Marcin Bogdan: Komu uwiera polska Korona

solidarni2010.pl 1 miesiąc temu
Felietony
Marcin Bogdan: Komu uwiera polska Korona
data:16 maja 2025 Redaktor: GKut

W roku 1966 obchodziliśmy Milenium Chrztu Polski (Sacrum Poloniae Millenium). Tysiąc lat od chrztu Księcia Mieszka I, od chrztu, który jest uznawany za początek istnienia państwa polskiego. To dlatego ta rocznica budziła wtedy takie emocje, gdyż miała wymiar zarówno religijny jak i państwowy. A przecież w komunistycznej Polsce Ludowej, podległej sowieckiej Rosji, Kościół był zwalczany, tak więc wymiar religijny jakichkolwiek uroczystości, a tym bardziej tak doniosłych jak Milenium, nie mógł być akceptowany ani tolerowany przez władze. Kościół przygotował wiernych do obchodów Tysiąclecia poprzez zainicjowaną przez Prymasa Polski, Stefana Kardynała Wyszyńskiego Wielką Nowennę a centralne uroczystości, w których wzięło udział ok. 200 tys. wiernych, odbyły się 3 maja na Jasnej Górze. Komunistyczne władze odmówiły Papieżowi Pawłowi VI wjazdu do Polski. Jego miejsce symbolicznie zajął obraz Matki Bożej Częstochowskiej ustawiony na pustym papieskim tronie.

Władze komunistyczne zorganizowały alternatywne uroczystości o charakterze świeckim. Centralne uroczystości Tysiąclecia Państwa Polskiego odbyły się 22 lipca, co miało w podtekście świadczyć, iż PRL jest prawowitą kontynuatorką tysiącletniej historii polskiej państwowości. Ogłaszano też akcje propagandowe, takie jak „tysiąc szkół na tysiąclecie”, co świadczyło dobitnie, iż wobec kreatywnej postawy Kościoła władza komunistyczna nie mogła sobie pozwolić na przemilczenie niewygodnego dla niej tematu Milenium. Był to niewątpliwy sukces zarówno Kościoła jak i patriotycznej, mającej szacunek dla historii, części polskiego społeczeństwa.

W bieżącym roku 2025 obchodzimy Milenium Koronacji pierwszego polskiego Króla Bolesława Chrobrego. Jedni uważają, iż rocznica Koronacji jest rocznicą mniejszej rangi niż Milenium Chrztu Polski, iż Koronacja Bolesława Chrobrego była niejako naturalną konsekwencją Chrztu jego ojca Mieszka I a zarazem powstania polskiej państwowości. Inni uważają, iż rocznica Koronacji jest równie ważna, a może choćby ważniejsza od rocznicy Chrztu. Dla polskiej państwowości między Chrztem a Koronacją była taka różnica jak dla zwykłego człowieka istnieje różnica między być a być kimś. Polska bez Króla, Polska bez Korony, byłaby łatwym łupem do przyłączenia, wchłonięcia i zasymilowania przez jakieś sąsiednie królestwo czy cesarstwo. Polska jako Królestwo była kimś, kimś z kim należy się liczyć, kimś kogo można próbować podbić, zawłaszczyć, ale tylko w walce, w walce równych przeciw równym.

Polska jako Królestwo, jako Korona, była szerszym pojęciem od polskiej państwowości. Korona łączyła ludzi nie tyle pod szyldem polskości, ale wokół polskości. Na przestrzeni minionych lat i wieków było wiele osób, które nie były Polakami z urodzenia, które szanowały polskość, ale niekoniecznie czuły się Polakami, osób, które jednak identyfikowały się z Koroną, identyfikowały się z polskim Królestwem. Polska jako Królestwo była kimś, mogła wchodzić w alianse, zawierać unie personalne, mogła tworzyć takie Unie jak Rzeczypospolita Obojga Narodów. Po koronacji Polska już nie tylko była, ale była kimś.

Dlatego rocznica Tysiąclecia Koronacji powinna być dla Polaków wielkim świętem, powinna być obchodzona uroczyście w całym kraju. Król był „Pomazańcem Bożym”, namaszczonym na znak tego, iż został wybrany przez Boga. Dlatego Milenium Koronacji powinno być wielkim świętem zarówno religijnym jak i państwowym. Niestety Kościół katolicki w Polsce, pozbawiony wyrazistego przywództwa, nie sprostał temu zadaniu. Główne uroczystości i obchody były inicjatywą oddolną, społeczną. Również władze państwowe, podobnie jak w komunistycznej Polsce Ludowej, unikały tematu, grały na zwłokę, na przeczekanie. To, iż Polska była kimś, iż może być kimś, iż powinna być kimś, jest „poza skalą” obecnego rządu, poza skalą ich wyobrażeń, umiejętności, ambicji i możliwości.

