W sobotę, 19 lipca, w samo południe krakowski Rynek Główny zamienił się w arenę dwóch demonstracji. Z jednej strony – antyimigracyjny marsz kibiców Wisły Kraków, z drugiej – kontrmanifestacja środowisk sprzeciwiających się ksenofobii. Obie grupy spotkały się pod kościołem Mariackim, gdzie przez kilkadziesiąt minut trwała głośna wymiana haseł, prowadzona z megafonów i transparentów.
Pochód kibiców wyruszył z Placu Matejki, skandując hasła: „Nielegalni do domu!”, „Polska dla Polaków!”, „Stop przymusowej relokacji”. Część uczestników niosła klubowe szaliki, inni biało-czerwone flagi i transparenty z hasłami wymierzonymi w rządową politykę migracyjną i unijny Pakt Migracyjny.
Tymczasem przy bazylice Mariackiej zebrali się kontrmanifestanci – kilkadziesiąt osób z transparentami i własnoręcznie wypisanymi hasłami: „Każda z nas może kiedyś musieć uciekać”, „Tolerancja nie boli”, „Jestem córką migrantów”. Odpowiadali okrzykami: „Stop nienawiści!”, „Nie dla rasizmu!”, „Kraków dla wszystkich!”.
To właśnie pod Mariackim obie strony spotkały się najbliżej. Kibice i ich przeciwnicy podeszli niemal pod sam kordon policji, który oddzielał ich od siebie. Przez kilkanaście minut słychać było tylko megafony, gwizdki, wzajemne hasła i okrzyki, które niemal całkowicie zagłuszyły dźwięki codziennego życia w centrum miasta. Nie doszło jednak do żadnych fizycznych incydentów – policja utrzymała porządek.
Jeszcze przed protestem głos zabrał prof. Jan Brzozowski, dyrektor Jagiellońskiego Centrum Studiów Migracyjnych. W apelu do władz klubu Wisła Kraków przypomniał, iż blisko 10 procent mieszkańców Krakowa to imigranci – pracujący, płacący podatki i aktywnie uczestniczący w życiu miasta.
„Pretekstem jest troska o rzekomą nielegalną migrację (w rzeczywistości jest ona marginalna), a pod jej płaszczykiem padają zwykłe ksenofobiczne i rasistowskie hasła” – napisał profesor.
Zwrócił też uwagę na historię samej Wisły: „Biała Gwiazda była budowana przez zawodników z całego świata – Kalu Uche, Mauro Cantoro, Clebera, Meliksona czy Carlitosa. Dziś w drużynie grają cudzoziemcy, dla których takie manifestacje są sygnałem, iż nie są tu mile widziani”.
Apel zakończył się wezwaniem do zajęcia stanowiska. Wisła Kraków do tej pory nie odniosła się ani do protestu, ani do treści listu.
Kilka dni wcześniej na Rynku Głównym odbyła się inna, cicha demonstracja przeciwko mowie nienawiści. Uczestnicy stanęli w szeregu od Sukiennic po Wieżę Ratuszową, trzymając kartki z hasłami: „Miej serce – nie daj się nienawiści”, „Żaden człowiek nie jest nielegalny”, „Nie bój się innych – bój się nienawiści”.
– Jako społeczeństwo obywatelskie powinniśmy powiedzieć: dość – mówiła wówczas Ewelina Pytel, Pełnomocniczka Prezydenta Krakowa ds. polityki równościowej.