Anonimowy kandydat z kibolską przeszłością, zerowym doświadczeniem w polityce i wsparciem partii, która straciła subwencję, zwyciężył z niekwestionowanym faworytem przygotowującym się do roli prezydenta od pięciu lat. Mało kto spodziewał się, iż do takiego scenariusza przyczyni się Donald Tusk, jego własny sztab i dziennikarz, który jeszcze niedawno zajmował się sportem.