Spokojna tafla wody, przy której mieszkańcy szukali wytchnienia w upalne dni, dziś stała się sceną ekologicznego dramatu. Zbiornik Zawady w Śliwnikach – popularne miejsce wędkarskie i rekreacyjne – zamienił się w jezioro śmierci. Sporo martwych ryb dryfujących przy brzegach to widok, który mrozi krew w żyłach.
Mieszkańcy i wędkarze, którzy jako pierwsi zauważyli śnięte ryby, nie kryją smutku. – Takiego widoku nie było tu nigdy. Coś bardzo złego się wydarzyło – mówi jeden z lokalnych wędkarzy. – To nie są pojedyncze przypadki. To masowy pomór.
Tajemnicza katastrofa – przyducha czy trucizna?
Wśród lokalnej społeczności aż huczy od domysłów. Czy to efekt przyduchy – zjawiska związanego z drastycznym spadkiem tlenu w wodzie, często wywoływanym przez nagłe zmiany temperatury? A może do zbiornika przedostały się toksyczne substancje – nawozy, środki ochrony roślin lub inne chemikalia – które zadziałały błyskawicznie i śmiertelnie?
Co zrobią służby? Ludzie chcą odpowiedzi
Na razie nie ma oficjalnych komunikatów. Społeczność domaga się natychmiastowego działania ze strony władz i służb ochrony środowiska. Czy zostaną pobrane próbki wody i martwych ryb do analizy laboratoryjnej?