Politycy Zjednoczonej Prawicy muszą mieć mnóstwo za uszami. Bo po raz kolejny próbują kolanem przeprowadzić w Sejmie ustawę zapewniającą im bezkarność. Muszą już zdawać sobie sprawę z tego, iż jesienią przyszłego roku Kaczyński z kolegami raz na zawsze straci władzę.
– jeżeli dobrze liczę, PiS już po raz czwarty usiłuje przeforsować przepisy o bezkarności podczas pandemii. Pierwszy raz pomysł taki pojawił się jesienią 2020 roku, gdy zaproponowano przepisy ochrzczone przez opozycję mianem „bezkarność+” – zauważa Michał Szułdrzyński na łamach „Rzeczpospolitej”.
– Tym razem PiS zaproponowało ustawę zabraniającą wszczynania postępowań wobec samorządowców, którzy nielegalnie przekazali spisy wyborców, niewykonanie orzeczonych kar i skasowanie związanych z nimi wpisów do rejestru karnego. Dlatego więc tę ustawę można nazwać „bezkarność 4+” – dodaje dziennikarz.
Możemy iść o zakład, iż dopóki PiS będzie sprawował władzę, będzie próbował zapewnić sobie bezkarność na czasy po jej utracie. Po prostu politycy Zjednoczonej Prawicy mają za dużo za uszami, by bez obaw myśleć o dniu, w którym stracą poselskie immunitety.