Marek Baterowicz: OFIARY NIE NAPISZĄ HISTORII

solidarni2010.pl 2 dni temu
Felietony
Marek Baterowicz: OFIARY NIE NAPISZĄ HISTORII
data:12 sierpnia 2025 Redaktor: GKut

Pod takim tytułem pan Michał Kłosowski, zastępca redaktora naczelnego “Wszystko co Najważniejsze” , opublikował niedawno felieton, obok którego ne można przejść obojętnie.
https://wszystkoconajwazniejsze.pl/michal-klosowski-ofiary-nie-napisza-historii/

Przeciwnie, bo jego temat dotyczy rzeczy najważniejszych. Autor słusznie narzeka, iż Polska “nadal błąka się po swych ruinach, debatując nad tym, kto powinien przynieść jej parasol…”, oczywiście chodzi tu o pomoc wojskową, a pan Kłosowski stawia nam za wzór Izrael – inne państwo frontowe – który nie pytając nikogo o zgodę zbudował silną i skuteczną armię, aby bronić swej suwerenności. Jasne, ale front frontowi nierówny. Nasze dwa fronty mają o wiele dłuższą historię, zachodni od X wieku – od bitwy pod Cedynią, zaś front wschodni od najazdu Iwana Groźnego u schyłku wieku XVI, był to początek nieustannej presji Moskwy na Rzeczpospolitą. Incydentalne najazdy jak Dżyngis-Chana czy litewskich kunigasów, potem Turcji, można w tym kontekście pominąć. Zdarzył sie nam i “potop” idący z północy, więc Polska była w dziejach rzeczywiście państwem frontowym, o wiele dłużej niż Izrael. Zatem tym bardziej powinna była zadbać o potężną armię już w wieku XVII. Niestety spoczęliśmy na laurach spod Wiednia. A zresztą Sarmaci byli hreczkosiejami i pacyfistami avant la lettre, więc szabli dobywali tylko z musu, kiedy trzeba było bronić Ojczyzny w pospolitym ruszeniu. Potem dość gwałtownie nadeszły czasy saskie, a więc powszechny rozkład królestwa, a wreszcie rozbiory. Nie zdążyliśmy ustanowić stałej armii, a dopiero w 1918-1920 poderwaliśmy się do walki, aby bronić się przed bolszewickim potopem i to udało się znakomicie. Niestety w 1939 utraciliśmy polskie państwo wraz z narodową armią, okres PRL-u natomiast był republiką sowiecką, więc ludowe wojsko trudno uważać za siłę zbrojną suwerennego państwa, skoro żyliśmy pod butem Moskali. A po 1989 nie udało się jednak odbudować narodowych sił zbrojnych z kilku zasadniczych powodów. Po pierwsze w Magdalence i przy okrągłym stole post-komuniści zabronili nam odtworzyć polskie państwo naprawdę niepodległe , III RP była i jest atrapą, więc nazwą fałszywą, a bardziej przypominającą PRL-bis. A w 1992 dopiero rząd Jana Olszewskiego był embrionem polskiego państwa, niestety bardzo gwałtownie go usunięto, w czym brał udział i obecny “premier” Donald Tusk. Po drugie następne rządy SLD-PSL oraz PO-PSL nie dbały o rozwój polskiej armii, szczególnie Tusk hamował ten proces, a choćby likwidował pewne jednostki wojska. Zniósł też obowiązek powszechnej służby wojskowej. Dopiero za ośmiu lat kadencji PiS-u odtwarzano polskie państwo oraz potencjal naszych sił zbrojnych, dziwne iż pan Kłosowski nie wspomniał o tym ani słowem. Niestety, od grudnia 2023 panoszy się znowu Tusk i ponownie degraduje Polskę oraz stan polskiej armii w naróżniejszy sposób, np. odmówił malowania naszych odrzutowców specjalną farbą, która daje osłonę przed radarem, tłumacząc, iż państwo nie ma na to funduszy. Usuwa garnizony na Pomorzu, ale co się dziwić ? Skoro Polska nie umie być podmiotem, staje się ofiarą jak pisze w konkluzji Kłosowski. Zdanie to prosi o maleńką korektę: Polska po prostu NIE MOŻE być podmiotem historii, bo tego nie życzą sobie obce agentury sterujące znowu od grudnia 2023 oficjalnie polskim rządem. I tu leży pies pogrzebany, czy zastępca redaktora naczelnego “Wszystko co Najważniejsze” tego nie wie ? Popieram jego apel o stworzenie silnej polskiej armii, ale nie udawajmy Greków i piszmy prawdę, bo ona jest najważniejsza. Ergo, najpierw musimy stworzyć polskie państwo, a wtedy nikt nie będzie nam sypał piasku w tryby i uda się zbudować nasze siły zbrojne.

Marek Baterowicz

Marek Baterowicz, ur.1944) jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” (1971). Debiut książkowy - „Wersety do świtu” (W-wa,1976); tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W 1981 r. wydał poza cenzurą zbiór wierszy pt. „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii. Autor kilku tytulów prozy(M.in "Ziarno wschodzi w ranie"-1992 w Sydney i 2017 w Warszawie) oraz wielu zbiorów poezji, jak np. „Serce i pięść” (Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” (Sydney, 1996), „Cierń i cień” (Sydney,2003), „Na smyczy słońca” (Sydney, 2008). W 2010 r. we Włoszech ukazał się wybór wierszy - „Canti del pianeta”, następnie "Status quo" (Toronto, 2014), zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes,2014),"Nad wielką wodą" (Sydney,2015) oraz e-book jego powieści marynistycznej, osadzonej w XVI wieku „Aux vents conjurés”.(www.polskacanada.com/aux-vents-conjures-par-marek-batter

Idź do oryginalnego materiału