Max Kolonko może sobie gwizdać na polską prokuraturę. W USA włos mu z głowy nie spadnie

3 godzin temu
Mariusz Max Kolonko może spać spokojnie i dalej obrażać Andrzeja Dudę w filmach. Powód? Dla USA jego groźby to „wolność słowa”. Najpierw „american dream”, a później upadek Mariusz Max Kolonko jako młody chłopak wyemigrował w 1988 r. do Stanów Zjednoczonych. gwałtownie odnalazł się w nowych realiach, chłonął amerykańską kulturę i liczył, iż pewnego dnia rozpocznie medialną karierę. Udało się. Już w 1992 r. został korespondentem „Panoramy” w TVP2 i tak zaskarbił sobie sympatię telewidzów. Później było już z górki. Mariusz Max Kolonko nadawał ze Stanów Zjednoczonych m.in. w „Wiadomościach” i „Faktach” i był na fali wznoszącej. W 2004 r. w badaniu OBOP został choćby sklasyfikowany w pierwszej czwórce najpopularniejszych dziennikarzy w Polsce obok Kamila Durczoka, Tomasza Lisa i Elżbiety Jaworowicz. To była kariera przez duże „K”, aż coś się zaczęło psuć. Mariusz Max Kolonko stopniowo znikał z ogólnopolskich mediów, a swoją działalność przeniósł do sieci, gdzie otworzył kanał YouTube „Max TV”. W ostatnich latach o dziennikarzu robiło się głośno już tylko z powodu głoszonych przez niego wizji i teorii. Niegdyś ceniony publicysta, stał się obiektem drwin internautów. Co gorsza, Kolonko w swoim tłumaczeniu świata skręcił w bardzo niebezpieczne rewiry. – Mam w d***e, co to będzie. Ja mówię, co będzie.
Idź do oryginalnego materiału