Marcin Bogdan: Putin w głębokiej defensywie

Z punktu widzenia politycznego Putin znalazł się więc w pozycji defensywnej. Dodatkowo dociskany jest przez Donalda Trumpa groźbą sankcji pośrednich, czyli ceł nakładanych na kraje kupujące od Rosji gaz oraz ropę. To zmusiło Putina to podjęcia negocjacji, najpierw ze Stanami Zjednoczonymi, a w drugiej kolejności, może także bezpośrednio, z Ukrainą. Wyjątkowym upokorzeniem dla Putina jest to, iż musiał ulec Trumpowi już na samym wstępie i zgodzić się na proponowane przez stronę amerykańską miejsce spotkania na Alasce. W takich sytuacjach spotkania realizowane są zwykle w państwach trzecich, na terenie neutralnym, a Alaska należy przecież do Stanów Zjednoczonych.
Sam fakt konieczności udania się na negocjacje do USA jest dla Putina upokarzający. Ale dodatkowym upokorzeniem jest to, iż spotkanie, w piątek 15 sierpnia, ma się odbyć na Alasce, która była kiedyś terytorium rosyjskim, ale została w roku 1867 sprzedana przez cara Aleksandra II Stanom Zjednoczonym. Wtedy, podobnie jak dzisiaj, Rosja odczuwała boleśnie skutki finansowe prowadzonych wojen, wojny krymskiej w latach 1853–1856 a także tłumienia Powstania Styczniowego w latach 1863 – 1864. Dodatkowo Rosja odczuwała presję ze strony Wielkiej Brytanii i obawiała się, iż w przypadku konfliktu zbrojnego w Europie, będąca pod brytyjskim protektoratem Kanada, łatwo zajmie Alaskę. Dlatego car Aleksander II uznał, iż lepiej Alaskę sprzedać Stanom Zjednoczonym, niż ją utracić na rzecz Kanady. Uzyskana kwota 7,2 miliona dolarów była jak na tamte czasy znacząca, a dokonana transakcja dodatkowo budowała rosyjsko–amerykańskie relacje, w kontrze do tlącego się konfliktu z Wlk. Brytanią.
Historia jednak dopisała dalszy, bolesny dla Rosji, ciąg wydarzeń. Alaska okazała się terenem bogatym w złoto, ropę i inne zasoby naturalne. Z perspektywy czasu można by rzec, iż Rosja wyszła na sprzedaży Alaski jak przysłowiowy Zabłocki na mydle. Dla mającego mocarstwowe aspiracje rosyjskiego prezydenta musi to być dodatkowym czynnikiem osłabiającym jego pozycję negocjacyjną. Putin mógł jedynie liczyć, iż pewnemu swojej siły Trumpowi, ktoś niespodziewanie przyłoży pistolet do pleców. Putin mógł liczyć na Tuska. Mógł mieć nadzieję, iż podczas wirtualnego spotkania europejskich liderów z prezydentem USA dojdzie do jakiegoś skandalu osłabiającego, a może choćby rozbijającego antyrosyjską koalicję. W spotkaniu wzięli udział liderzy Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Komisji Europejskiej, NATO, Ukrainy oraz Polski. Ale Polskę w tych rozmowach, rozmowach kluczowych dla ewentualnego pokoju w Europie, reprezentował „szerzej nieznany” Karol Nawrocki, ledwo co zaprzysiężony na Urząd Prezydenta Polski. A Donald Tusk, król Europy, którego, jak sam mówił, nikt nie ogra, został ze swoim pistolecikiem w domu, tak jak Himilsbach został z angielskim w znanym dowcipie. Putin znalazł się w głębokiej defensywie. Zanim jeszcze rozpoczęły się negocjacje na Alasce nastąpiła wizerunkowa katastrofa, katastrofa zarówno Putina jak i Tuska.
Marcin Bogdan
Osoby, które są zainteresowane posiadaniem książki, prosimy o dobrowolną wpłatę na cele statutowe Stowarzyszenia Solidarni2010 oraz przesłanie informacji na adres [email protected]
Oto nr konta:
67 2490 0005 0000 4520 4582 2486
Książka wydana została staraniem i środkami członków Stowarzyszenia Solidarni 2010 w ramach działań statutowych.