Agencja Informacyjna: Marek Magierowski: Opowiem Państwu anegdotę z mojego wcześniejszego pobytu w Waszyngtonie. To historia o ignorancji, która potrafi zadziwić, o niebezpiecznych złudzeniach wobec artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego oraz o mechanizmach napędzających politykę Władimira Putina.
Spis treści
- Marek Magierowski: Anegdota z Kapitolu. „Co to Warszawa?”
- Marek Magierowski: Iluzja artykułu 5. Absolutnie nie ma automatyzmu militarnego
- Marek Magierowski: Co zrobią zachodni liderzy?
- Marek Magierowski: „Riding the Tiger”: klucz do zrozumienia Putina
Marek Magierowski: Anegdota z Kapitolu. „Co to Warszawa?”
Opowiem Państwu anegdotę związaną z moim wcześniejszym pobytem w Waszyngtonie. Jako ambasador bardzo często bywałem na Kapitolu, odwiedzając członków Izby Reprezentantów i senatorów oraz rozmawiając z nimi głównie o wojnie rosyjsko-ukraińskiej, bo to był temat, który, po pierwsze, najbardziej ich interesował, a po drugie – ja, jako ambasador kluczowego państwa w tej całej konstelacji geopolitycznej, miałem na celu jeszcze bardziej uświadamiać, z czym mamy do czynienia, z jakimi zagrożeniami oraz jaka najbliższa przyszłość czeka cały region Europy Środkowo-Wschodniej.
Spotkałem się z jednym z republikańskich członków Izby Reprezentantów. Nie zdradzę Państwu imienia i nazwiska – za chwilę się Państwo domyślą, dlaczego. Rozmawiamy właśnie o kolejnych bombardowaniach ukraińskich miast, atakach na cele cywilne. Tłumaczę temu dżentelmenowi, skąd wzięła się taka erupcja solidarności i sympatii w stosunku do uchodźców ukraińskich w tych pierwszych tygodniach czy choćby miesiącach konfliktu, wyjaśniając mu, iż tak naprawdę podstawowym podłożem tej reakcji był fakt, iż dzielimy wspólnego wroga.
Niezależnie od różnych historycznych urazów, niezależnie od skomplikowanych dziejów relacji dwustronnych – zarówno naszej historii polsko-carsko-sowieckiej i rosyjskiej, jak i relacji Ukrainy z Rosją carską, sowiecką i rosyjską – były one na tyle silne i na tyle odcisnęły piętno na naszej historii, iż większość Polaków miała wątpliwości, jak należy się w tej sytuacji zachować.
Mówię mu: bardzo nam zależy na tym, żeby nie doszło do powtórki z Buczy, gdzie – jak pamiętacie – doszło do masakry ukraińskich cywilów; żeby nie doszło do powtórki z Buczy na przedmieściach Warszawy. Na co ów członek Izby Reprezentantów pyta mnie: „A co to Warszawa?”. Nie spytał mnie, co to Bucza, nie stwierdził, iż nie do końca wie, gdzie leży Ukraina na mapie Europy. Pytał mnie, co to Warszawa.
Więc bardzo grzecznie, po trzysekundowym stuporze, w który wpadłem, dyplomatycznie i subtelnie wytłumaczyłem mu, czym jest Warszawa.
Czy – ludzie przestali uczyć się historii i wyciągać z niej wnioski? Proszę mi wierzyć, iż członkowie Izby Reprezentantów i senatorzy amerykańscy – nie wszyscy oczywiście, prawdopodobnie zdecydowana mniejszość – mają wiedzę o historii, szczególnie naszego regionu czy Europy szerzej patrząc, bardzo nikłą.
Marek Magierowski: Iluzja artykułu 5. Absolutnie nie ma automatyzmu militarnego
Nawiążę jeszcze do tej iluzji artykułu 5. Miałem okazję wielokrotnie o tym mówić. Panuje w Polsce – niestety także, chyba, wśród elit politycznych – przekonanie, iż oto artykuł 5 jest jednoznaczny i w bardzo jasny, klarowny sposób opisuje to, jak powinni się zachować członkowie Sojuszu Północnoatlantyckiego w wypadku ataku trzeciej strony, a w tym wypadku – oczywiście – mowa głównie o Federacji Rosyjskiej, na jednego z członków NATO. „Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”.
Absolutnie nie ma automatyzmu militarnego.
Marek Magierowski: Co zrobią zachodni liderzy?
