym, iż mec. Łebek zapowiedział zażalenie na decyzję sądu, Arkadiusz Wiśniewski nie jest zaskoczony.
– Uważam, iż takie postępowanie ma drugie dno – przekonuje prezydent. – Tu nie tylko chodzi o obronę pana mecenasa przed skądinąd słuszną oceną z mojej strony, ponieważ dręczenie pracowników zostało potwierdzone przez PIP, a zawyżanie wynagrodzeń, wbrew ustawie je zamrażającej, było stałą praktyką pisowskich nominatów m.in. w samorządowych radach nadzorczych, co krytykowała m.in. NIK. Tu chodzi też o próbę zastraszenia innych, tak, aby do głowy im nie przyszło słowem powiedzieć coś złego o mecenasie, bo przecież nie tylko ja mam z nim takie doświadczenie.
Prezydent miasta dodaje, iż nic mu nie wiadomo o zabezpieczeniach sądów w Opolu i Poznaniu, na które powołuje się mecenas.
– Może coś przeoczyłem? W ostatnich latach wymiar sprawiedliwości w Polsce doświadczył nie takich kuriozów – stwierdza. – Takie działanie ze strony mec. Łebka to próba uniemożliwienia mi mówienia prawdy o tym, co złego działo się w spółce WiK.
– Można odnieść wrażenie, iż doktor Łebek nadużywa swojej wiedzy prawniczej w stosunku do innych – dodaje Arkadiusz Wiśniewski. – Może warto, aby zajęła się tym Izba Radców Prawnych, do której należy? To w końcu zawód społecznego zaufania, a nie zastraszania.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania