Marek Baterowicz: OFIARY NIE NAPISZĄ HISTORII

Przeciwnie, bo jego temat dotyczy rzeczy najważniejszych. Autor słusznie narzeka, iż Polska “nadal błąka się po swych ruinach, debatując nad tym, kto powinien przynieść jej parasol…”, oczywiście chodzi tu o pomoc wojskową, a pan Kłosowski stawia nam za wzór Izrael – inne państwo frontowe – który nie pytając nikogo o zgodę zbudował silną i skuteczną armię, aby bronić swej suwerenności. Jasne, ale front frontowi nierówny. Nasze dwa fronty mają o wiele dłuższą historię, zachodni od X wieku – od bitwy pod Cedynią, zaś front wschodni od najazdu Iwana Groźnego u schyłku wieku XVI, był to początek nieustannej presji Moskwy na Rzeczpospolitą. Incydentalne najazdy jak Dżyngis-Chana czy litewskich kunigasów, potem Turcji, można w tym kontekście pominąć. Zdarzył sie nam i “potop” idący z północy, więc Polska była w dziejach rzeczywiście państwem frontowym, o wiele dłużej niż Izrael. Zatem tym bardziej powinna była zadbać o potężną armię już w wieku XVII. Niestety spoczęliśmy na laurach spod Wiednia. A zresztą Sarmaci byli hreczkosiejami i pacyfistami avant la lettre, więc szabli dobywali tylko z musu, kiedy trzeba było bronić Ojczyzny w pospolitym ruszeniu. Potem dość gwałtownie nadeszły czasy saskie, a więc powszechny rozkład królestwa, a wreszcie rozbiory. Nie zdążyliśmy ustanowić stałej armii, a dopiero w 1918-1920 poderwaliśmy się do walki, aby bronić się przed bolszewickim potopem i to udało się znakomicie. Niestety w 1939 utraciliśmy polskie państwo wraz z narodową armią, okres PRL-u natomiast był republiką sowiecką, więc ludowe wojsko trudno uważać za siłę zbrojną suwerennego państwa, skoro żyliśmy pod butem Moskali. A po 1989 nie udało się jednak odbudować narodowych sił zbrojnych z kilku zasadniczych powodów. Po pierwsze w Magdalence i przy okrągłym stole post-komuniści zabronili nam odtworzyć polskie państwo naprawdę niepodległe , III RP była i jest atrapą, więc nazwą fałszywą, a bardziej przypominającą PRL-bis. A w 1992 dopiero rząd Jana Olszewskiego był embrionem polskiego państwa, niestety bardzo gwałtownie go usunięto, w czym brał udział i obecny “premier” Donald Tusk. Po drugie następne rządy SLD-PSL oraz PO-PSL nie dbały o rozwój polskiej armii, szczególnie Tusk hamował ten proces, a choćby likwidował pewne jednostki wojska. Zniósł też obowiązek powszechnej służby wojskowej. Dopiero za ośmiu lat kadencji PiS-u odtwarzano polskie państwo oraz potencjal naszych sił zbrojnych, dziwne iż pan Kłosowski nie wspomniał o tym ani słowem. Niestety, od grudnia 2023 panoszy się znowu Tusk i ponownie degraduje Polskę oraz stan polskiej armii w naróżniejszy sposób, np. odmówił malowania naszych odrzutowców specjalną farbą, która daje osłonę przed radarem, tłumacząc, iż państwo nie ma na to funduszy. Usuwa garnizony na Pomorzu, ale co się dziwić ? Skoro Polska nie umie być podmiotem, staje się ofiarą jak pisze w konkluzji Kłosowski. Zdanie to prosi o maleńką korektę: Polska po prostu NIE MOŻE być podmiotem historii, bo tego nie życzą sobie obce agentury sterujące znowu od grudnia 2023 oficjalnie polskim rządem. I tu leży pies pogrzebany, czy zastępca redaktora naczelnego “Wszystko co Najważniejsze” tego nie wie ? Popieram jego apel o stworzenie silnej polskiej armii, ale nie udawajmy Greków i piszmy prawdę, bo ona jest najważniejsza. Ergo, najpierw musimy stworzyć polskie państwo, a wtedy nikt nie będzie nam sypał piasku w tryby i uda się zbudować nasze siły zbrojne.
Marek Baterowicz
Marek Baterowicz, ur.1944) jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” (1971). Debiut książkowy - „Wersety do świtu” (W-wa,1976); tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W 1981 r. wydał poza cenzurą zbiór wierszy pt. „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii. Autor kilku tytulów prozy(M.in "Ziarno wschodzi w ranie"-1992 w Sydney i 2017 w Warszawie) oraz wielu zbiorów poezji, jak np. „Serce i pięść” (Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” (Sydney, 1996), „Cierń i cień” (Sydney,2003), „Na smyczy słońca” (Sydney, 2008). W 2010 r. we Włoszech ukazał się wybór wierszy - „Canti del pianeta”, następnie "Status quo" (Toronto, 2014), zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes,2014),"Nad wielką wodą" (Sydney,2015) oraz e-book jego powieści marynistycznej, osadzonej w XVI wieku „Aux vents conjurés”.(www.polskacanada.com/aux-vents-conjures-par-marek-batter