— Mnie niepokoi, iż obecna władza, Donald Tusk i jego ekipa, postawili na Kamalę Harris — mówił Mariusz Błaszczak w programie „Gość Wydarzeń”. — A więc Donald Tusk, po wygranej Donalda Trumpa, powinien podać się do dymisji — stwierdził. W późniejszej wypowiedzi mówił już o dymisji całego rządu.
W ocenie szefa klubu PiS wygrana kandydata Republikanów jest dla nas korzystna, „ze względu na to, iż mamy bardzo dobre doświadczenie z Trumpem, kiedy był prezydentem USA”.
Błaszczak mówił też „atakach, np. ze strony żony Radosława Sikorskiego, postaci rozpoznawalnej w USA, która bardzo brutalnie atakuje Donalda Trumpa”. — Mówię o wpisach Donalda Tuska, które odczytuję jako serwilizm wobec Niemców — powiedział. W swoim ostatnim wpisie na portalu X, dotyczącym wyborów w Stanach Zjednoczonych, premier napisał: „Harris czy Trump? Niektórzy twierdzą, iż przyszłość Europy zależy od amerykańskich wyborów, podczas gdy w pierwszej kolejności zależy od nas”.
Mariusz Błaszczak uzasadniał konieczność dymisji rządu tym, iż „Niemcy nie są nas w stanie nas wspierać, jeżeli chodzi o obronność, a Stany Zjednoczone tak”. Jego zdaniem Trump nie dopuści do zbliżenia Moskwy z Berlinem.
Wybory w USA. Nowy sondaż daje niewielką przewagę Kamali Harris
Kamala Harris prowadzi z niewielką przewagą w czterech z siedmiu kluczowych stanów, Trump wygrywa w dwóch, a w Pensylwanii jest remis — wynika z serii ostatnich przedwyborczych sondaży „New York Timesa” i Siena College. Tymczasem według sondażu NBC w skali całego kraju kandydaci mają równe poparcie.
Gdyby wynik sondaży odzwierciedlał wyniki wtorkowego głosowania, Harris otrzymałaby łącznie 280 głosów elektorskich — 10 więcej niż wymagane 270 — i zostałaby prezydentem bez względu na wyniki w Pensylwanii. Wszystkie różnice między kandydatami poza Arizoną mieszczą się jednak w granicach błędu statystycznego.