Widząc jednak ogromne społeczne zaangażowanie na rzecz godnych obchodów Tysiąclecia Koronacji władze uległy presji i zwołały Zgromadzenie Narodowe, czyli wspólne posiedzenie Sejmu i Senatu, które odbyło się 25 kwietnia 2025 roku w Gnieźnie, w pierwszej stolicy Polski. Podczas Zgromadzenia okolicznościowe przemówienie wygłosiła Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska. W swoim wystąpieniu powiedziała: „chcę przypomnieć dzisiaj matkę króla Mieszka I, Eminindę”. Emnilda to stare imię pochodzenia germańskiego, nieużywane współcześnie w Polsce. Można się więc przejęzyczyć, choćby czytając z kartki. Ale Emnilda Słowiańska nie była matką Mieszka I, tylko synową. Była trzecią żoną pierwszego polskiego Króla Bolesława Chrobrego. Oczywistym więc jest, iż Mieszko I, ojciec Bolesława Chrobrego, nie mógł być królem, był księciem. Tu nie może już być mowy o przejęzyczeniu, to powinien wiedzieć każdy Polak, a szczególnie polityk, w dodatku czytający z kartki.

Presja społeczna widać była tak silna, iż do kwestii początków państwa polskiego i jego dalszej historii odwoływali się także w kampanii wyborczej kandydaci na Urząd Prezydenta Polski. Podczas wiecu w Malborku Rafał Trzaskowski mówił: „Nie sposób nie przypomnieć tej historii tutaj, w Malborku, nie sposób nie przypomnieć tej historii koło pomnika Jagiełły, a mianowicie bitwy pod Grunwaldem”. Tyle, iż w Malborku na placu stoi pomnik Kazimierza Jagiellończyka a nie Władysława Jagiełły i upamiętnia wojnę 13. letnią i zdobycie przez polskie wojska Malborka a nie bitwę pod Grunwaldem. Ale Trzaskowski brnął dalej mówiąc: „Nie tak dawno obchodziliśmy tysiąclecie koronacji Bolesława Chrobrego w Gnieźnie. I pamiętajmy, iż właśnie wtedy w sposób symboliczny Bolesław Chrobry zjednoczył różne polskie plemiona, i wtedy w sposób symboliczny narodził się polski naród, narodziła się nasza wspólnota”. Tyle, iż plemiona Polan zjednoczył Książę Mieszko I a nie Król Bolesław Chrobry.

Poseł, Senator, Premier, Prezydent, wszyscy powinni mieć wiele przymiotów, powinni czuć powołanie do służby dla Dobra Wspólnego. Ale kandydując na te urzędy powinni przede wszystkim wiedzieć jakiego kraju chcą być Posłem, Senatorem, Premierem czy Prezydentem. To absolutne minimum wymagań i oczekiwań. Tacy ludzie jak Kidawa-Błońska, Tusk czy Trzaskowski nie czują ducha polskości, nie rozumieją ducha polskości, nie utożsamiają się z duchem polskości, nie chcą się polskości nauczyć ani choćby jej uszanować, tak, by czytając z kartki nie mylić podstawowych faktów z polskiej historii. Oni nie spełniają absolutnego minimum wymagań i oczekiwań.

Dlatego w nadchodzących wyborach na Urząd Prezydenta Polski zagłosuję na Karola Nawrockiego.

A do moich rodaków apeluję o rozwagę i rozsądek. Nie wybieramy Miss czy Mistera elegancji lub trafnych bon motów. Wybieramy przyszłość dla Polski, dla nas, dla naszych dzieci i wnuków, dla przyszłych pokoleń. A złe wybory mogą być nieodwracalne, nieodwracalne przez długie lata.

Marcin Bogdan

***

Od redakcji:
Przypomianmy, iż można nabyć książkę Marcina Bogdana "OSTATNIE LATA POLSKI W FELIETONACH"

Osoby, które są zainteresowane posiadaniem książki, prosimy o dobrowolną wpłatę na cele statutowe Stowarzyszenia Solidarni2010 oraz przesłanie informacji na adres [email protected]

Oto nr konta:

67 2490 0005 0000 4520 4582 2486

Książka wydana została staraniem i środkami członków Stowarzyszenia Solidarni 2010 w ramach działań statutowych.

Idź do oryginalnego materiału