Dariusz Matecki nie ustaje w swoich atakach na matkę zaszczutego na polityczne zlecenie dziecka. W wyniku działań hejterów chłopczyk popełnił samobójstwo. Matecki próbuje więc atakować jego matkę. To działanie, które można odczytać w zasadzie jednoznacznie: Matecki się boi a swoje przerażenie maskuje poprzez ataki. Nie zdaje sobie najwyraźniej sprawy, iż działając w ten sposób, znakomicie zwiększa szanse demokratycznej opozycji na wygranie wyborów.
Wyrazistość wizerunkowa jest niekiedy potrzebna i taką strategię stosowała też Solidarna Polska wcześniej. Jednak nigdy nie robiła tego w takim kontekście. Czym innym jest polityka i ataki na polityków, ale zupełnie czymś innym zaszczucie dziecka, doprowadzenie do jego śmierci. Duklanowski i Matecki przekroczyli granicę, za którą nie ma już przebaczenia.
Polacy nie wybaczą im hejtu i ataków na dziecko. A jaki będzie efekt poza chęcią postawienia obu przed prokuratorem? Odwrócenie się wyborców od PiS i Solidarnej Polski. Bo przekroczono też granicę tolerancji wobec polityków. Tego Matecki najwyraźniej nie czuje, pogrążony chyba w jakichś urojeniach na temat rzeczywistości w jakiej się znajduje.
To nie jest rzeczywistość TVP i Radia Szczecin. To jest czas, w którym każdy przyzwoity człowiek będzie na widok tej hejterskiej mordy – bo trudno mówić o twarzy – będzie się ze wstrętem odwracał. To czas, kiedy nikt przyzwoity nie poda mu ręki. A to przecież dopiero początek. Przegrana PiS oznacza, iż Matecki kolejne lata spędzi na procesach sądowych, być może w areszcie. Zarzuty są bowiem bardzo poważne. Roman Giertych napisał iż Mateckiemu może grozić choćby 10 lat więzienia.
To miotanie się Mateckiego, jego ataki, będą też dla prokuratury i sądów dowodem braku skruchy i opamiętania się.