Marechal stanowczo przeciw przyjęciu do UE Albanii oraz Bośni i Hercegowiny

dzienniknarodowy.pl 14 godzin temu
Podczas przeprowadzonego na początku tygodnia posiedzenia Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego, Marion Maréchal zdecydowanie sprzeciwiła się przystąpieniu Albanii i Bośni i Hercegowiny do Unii Europejskiej. W jej wystąpieniu nie chodziło tylko o pieniądze, procedury czy stabilność instytucji. Uderzyła znacznie głębiej – w samą definicję tego, czym Europa powinna być.

Podkreśliła, iż rozszerzenie Unii o państwa bałkańskie niesie za sobą ryzyko: kosztów dla francuskich podatników, pogłębienia nierówności płacowych, zwiększenia wpływów tureckich w regionie i osłabienia cywilizacyjnej spójności Europy. Przedstawiła rozszerzenie nie jako szansę, ale jako zagrożenie – kulturowe, ekonomiczne i polityczne. To podejście ściśle związane z jej ideologicznym światopoglądem, w którym Europa powinna bronić własnych granic nie tylko fizycznych, ale również kulturowych i religijnych.

W tle tej wypowiedzi toczy się inna walka – o kształt francuskiej prawicy. Jesienią 2024 roku Marion Maréchal przejęła przewodnictwo po Laurence Trochu w Ruchu Konserwatywnym (Mouvement Conservateur), po czym ogłosiła jego przekształcenie i utworzenie nowej partii: Identité–Libertés (Tożsamość–Wolności). Nowa formacja została zarejestrowana pod adresem poprzedniego ugrupowania – przy rue de Lourmel w 15. dzielnicy Paryża. Jej logo, podobnie jak wcześniej, przedstawia galijskiego koguta – symbol francuskiego nacjonalizmu.

Powstanie partii Identité–Libertés było bezpośrednią odpowiedzią na rozłam wewnątrz ugrupowania Érica Zemmoura. Kilka dni po wyborach do Parlamentu Europejskiego w czerwcu 2024 roku, Maréchal wraz z Nicolasem Bayem, Guillaume’em Peltierem i Laurence Trochu została wyrzucona z Rekonkwisty. Zemmour nie zaakceptował jej powrotu do bardziej umiarkowanych kręgów prawicy ani sygnałów zbliżenia z Marine Le Pen i Jordanem Bardellą.

Ruch ten wyraźnie oznaczał zwrot Marion Maréchal w stronę Zjednoczenia Narodowego oraz otwarcie się na współpracę z szeroko pojętą prawicą tożsamościową. Publicznie zadeklarowała poparcie dla Marine Le Pen jako „legitymowanej kandydatki obozu narodowego” w nadchodzących wyborach prezydenckich w 2027 roku, gdy jeszcze kandydatura ciotki nie była zagrożona. Była to wyraźna zmiana kursu względem kampanii z 2022 roku, kiedy to Maréchal dystansowała się od Le Pen i wspierała Zemmoura.

Choć deklaracja ta spotkała się z pewnym entuzjazmem wśród wyborców prawicy, sam Zjednoczenie Narodowe nie zareagowało pozytywnie na powstanie nowej partii. Wewnętrzne tarcia, rywalizacja o elektorat i różnice w strategii pokazują, iż francuska prawica nie jest jednolitym blokiem – to scena pełna napięć, personalnych ambicji i ideologicznych przesunięć.

Marion Maréchal dziś nie tylko walczy o własne miejsce na tej scenie – walczy o to, by narzucić jej kierunek. Jej wizja Europy to nie technokratyczna wspólnota, ale bastion cywilizacyjny. To Europa „białych, chrześcijańskich narodów”, broniąca się przed islamem, globalizmem i – jej zdaniem – upadkiem kulturowym. Taka narracja może być atrakcyjna dla wyborców zmęczonych niepewnością, migracją i unijną biurokracją, ale jednocześnie jest niebezpieczna. Bo jeżeli Europa zacznie decydować o tym, kto „zasługuje” na przynależność na podstawie religii i kultury, przestanie być wspólnotą otwartą i zacznie przypominać ideologicznie sterowany klub.

Wystąpienie Maréchal było jasne i spójne. Ale jego konsekwencje – dla przyszłości Unii i dla przyszłości Francji – mogą okazać się znacznie bardziej radykalne, niż się dziś wydaje.

Idź do oryginalnego materiału