Marek Sawicki uderza w plan własnej formacji. „PRL nie wróci”

6 dni temu
fot. StagiaireMGIMO
Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0

Marek Sawicki – jak zwykle – nie szczędził ciężkich ocen, ale tym razem skierował je choćby w stronę swoich najbliższych koalicjantów z Polski 2050. Propozycję partii Szymona Hołowni i Nowej Lewicy uważa za „tęsknotę za PRL-em”. Chodzi o budowę „tanich mieszkań na wynajem”. Zdaniem wiceprzewodniczącego klubu Trzeciej Drogi takie rozwiązanie doprowadzi do sytuacji, gdzie „po drodze ktoś ukradnie 10-20 procent”.

Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego polskie mieszkalnictwo chce „ratować” tzw. kredytem 0%. Inicjatywa proponowana już w czasie kampanii wyborczej przed wyborami do parlamentu w 2023 roku opiera się o dofinansowane przez państwo kredyty o zerowym oprocentowaniu, np. dla osób kupujących swoje pierwsze mieszkanie.

Część koalicjantów – w tym Polska 2050 i Lewica – uważają, iż takie rozwiązanie napędzi tylko ceny na rynku nieruchomości, podwyższając marże deweloperów. Tani kredyt oznacza bowiem większy popyt na mieszkania, a większy popyt – wysokie ceny nieruchomości. Finalnie może się więc okazać, iż kupując swoje pierwsze „m” zaciągną kredyt łatwiej, ale na znacznie wyższe kwoty.

Alternatywą dla kredytu 0% jest według Nowej Lewicy i Polski 2050 budowa „tanich mieszkań na wynajem” – lokali socjalnych i komunalnych, będących własnością państwa, które miałby być wynajmowane na preferencyjnych warunkach. Marek Sawicki uważa, iż to ślepa uliczka.

Sawicki za „kredytem 0%”, a przeciwko „budowie mieszkań przez państwo”. „Po drodze ktoś ukradnie 10-20 proc.”

„Niepotrzebnie pan marszałek (Sejmu Szymon) Hołownia pod wpływem Lewicy zmienił poglądy. Ja dzisiaj patrzę i na Lewicę, i propozycje Polski 2050, jak na tęsknotę dzieci i wnuków po PRL-u, iż PRL wróci. Otóż, PRL nie wróci, bo jeżeli im się wydaje, iż państwo ma firmy budowlane i nagle wybuduje ogromną liczbę mieszkań na tani wynajem, to wybuduje, tylko iż kupując je od prywatnych inwestorów” – wyjaśnił Sawicki w studiu PAP.

Dodał, iż nie zna żadnej firmy budowlanej, należącej chociażby do samorządu. Powołując się na przykład Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych ocenił natomiast, iż pośrednictwo państwa pomiędzy obywatelem a prywatną firmą prowadzi do sytuacji, gdzie „na ogół ktoś po drodze musi coś ukraść”.

„Więc jeżeli chcemy przygotować mechanizm, gdzie po drodze ktoś ukradnie 10-20 proc. z wybudowanego zasobu, a podatnicy zapłacą i za tę kradzież i niższe czynsze, (…) to ja, jako obywatel, na to się nie godzę” – podkreślił wiceszef klubu Trzeciej Drogi.

Idź do oryginalnego materiału