Jarosław Kaczyński wybiera się na Marsz Niepodległości, choć nie jest tam specjalnie mile widziany przez organizatorów. – Pasuje tam jak pięść do nosa – ostro ocenia Marcin Mastalerek. Tradycji stanie się zadość – 11 listopada w Warszawie odbędzie się Marsz Niepodległości. W organizowanym przez narodowców zgromadzeniu weźmie udział prezydent Karol Nawrocki. Swoją obecność zapowiedział też Jarosław Kaczyński, choć akurat prezes PiS nie jest zbyt mile widziany przez organizatorów. To pokłosie wojenki, którą Kaczyński wypowiedział Konfederacji. Organizatorzy nie przewidzieli wystąpienia prezesa PiS – ten będzie stał w tłumie pod sceną i słuchał przemówień między innymi Krzysztofa Bosaka. „To musiał wymyślić Kurski” Marcin Mastalerek, były szef Szef Gabinetu Prezydenta RP Andrzeja Dudy, jest zdziwiony, iż Kaczyński „podczepia” się pod tegoroczny marsz. – Nie wiem, kto mu to podpowiedział, dlatego iż organizuje ten marsz, który jest gigantycznym sukcesem, środowisko, które się na tym marszu tak naprawdę zbudowało i skonsolidowało, a nie organizuje go PiS, największa partia – powiedział na antenie Polsat News. – To powinno być oskarżenie dla największej opozycyjnej, a kiedyś rządzącej partii PiS, iż nigdy nie potrafiło zorganizować czegoś na kształt Marszu Niepodległości, iż najpierw musiało z tym walczyć, a teraz musi się podpinać – dodał. Przypomniał, iż Kaczyński i politycy PiS