Mamy dość Nawrockiego. A on jeszcze nie zaczął rządzić!

3 tygodni temu

Karol Nawrocki, prezydent elekt, budzi wśród wyborców coraz większe rozczarowanie, i to zanim jeszcze formalnie objął urząd.

Jego decyzje, szczególnie w kwestii obsady Kancelarii Prezydenta RP, ujawniają brak doświadczenia politycznego, niekonsekwencję oraz tendencję do ulegania partyjnym naciskom, co stawia pod znakiem zapytania jego zdolność do pełnienia roli niezależnego przywódcy. choćby Patryk Jaki, polityk związany z tym samym obozem, wyraża rozczarowanie prezydenturą Andrzeja Dudy, co każe zastanawiać się, czy Nawrocki nie powieli tych samych błędów.

Decyzja o wykluczeniu Przemysława Czarnka z funkcji szefa KPRP, choć pozornie świadczy o chęci uniezależnienia się od wpływów PiS, budzi poważne wątpliwości co do intencji Nawrockiego. Jak podaje „Newsweek”, oficjalnym powodem miało być żądanie rezygnacji Czarnka z partyjnych funkcji, ale prawdziwa przyczyna leży gdzie indziej. Nawrocki, według informatorów tygodnika, obawiał się, iż Czarnek, jako silna osobowość i wiceprezes PiS, zdominuje Kancelarię, przyćmiewając samego prezydenta. Wybór Zbigniewa Boguckiego, mniej prominentnego polityka PiS, na szefa KPRP wskazuje na zachowawcze podejście Nawrockiego, który unika ryzyka konfliktów, ale jednocześnie nie buduje silnego, niezależnego zespołu.

Z perspektywy wyborcy, który oczekiwał od Nawrockiego świeżego podejścia i niezależności od partyjnych układów, jego decyzje są rozczarowujące. Zamiast stworzyć Kancelarię opartą na kompetencjach i wizji, Nawrocki wydaje się kierować obawami o własną pozycję, co świadczy o braku pewności siebie i strategicznego myślenia. Jego wybór Boguckiego, który nie potwierdził doniesień o nominacji, a jedynie podkreślił prerogatywy prezydenta, wskazuje na chaos decyzyjny i brak transparentności.

Nawrocki, jako historyk i były prezes IPN, miał szansę zbudować wizerunek prezydenta bliskiego ludziom, niezależnego od partyjnych nacisków. Tymczasem, jego działania sugerują, iż jest bardziej zainteresowany konsolidacją władzy niż realizacją obietnic wyborczych. Plotki o sporze z Czarnkiem, wynikające z różnic w „sposobie bycia” czy obaw o dominację, ujawniają brak umiejętności zarządzania silnymi osobowościami, co w obliczu trudnego otoczenia geopolitycznego może okazać się fatalne.

Dodatkowo, decyzja o włączeniu do KPRP licznych współpracowników z IPN budzi obawy o nepotyzm i brak otwartości na nowe twarze. Nawrocki, zamiast budować szeroki konsensus, otacza się zaufanymi ludźmi z przeszłości, co może ograniczyć perspektywę jego prezydentury. choćby Jaki, krytykując Dudę za brak zdecydowania w reformie sądownictwa, wskazuje na potrzebę silnego przywództwa, którego Nawrocki, jak dotąd, nie wykazuje.

Polska, stojąc przed wyzwaniami wewnętrznymi i zewnętrznymi, potrzebuje prezydenta zdolnego do podejmowania odważnych decyzji i budowania mostów ponad partyjnymi podziałami. Nawrocki, ulegając naciskom PiS i kierując się osobistymi obawami, nie spełnia tych oczekiwań. Jego prezydentura, jeszcze przed zaprzysiężeniem, budzi wątpliwości co do umiejętności skutecznego rządzenia. Rozczarowanie, które wyraża choćby Jaki wobec Dudy, może niedługo dotyczyć także Nawrockiego, jeżeli ten nie wykaże się większą niezależnością i wizją. Dla wyborców, którzy liczyli na nowego, silnego lidera, decyzje Nawrockiego są zapowiedzią prezydentury pełnej kompromisów i słabości.

Idź do oryginalnego materiału