Kiedy dwa lata temu Szymon Hołownia grał główną rolę w fenomenie określanym mianem "Sejmflixa", mało kto się spodziewał, iż tak gwałtownie zaliczy polityczny zjazd i będzie jawił się nie jako motor napędowy koalicji 15 października, ale jako jej grabarz. Niezależnie bowiem od tego, jak dalej potoczą się jego losy, Hołownia zostawi po sobie rozchybotaną łajbę, która na dobre może wywrócić obecną większość sejmową.