Mandat, immunitet, azyl – Felieton Piotra Świąteckiego

1 tydzień temu

W Sylwestra, 31 grudnia 2024 roku, do laski marszałkowskiej złożony został projekt ustawy o zmianie ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Projekt, przygotowany przez grupę posłów koalicji, jest reakcją na precedensowe okoliczności wyjazdu za granicę jednego z posłów, który uzyskał azyl polityczny na Węgrzech. Relacjonuję pewne okoliczności formalne i merytoryczne tej sytuacji, bowiem – wbrew temu, co może się komuś wydawać – sprawa ma znaczenie dla nas wszystkich.

Najpierw kilka wyjaśnień. Immunitet, z łac. immunitas – uwolnienie od obciążeń – to zwolnienie od podlegania powszechnie wiążącym obowiązkom prawnym z tytułu pełnienia przez konkretną osobę określonej funkcji; immunitet jest odstępstwem od zasady równości wobec prawa, uzasadnionym ochroną niezależności parlamentarzysty oraz ochrony niezależności i autonomii parlamentu jako całości. Immunitet jest też, jak wskazuje się w literaturze, przejawem niepełnego zaufania do pozaparlamentarnego aparatu państwowego, do tego, iż działając bezstronnie i niezależnie od nacisków egzekutywy powstrzyma się od represjonowania parlamentarzystów.

Rozróżnia się immunitet materialny (wyłączenie karalności/bezprawności określonych czynów) i immunitet formalny (zakaz pociągania do odpowiedzialności oraz nietykalność).

Poseł lub senator nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za swoją działalność wchodzącą w zakres sprawowania mandatu ani w czasie jego trwania, ani po jego wygaśnięciu. Za taką działalność odpowiada wyłącznie przed Izbą, a w przypadku naruszenia praw osób trzecich może być pociągnięty do odpowiedzialności sądowej tylko za zgodą Izby.

Immunitet formalny dotyczy tylko osób aktualnie sprawujących mandat. Zakazuje pociągnięcia do odpowiedzialności karnej bez zgody Izby. Parlamentarzysta może po wpłynięciu do Marszałka wniosku „o uchylenie immunitetu” zgodzić się na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej (zrezygnować z ochrony formalnego immunitetu procesowego) i wówczas nie kontynuuje się już postępowania przed Izbą.

Elementem immunitetu jest nietykalność; poseł lub senator nie może być zatrzymany lub aresztowany bez zgody Izby (wyjątkiem jest ujęcie go na gorącym uczynku przestępstwa).

W 2005 roku jeden z posłów został za zgodą Sejmu aresztowany za przestępstwa korupcyjne. Wprowadzono wówczas do ustawy o wykonywaniu mandatu przepis art. 5a, zgodnie z którym „poseł lub senator w czasie więzienia nie wykonuje praw i obowiązków wynikających z niniejszej ustawy”.

Propozycja grupy posłów zawarta w omawianym projekcie zmierza do rozszerzenia tej normy także na takiego parlamentarzystę, wobec którego „wydano postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania.”.

Regulacja ta ma być stosowana również do posła lub senatora, „względem którego wydano postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy” (art. 2 projektu).

Jak wiemy z mediów, chodzi o to, by posła, który uzyskał azyl za granicą, na Węgrzech, pozbawić uposażenia poselskiego i – przy okazji – innych uprawnień związanych z mandatem, jak m.in. prawo do informacji, do interwencji etc.

Warto w tych okolicznościach zwrócić uwagę na kilka istotnych aspektów, mających zdecydowanie szersze znaczenie, niż sprawa pana R.

Otóż w interesie nas wszystkich, obywateli, jest to, by władze wykonawcze były kontrolowane przez parlamentarzystów, którzy z kolei – jeżeli mają być skuteczni – powinni czuć się bezpieczni (niezależni). W interesie rządu jest oczywiście ograniczanie możliwości tej kontroli. Stąd też w historii relacji między władzami wykonawczymi i ustawodawczymi takie szczególne przypadki, jak – za czasów sanacji – administracyjne osadzanie polityków w obozie w Berezie Kartuskiej czy ich zmuszanie do emigracji.

Rzecz jasna niezależność parlamentarzystów nie może oznaczać bezkarności, i po to właśnie upoważnia się izby parlamentu do akceptacji aresztowania (oraz sądzenia).

Jednak nie należy też zapominać, iż do czasu wydania prawomocnego wyroku każdy oskarżony korzysta z domniemania niewinności. Sam fakt postawienia zarzutów – choćby za zgodą Izby, która przecież nie jest w stanie zweryfikować schematy postępowania przygotowawczego, nie czyni obwinionego przestępcą. To sąd dopiero rozstrzygnie.

W 2005 r. wprowadzono szczególną regulację odnoszącą się do parlamentarzysty pozbawionego wolności z dwóch względów; nie mógł on uczestniczyć w posiedzeniach Sejmu i jego komisji a także prowadzić spraw swojego biura poselskiego (podpisywać dokumentów).

Była to inna epoka. Dominowało przekonanie, iż uczestnictwo w pracach parlamentu wymaga fizycznej obecności. Ale w czasie pandemii covid ze względów bezpieczeństwa dopuszczono uczestnictwo zdalne. Teoretycznie więc w tej chwili także azylant z Budapesztu mógłby głosować i debatować z innymi posłami.

Jeśli nowelizacja miałaby oznaczać także pozbawienie prawa do uposażenia poselskiego, powstaje pytanie, co się stanie, gdy zarzuty postawione azylantowi nie obronią się przed sądem ? Projektodawcy założyli chyba, iż nie jest to możliwe. Tymczasem zdarzyło się kiedyś choćby tak, iż parlamentarzysta utracił mandat w wyniku prawomocnego wyroku sądu lustracyjnego, który jednak nie ostał się przed Sądem Najwyższym w wyniku kasacji, i zainteresowany oczekiwał zadośćuczynienia za uposażenie utracone w wyniku skrócenia jego kadencji. Może też warto przypomnieć w tym miejscu, iż choćby w stanie wojennym rodziny pracujących internowanych otrzymywały ich wynagrodzenia…

Prawo powinno odnosić się do sytuacji typowych. Niepokoi więc to, iż proponowana nowelizacja jest skierowana przeciw konkretnemu człowiekowi i co więcej – wspomniany wyżej, jej art. 2 ma pewne znamiona retroakcji. Decydując się na wystąpienie o azyl, poseł brał przecież pod uwagę swoją sytuację prawną z tego właśnie czasu. w tej chwili ma ona – wstecznie – ulec korekcie ?

Zastrzegam, iż nie odnoszę się w żadnym zakresie do kwestii prawdziwości zarzutów stawianych posłowi; nie mam na ich temat zdania, bowiem nieodpowiedzialne i niepoważne byłoby opieranie się jedynie na doniesieniach prasowych. W sprawach takich, jak ta, skomplikowanych ze względu na złożoność prawa finansowego, pozostaje tylko… zaufanie do rozstrzygnięcia sądu (!), na które przyjdzie nam pewnie sporo poczekać…

Idź do oryginalnego materiału