Marszałek Hołownia miażdży kandydata PiS. „Karol Nawrocki jest kłamcą”

Zdjęcie: Marszałek Hołownia miażdży kandydata PiS. „Karol Nawrocki jest kłamcą”

Karol Nawrocki, kandydat PiS na prezydenta, jeszcze niedawno miał być „człowiekiem kryształowym”, twarzą „nowego otwarcia” obozu rządzącego. Dziś coraz bardziej przypomina bohatera taniego serialu o przekrętach mieszkaniowych – z tą różnicą, iż tu nie ma scenariusza, tylko brutalna rzeczywistość.

W czasie debaty prezydenckiej w TVP marszałek Sejmu Szymon Hołownia nie owijał w bawełnę. Wprost oskarżył Nawrockiego o udział w procederze przejmowania majątku publicznego z pomocą nieuprawnionej zniżki:
– Ja powiem wprost, Karol Nawrocki jest kłamcą. Skłamał w akcie notarialnym, iż zapłacił 120 tys. zł za wykup nie swojego mieszkania. Skorzystał ze zniżki, która jemu nie przynależała, po to, żeby haniebnie wyprowadzić majątek komunalny. Proszę mnie teraz pozwać, panie Karolu – wypalił Hołownia.

Nawrocki, zwykle sztywny jak marmurowy popiersie Dmowskiego, zbladł jeszcze bardziej. Bo sprawa jest poważna. Z ustaleń dziennikarzy wynika, iż kandydat PiS wykupił lokal w Gdańsku za jedynie 12 tysięcy zł, korzystając z bonifikaty, która przysługuje… najemcom mieszkań komunalnych. Są na to dokumenty w tym dowód przelewu. Problem w tym, iż Nawrocki nie był najemcą. Wyłudził mieszkanie od starszego schorowanego człowieka.

Ten „cud” mieszkaniowy miał miejsce, kiedy PiS był u władzy. Wygląda więc na to, iż kandydat PiS, który dzisiaj mówi o „moralności, tradycji i uczciwości”, w rzeczywistości sam brał udział w procederze przejmowania majątku publicznego za bezcen.

A może to po prostu kolejna odsłona pisowskiej filozofii „nam się należy”? Tanie mieszkanie dla „swoich”, bonifikata za znajomości, a później elegancka narracja o służbie publicznej. Gdyby nie determinacja dziennikarzy i politycznych rywali, sprawa prawdopodobnie nigdy nie ujrzałaby światła dziennego. PiS-owski kandydat miał przecież liczyć na kampanię bez skandali – ale wyszło jak zawsze.