Masowe kontrole nadchodzą? Zdalne sprawdzanie i dostęp do nowych danych. Nadchodzi rewolucja, mogą sprawdzić każdego [24.07.2025]

1 dzień temu

Instytucje kontrolujące stopniowo zmieniają swój charakter na bardziej doradczy, informacyjny i edukacyjny – wskazuje Główny Inspektor Pracy. Ta zmiana odpowiada na potrzeby procesu deregulacji prowadzonego przez rząd, który zresztą w pierwszym pakiecie uwzględnił ograniczenie liczby kontroli i ich czasu. Jednocześnie realizowane są prace nad wzmocnieniem PIP w ramach kamieni milowych przewidzianych w Krajowym Planie Odbudowy, w tym nadaniu jej uprawnień do przekształcania pozornych umów cywilnoprawnych w umowy o pracę.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

W świetle opracowanego przez MRiT pierwszego pakietu deregulacyjnego kontrole w przedsiębiorstwach nie mogą paraliżować ich działalności. Resort postawił na skrócenie ich maksymalnego czasu u mikroprzedsiębiorców z 12 do sześciu dni. Ponadto częstotliwość kontroli ma być dopasowana do stopnia ryzyka związanego z wykonywaną przez przedsiębiorcę działalnością. Przedstawiciele Państwowej Inspekcji Pracy przychylnie patrzą na związane z deregulacją zmiany.

Jestem fanem deregulacji. Cieszę się, iż wiele obowiązków zostanie zniesionych, chociażby obowiązek używania pieczątek. Wiadomo, iż poza tymi pozytywnymi aspektami deregulacji ma ona wpłynąć na instytucje kontrolne w ten sposób, iż ograniczy liczbę kontroli i ich czas. W związku z tym również dotknie to Państwową Inspekcję Pracy, bo będziemy, tak jak inne podmioty kontrolujące, zobowiązani do identyfikacji zagrożeń przedmiotowych, podmiotowych, z wyjątkiem skarg – mówi agencji Newseria Marcin Stanecki, Główny Inspektor Pracy. – Rocznie mamy około 50 tys. skarg i około 2 tys. zgłoszeń dotyczących wypadków, bo badamy wypadki ciężkie, zbiorowe, śmiertelne. Te zgłasza się do Państwowej Inspekcji Pracy i to jest obligatoryjna kontrola. Inspektor nie musi mieć choćby wystawionego upoważnienia. Po prostu dzwoni ktoś z policji czy z pogotowia z informacją o wypadku. Inspektor jedzie na miejsce w celu dokonania oględzin. Ta identyfikacja zagrożeń nie dotknie nas więc tak bezpośrednio.

Przedstawiciel PIP zwraca uwagę, iż ustawa deregulacyjna ma spowodować nie tylko ograniczenie liczby kontroli i czasu ich trwania, ale także uprawnienia instytucji kontrolnych. Wskazuje, iż ustawowa reforma wpisuje się w zmiany, które i tak stopniowo zachodzą w instytucji, czyli zmiana charakteru z kontrolującego na bardziej doradczy.

Nie wiem, czy rzeczywiście możemy mówić o tym, iż instytucje kontrolne nadużywają swoich uprawnień. Dwadzieścia lat temu wyglądało to inaczej niż dzisiaj, bo dzisiaj instytucje kontrolne często pomagają. My możemy się pochwalić tym, iż w zeszłym roku udzieliliśmy pracodawcom 350 tys. bezpłatnych porad. Proszę sobie policzyć, ile kosztuje udzielenie porady prawnej u adwokata, radcy prawnego, i pomnożyć przez 350 tys. To jest kawał dobrej roboty. W zeszłym roku bezpłatnie przeszkoliliśmy 168 tys. osób. Nie pamiętam już, ilu pracodawców, ale była także spora pula – tłumaczy Marcin Stanecki. – Obecnie jeszcze większy nacisk kładziemy na edukowanie, informowanie, więc to nie jest tak, iż instytucje kontrolne dzisiaj tylko kontrolują. Są partnerem. My też chcemy nim być. Instytucją, która nie tylko karze i kontroluje, ale i pomaga. Ten trend moim zdaniem będzie dominujący i spojrzenie pracodawców na instytucje kontrolne się zmieni.

Na tym jednak plany zmian w zakresie kompetencji i uprawnień Państwowej Inspekcji Pracy się nie kończą. Tej instytucji dotyczą bowiem kamienie milowe przewidziane w Krajowym Planie Odbudowy. W czerwcu Rada UE dała zielone światło dla rewizji polskiego KPO, co otwiera drogę do reformy Państwowej Inspekcji Pracy i ograniczenia segmentacji krajowego rynku pracy. Jak wyjaśnia Marcin Stanecki, główną zmianą, która wpłynie na pracę PIP, będzie wymiana danych z ZUS.

Będziemy mieli dostęp do danych z ZUS-u, co oznacza, iż będziemy mogli lepiej typować zakłady do kontroli, będziemy wiedzieli o zakładzie zdecydowanie więcej niż dzisiaj – mówi Główny Inspektor Pracy.

Jak podkreśla, w ramach reformy pojawi się tzw. analiza ryzyka, którą PIP będzie musiała przeprowadzić, typując przedsiębiorców do doraźnych kontroli. Ten obowiązek pokryje się więc z nowymi zadaniami, które wprowadza ustawa deregulacyjna, a kooperacja z ZUS, ale też z Krajową Administracją Skarbową, pozwoli je wypełnić.

Kolejna istotna zmiana to wprowadzenie możliwości prowadzenia kontroli zdalnych.

Mieliśmy już to w czasie COVID-u, ale teraz chcemy mieć wyraźną podstawę, żeby kontrole przeprowadzać zdalnie, oczywiście nie co do zasady, bo najważniejszy jest kontakt osobisty, ale iż w pewnych sytuacjach inspektor może robić kontrole hybrydowo, przeglądać dokumenty, przeprowadzać kontrole z zakresu BHP. Tu dla mnie inspiracją byli behapowcy, którzy mi pokazywali, iż mają budowy w drugim krańcu Polski i trzy razy dziennie łączą się na żywo, mają live’a, ktoś chodzi na miejscu i sprawdza zakład. Dla nas też to jest fajne rozwiązanie, bo pozwoli inspektorowi zza biurka choćby kilka razy dziennie się łączyć i sprawdzać, co się dzieje na zakładzie. Będą to więc moim zdaniem bardzo interesujące uprawnienia, korzystne dla wszystkich – wskazuje Marcin Stanecki.

Państwowa Inspekcja Pracy zostanie też upoważniona do wydawania decyzji administracyjnych przekształcających niewłaściwie zawarte umowy cywilnoprawne w umowy o pracę, a kary, które może nakładać w postępowaniu mandatowym, zostaną zwiększone przynajmniej dwukrotnie. Inspektor zapewnia jednak, iż nie oznacza to fali inspektorskich kontroli i masowego zmieniania umów cywilnoprawnych na etaty. Będzie to dotyczyło skrajnych nieprawidłowości, gdy umowy te służą do zaniżania kosztów pracy na niekorzyść pracowników.

Dzięki wprowadzonym zmianom kontrole mają być lepiej ukierunkowane, skuteczniejsze i przynoszące realne efekty. Reforma ma być realizowana w 2026 roku. Ma temu towarzyszyć także modernizacja i informatyzacja PIP, a także wzrost jej budżetu.

Źródło: Agencja Informacyjna Newseria.

Idź do oryginalnego materiału