Pozwoliłem sobie w jednym z programów telewizyjnych na krótką dygresję, mówiąc, iż nie wyobrażajmy sobie, iż liderzy – szczególnie państw Europy Zachodniej, takich jak Niemcy, Francja czy Wielka Brytania, ważnych i kluczowych członków NATO – premierzy i prezydenci, w momencie, kiedy zostanie zaatakowana Estonia, Litwa czy Polska, w takiej czy innej formie, zbiorą wokół siebie grupę generałów, najwyższych dowódców wojskowych i zaczną możliwie jak najszybciej rozpatrywać różne opcje odpowiedzi – riposty na hipotetyczny atak Rosji na jeden z państw członkowskich NATO.
Nie, proszę Państwa, nie wezwą do siebie generałów. Pierwsza rzecz, jaką uczynią, to będzie telefon do instytutu sondażowego, z którym współpracują, z pytaniem: „Jak zareagują moi wyborcy na taką, a nie inną decyzję? Czy z mojego punktu widzenia, czysto politycznego, będzie korzystne, jeżeli teraz zadeklaruję – choćby nie wyślę fizycznie moich żołnierzy, kontyngentu wojsk niemieckich, brytyjskich czy francuskich – do Polski czy Estonii? choćby o ile zadeklaruję chęć, gotowość do fizycznej obrony sojuszników, czy to się moim wyborcom spodoba, czy nie?”.
To będzie pierwsza myśl, proszę mi wierzyć. I to nie wynika z mojej głębokiej, tajemnej wiedzy politologicznej. Instynkt mi podpowiada, iż to będzie pierwsza reakcja przynajmniej większości liderów politycznych w Europie Zachodniej. Także rzeczywiście ta iluzja jest bardzo, bardzo głęboka.
Marek Magierowski: „Riding the Tiger”: klucz do zrozumienia Putina
Specjalistą od Rosji nie jestem, tym bardziej od Putina. Nie przeczytałem wszystkich jego wystąpień i wszystkiego, co pisał, powiedział w ciągu swojej kariery politycznej, ale udało mi się przeczytać kilka książek napisanych przez ludzi, którzy – tak – przeczytali wszystko to, co w ciągu ostatnich co najmniej 25 lat powiedział Władimir Putin.
Jedna z tych książek nie została wydana po polsku, a można ją dostać po angielsku. Króciutka książeczka, 150-stronicowa, napisana przez rosyjskiego historyka. Nazywa się Leon Rabinowicz Aron, imigrant ze Związku Sowieckiego, który w 1978 roku trafił do Ameryki. To był absolutnie wybitny historyk pochodzenia żydowskiego – który napisał kilka książek, między innymi biografię Jelcyna. Ta ostatnia jego książka nosi tytuł Riding the Tiger (czyli Ujeżdżając tygrysa). Opowiada o Putinie i jest fantastyczną, absolutnie imponującą analizą psychologiczną Władimira Putina.
Jedno tylko przytoczę Państwu: jest taki fragment – kilka akapitów – olśniewająca myśl. Widzicie, Aron pisze: Władimir Putin pławi się w poczuciu upokorzenia. Niesamowite zdanie. On się pławi w uczuciu upokorzenia. Jest uzależniony od ciągłego powtarzania, iż oto Rosja – a wcześniej Związek Sowiecki (jak pamiętamy, określił upadek Związku Sowieckiego największą katastrofą geopolityczną XX wieku) – jest upokarzana przez świat Zachodu.
Więc trzeba te kajdany upokorzenia zerwać. I Aron sugeruje – myślę, iż trafnie, jest dużo lepszym specjalistą od Putina niż pewnie my wszyscy razem wzięci – iż to jest jakby clue. To jest wytrych tak naprawdę do zrozumienia wszystkich, czyli większości, decyzji, planów i wizji geopolitycznej prezydenta Rosji.
Marek Magierowski
Marek Magierowski – wypowiedź podczas wieczoru autorskim Arkadiusza Siwki, poświęconym jego najnowszej książce „Nadchodzi Imperialna Rosja”, wydanej przez Zona Zero. Organizatorem wydarzenia była Fundacja XBW.
Dziękujemy za przeczytanie tekstu do końca. Polecamy inne wiadomości zamieszczone na stronie internetowej www.agencja-informacyjna.com. Życzymy ciekawej lektury. Agencja Informacyjna
AI Opinie, USA, Rosja / Marek Magierowski / Zródło: Fundacja XBW / Na zdjęciu: Marek Magierowski, fot. Autorstwa Gov.pl, CC BY 3.0 pl / 13.09.2025