Marcin Bogdan:Prawda mimo likwidacji

Tym bardziej warte jest docenienia, iż sama „arcykapłanka propagandy”, jak trafnie nazwał Dorotę Wysocką-Schnepf kandydujący na Urząd Prezydenta Krzysztof Stanowski, wyjawiła na antenie państwowej telewizji bolesną, ale jakże szczerą prawdę. Podczas wywiadu z psychologiem społecznym Michałem Bilewiczem, który w swoich wynurzeniach przypisywał Polakom wszystkie najgorsze możliwe cechy, Dorota Wysocka-Schnepf spuentowała wywód swojego rozmówcy słowami: „Po prostu, przemoc przyszła z zewnątrz, i nie chce powiedzieć uratowała nas, bo byłoby to obrazoburcze… przed nami samymi, ale może uniknęliśmy tych pokus…”.
Jakże boleśnie prawdziwe podsumowanie historii Polski ostatnich dziesięcioleci. Dla pełnego zrozumienia wagi tych słów przywołam wydarzenia z końca lat 40. ubiegłego wieku. 14 stycznia 1949 roku do rodzinnego domu Baczyńskich przyszli funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa z zamiarem aresztowania Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Po prostu nie wiedzieli lub nie wierzyli, iż Kamil Baczyński nie żyje, iż zginął w roku 1944 w Powstaniu Warszawskim. Informacje o tej próbie aresztowania przekazał biografowi poety, Wiesławowi Budzyńskiemu, szwagier (brat żony) Kamila Baczyńskiego, Zbigniew Drapczyński. Informację tę Zbigniew Drapczyński przekazał w latach 70. ubiegłego wieku, ale zastrzegł, by nie ujawniać jej przed jego śmiercią. Zdawał sobie bowiem sprawę z wagi tej informacji, z wymowy tego faktu, bał się zatem o swoje bezpieczeństwo, bał się o swoje życie. Przekazana ustnie informacja jest spójna z historycznymi dokumentami. To właśnie dokładnie 14 stycznia 1949 roku aresztowano innych żołnierzy baonu "Zośka", którzy przeżyli powstanie i wojnę. Aresztowano i oskarżono o próbę zmiany przemocą ustroju polskiego państwa.
Opisane wydarzenia i wypowiedź Doroty Wysockiej-Schnepf pokazują, iż Polska w momencie wybuchu II wojny światowej znalazła się w sytuacji bez wyjścia. „Przemoc przyszła z zewnątrz”, ale gdyby nie przyszła z zewnątrz, to elity polskiego Narodu zostałyby wymordowane przez wewnętrznych zdrajców zaprzedanych siłom zewnętrznym. Bo takie „były pokusy”. Dzięki Hitlerowi i Stalinowi oddział dowodzony przez Maksymiliana Schnepfa miał dużo mniej pracy. Jego podwładni nie musieli mordować setek tysięcy osób, wystarczyły setki. To była tylko kosmetyka, dokończenie tego czego nie dokończyli Niemcy i Rosjanie. Takie ujęcie sprawy zamyka też dyskusje o potrzebie, czy jak uważają niektórzy o sensie wybuchu Powstania Warszawskiego. Miłośnicy historii alternatywnej uważają, iż gdyby nie było Powstania to 200 tys. ofiar tego heroicznego zrywu przeżyłoby wojnę. Tak, ale jak pokazuje przykład podjętej próby aresztowania Krzysztofa Kamila Baczyńskiego w 1949 roku, Urząd Bezpieczeństwa prawdopodobnie nie „uniknąłby tych pokus” i ci co zginęli w Powstaniu Warszawskimi i tak by zginęli później w ubeckich obławach i kaźniach. Po prostu skala tych obław i kaźni byłaby dużo, dużo większa.
Polska w momencie wybuchu II wojny światowej znalazła się w sytuacji bez wyjścia, co pokazuje jeszcze jedna dramatyczna scena z życia rodziny Baczyńskich. Niemcy wkraczając do Polski mieli przygotowane listy proskrypcyjne osób do likwidacji. Na listach tych znajdował się Stefan Baczyński, ojciec Krzysztofa Kamila, żołnierz Legionów i uczestnik III Powstania Śląskiego. We wrześniu 1939 roku do rodzinnego domu Baczyńskich przyszli gestapowcy, by aresztować Stefana Baczyńskiego. Nie wiedzieli, iż ojciec Krzysztofa Kamila zmarł dwa miesiące wcześniej, w lipcu 1939 roku.
Mimo próby likwidacji państwowej telewizji, prawdy nie udało się zlikwidować. Prawda przebiła się do opinii publicznej i to w sposób szokujący. Jak widać choćby „arcykapłance propagandy” może przytrafić się chwila niekontrolowanej szczerości, szczególnie, gdy próbuje gloryfikować swojego teścia.
Marcin Bogdan
Osoby, które są zainteresowane posiadaniem książki, prosimy o dobrowolną wpłatę na cele statutowe Stowarzyszenia Solidarni2010 oraz przesłanie informacji na adres [email protected]
Oto nr konta:
67 2490 0005 0000 4520 4582 2486
Książka wydana została staraniem i środkami członków Stowarzyszenia Solidarni 2010 w ramach działań statutowych.