Piotr Andrzejewski, polityk PiS, podający się za sędziego TS, prawdopodobnie nie mógł zwoływać żadnego posiedzenia Trybunału Stanu. W tej sytuacji żadne decyzje, które podjął z kolegą Ziobry, również podającego się za sędziego TS, nie są wiążące dla nikogo i Manowska, kolejna koleżanka Ziobry i Dudy, będzie mogła zostać pozbawiona immunitetu. Dość miękkiej gry z pachołkami reżimu Kaczyńskiego.
Mamy do czynienia z uzurpatorstwem. Podawanie się za sędziego mającego umiejętności działania jest jednak w Polsce przestępstwem i nielegalne czynności w TS nie mają żadnej mocy prawnej a do tego grożą odpowiedzialnością karną.
Najprawdopodobniej będzie tu można postawić zarzuty także za działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, której celem było sparaliżowanie i wpływanie na decyzje organu konstytucyjnego. Marnie kończy Andrzejewski, kiedyś opozycjonista, dzisiaj popychadło Kaczyńskiego.