Marcin Bogdan: "Prawda o KPO - Prawda o CPK"

solidarni2010.pl 6 miesięcy temu
Felietony
Marcin Bogdan: "Prawda o KPO – Prawda o CPK"
data:01 listopada 2023 Redaktor: GKut
KPO CPK Donald Tusk

Unia Europejska od kilkunastu miesięcy blokuje wypłatę należnych Polsce pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Donald Tusk deklarował, iż dzień po wyborach, w których PiS utraci parlamentarną większość, poleci do Brukseli i odblokuje te pieniądze. Można to oczywiście traktować jako swego rodzaju przenośnię, populistyczne hasło w kampanii wyborczej.

Donald Tusk, wprawdzie nie dzień, ale kilkanaście dni po wyborach, rzeczywiście poleciał do Brukseli, ale póki co nie uzyskał deklarowanego efektu odblokowania funduszy z KPO. Dlaczego? Dlatego, iż UE pod niemieckim zarządem oczekuje od polskich władz działań a nie deklaracji. I nie chodzi tu wcale o uchwalanie jakiś ustaw przywracających w Polsce tzw. praworządność. Jak sam Tusk powiedział po powrocie z Brukseli: „Musimy pokazać praktyczne pierwsze kroki i one powinny wystarczyć”.

Jakie to mają być praktyczne pierwsze kroki? Pierwszy krok to zatwierdzenie kwoty podatku ekologicznego od samochodów, zwanego podatkiem spalinowym. Podatek spalinowy mają zapłacić właściciele wszystkich samochodów z silnikami spalinowymi we wszystkich państwach Unii Europejskiej. To warunek uruchomienia wypłat w ramach krajowych planów odbudowy w poszczególnych państwach. Wypłaty z KPO otrzymały dotychczas te kraje, które zatwierdziły kwotę takiego podatku. W Holandii ta jednorazowa kwota wynosi 650 euro od każdego samochodu z napędem spalinowym i dotyczy roku 2024. Przyjmijmy (optymistycznie), iż w Polsce podatek wyniesie 500 euro. Na koniec roku 2022 w Polsce zarejestrowanych było 26 675 000 samochodów z czego w pełni elektrycznych było 32 555. Polska zapłaci więc Unii Europejskiej podatek spalinowy (pobrany od posiadaczy samochodów) w wysokości: 26 642 445 x 500 euro = 13,32 mld euro, a więc licząc po kursie 4,5 zł za euro będzie to 59,94 mld złotych.

Przypomnijmy sobie jakie kwoty przeznaczone są dla Polski z programu KPO. Polska ma otrzymać 158,5 mld złotych, w tym 106,9 mld złotych w postaci dotacji i 51,6 mld złotych w formie preferencyjnych pożyczek. Pożyczkę trzeba zwrócić, istotna jest więc kwota dotacji wynosząca 106,9 mld złotych, z czego w perspektywie budżetowej na rok 2024 zapisane jest 36 mld złotych. Pierwszy praktyczny krok wyglądać więc będzie następująco:

Tusk wpłaci do Unii 59,94 mld złotych podatku spalinowego po czym otrzyma z Unii 36 mld zł z KPO

i ogłosi to jako swój osobisty sukces w odzyskaniu dla Polski zablokowanych funduszy!

To pierwszy krok jaki wykona Tusk. Jakie będą następne? Będzie ich prawdopodobnie wiele, jednym z kolejnych będzie prawdopodobnie zablokowanie budowy CPK – Centralnego Portu Komunikacyjnego. Dlaczego? Przyjrzyjmy się znowu faktom i liczbom. Lotnisko im. Chopina w Warszawie (Okęcie) to dopiero 35-te pod względem wielkości lotnisko w Europie. W Polsce nie mamy dużego międzynarodowego lotniska. Trzeba podkreślić, iż nie chodzi tu o kwestię ruchu pasażerskiego, ale przede wszystkim o cargo czyli przewóz towarów. Lotniczy transport towarów to wprawdzie niecałe 1% światowego wolumenu przewozów, ale pod względem wartości przewożonych towarów cargo lotnicze to ponad 30% ogólnoświatowego transportu towarów. Jest to głównie elektronika, towary luksusowe oraz rolno – spożywcze. Dlatego lotniska destynacji, poprzez które towary trafiają na rynek (krajowy lub kontynentalny) czerpią ogromne zyski z ceł i podatków naliczanych od wartości tych towarów a nie od ich wolumenów. w tej chwili duża grupa towarów kupowana przez polskich odbiorców trafia do naszego kraju poprzez lotniska w innych państwach, głównie w Niemczech i Holandii, a związane z tym opłaty celno-podatkowe zasilają budżety tych państw. W przypadku powstania CPK, które ma być 10-tym pod względem wielkości lotniskiem w Europie (dziesiątym, nie pierwszym jak się wydaje tym, którzy mówią o megalomanii) sytuacja ulegnie odwróceniu. Otóż w CPK odprawiane będą nie tylko towary zamawiane przez polskich odbiorców, ale także adresowane do innych państw takich jak Czechy, Austria czy choćby Niemcy. I to Polska zamiast płacić innym krajom opłaty związane z odprawą towarów na ich lotniskach zacznie pobierać od tych towarów opłaty dla polskiego budżetu.

