Akcja składania masowych protestów wyborczych, zainicjowana przez Romana Giertycha i chętnie podchwycona w licznych biurach poselskich Koalicji Obywatelskiej, przyniosła efekt – Sąd Najwyższy dosłownie zatonął w papierach. Zarejestrowano już ponad 5100 protestów, a wciąż leżą worki z nieotwartą pocztą. Brzmi imponująco? Tylko pozornie.