Ktoś może powiedzieć, iż to ładnie brzmi, ale iż to tylko teoria. Spójrzmy więc na liczby i na analizy opracowane przez renomowane światowe agencje finansowe. Jedną z nich jest brytyjska agencja EY, której nazwa pochodzi od spółek członkowskich Ernst & Young Global Limited, z których każda stanowi odrębny podmiot prawny. EY posiada ponad 700 biur w 150 krajach, co pokazane jest na poniższej mapie, trudno więc zarzucić, iż agencja ta jest na pasku PiSu i obecnego polskiego rządu:

Według Ernst & Young nakłady budżetu państwa na budowę lotniska zwrócą się po 12 latach i to tylko z dochodów z cła i VAT. Warto zwrócić uwagę, iż analiza brytyjskiej agencji opiera się wyłącznie na prognozie wpływów do budżetu wynikających z wymiany towarowej. Analiza nie uwzględnia innych czynników, takich jak opłaty związane z ruchem pasażerskim, ani efektów związanych z pobudzeniem gospodarki w wyniku wejścia towarów do polskiej gospodarki i do polskiej sieci logistyczno-komunikacyjnej. Przy szacowaniu wpływów z ceł i podatków Ernst & Young przyjął trzy scenariusze: bazowy oraz niskiego i wysokiego popytu, co pozwala na realistyczne (a nie hurra optymistyczne) oszacowanie tychże wpływów.

Wyliczona dwunastoletnia rentowność budowy CPK jest doskonałym prognostykiem. Przy budowie autostrad ich rentowność oparta o wpływy z opłat za przejazdy szacowana jest na poziomie 20 - 30 lat. Dopiero inne czynniki, takie jak zmniejszenie liczby wypadków, zmniejszenie kosztów eksploatacji samochodów czy zmniejszenie negatywnego oddziaływania na środowisko powodują, iż rentowność i koszty ogólnospołeczne zwracają się już po kilku latach. Oprócz oceny rentowności CPK ważnym elementem analizy Ernst & Young jest prognoza przyszłych wpływów do budżetu. Autorzy oceniają, iż w perspektywie kilkunastu lat od momentu zwrotu nakładów, z samych ceł i podatków wpłynie do polskiego budżetu 200 mld złotych. Nic więc dziwnego, że Konsorcjum Vinci Airports oraz IFM Global Infrastructure Fund zgłosiły gotowość zainwestowania w budowę CPK 8 mld złotych, w zamian za objęcie mniejszościowych udziałów (49 %) w spółce CPK. Ich rolą jako inwestorów strategicznych będzie nie tylko wniesienie kapitału do spółki CPK, ale także doświadczenia i know-how związanego z realizacją tego typu inwestycji oraz ich późniejszą eksploatacją. Konsorcjum Airports z siedzibą w Paryżu jest światowym liderem w realizacji dużych procesów infrastrukturalnych. Działa w 120 krajach i uczestniczy w zarządzaniu i obsłudze 65-ciu lotnisk w 12-tu państwach. IFM Global Infrastructure Fund jest infrastrukturalnym funduszem inwestycyjnym z siedzibą w Australii. Zarządza aktywami o łącznej wartości ok. 143 mld dolarów, uczestniczy w inwestycjach związanych z budową i rozbudową 17 lotnisk na kilku kontynentach, m. in. w Wiedniu, Manchesterze, Sydney, Melbourne, Perth czy Brisbane. Trudno zarzucić, iż firmy te są na pasku PiSu i obecnego polskiego rządu.

Omówiłem konsekwencje finansowe tylko dwóch pierwszych kroków jakie zamierza wykonać rząd Tuska po objęciu władzy. Ale lista jest długa. Na tej liście jest też wstrzymanie budowy portu kontenerowego w Świnoujściu oraz innych prorozwojowych inwestycji, które miały przynosić wysokie zyski dla budżetu polskiego państwa, wpływać na bezpieczeństwo finansowe Polski i zasobność polskich obywateli.

Rząd totalnej opozycji z Donaldem Tuskiem na czele gotów jest przekreślić te inwestycje, gotów jest oddać Niemcom i Unii Europejskiej miliardy złotych w zamian za grosze z programów pomocowych. Gotów jest doprowadzić polską gospodarkę do totalnej zapaści a polskie społeczeństwo do ubóstwa. Czy kolejny minister tuskowego rządu musi ogłosić, iż pieniędzy niema i nie będzie, by Polacy zamiast patrzeć na aparycję wybieranych polityków zaczęli patrzeć na liczby i porównywać koszty oraz zyski?

Tylko czy wtedy, gdy znowu usłyszymy, iż pieniędzy niema, będziemy jeszcze mieli prawo wyboru? Czy posłowie do parlamentu polskiego landu będą jeszcze wybierani przez nas, czy będą już mianowani przez federalne władze europejskie z siedzibą w Berlinie?

Marcin Bogdan

P.S.

Była kiedyś taka zagadka: jak najłatwiej stracić na wadze. W sposób następujący: kupić wagę za 500 zł i po chwili sprzedać ją za 100 zł. Teraz jest nowa zagadka: dlaczego blisko 65% Polaków głosujących w ostatnich wyborach poparło tego typu transakcje.

Idź do oryginalnego materiału