Małopolska kolej przed testem. Czy nowa linia nie odbierze połączeń innym miastom?

1 godzina temu
Zdjęcie: Railway tracks winding through a tranquil forest landscape under a cloud-dotted sky.


Otwarcie nowoczesnej linii kolejowej Podłęże-Piekiełko ma być przełomem dla komunikacji w Małopolsce. Mieszkańcy Tarnowa, Krynicy czy Suchej Beskidzkiej zastanawiają się jednak, czy inwestycja nie przyniesie im więcej strat niż korzyści. Obawy są na tyle poważne, iż interwencję w tej sprawie podjęła posłanka Paulina Matysiak.

Dwa szlaki, jedna obawa

Nowa trasa przez Tymbark i Limanową znacznie skróci czas podróży między Krakowem a Nowym Sączem oraz Zakopane. Problem w tym, iż w Małopolsce funkcjonuje już siatka połączeń prowadząca przez Brzesko i Tarnów. Pojawia się pytanie, czy uruchomienie drugiej magistrali nie doprowadzi do przesunięcia części kursów z dotychczasowej trasy. W praktyce oznaczałoby to pogorszenie dostępności kolei dla tysięcy mieszkańców subregionu tarnowskiego.

Posłanka Matysiak zwraca uwagę na szerszy kontekst problemu. Kolej to nie tylko środek transportu, ale element polityki spójności regionu. jeżeli województwo zdecyduje się na racjonalizację kosztów kosztem dotychczasowych połączeń, uderzy to w rozwój miast takich jak Tuchów, Gromnik, Bobowa czy Stróże. Podobny scenariusz może dotknąć Suchą Beskidzką i Kalwarię Zebrzydowską, gdy ruch w kierunku Zakopanego zostanie rozdzielony na równoległe trasy.

Województwo uspokaja

Odpowiedź marszałka województwa Łukasza Smółki przynosi częściowe uspokojenie. Władze regionu zapewniają, iż liczba połączeń na trasach przez Tarnów oraz Suchą Beskidzką zostanie utrzymana na obecnym poziomie. Co więcej, przedstawiono konkretne plany rozwoju sieci kolejowej po 2025 roku.

Na nowej trasie przez Szczyrzyc do Tymbarku i Mszanej Dolnej mają kursować pociągi z częstotliwością co godzinę przez cały dzień. Trasa z Krakowa do Nowego Sącza będzie przedłużana dalej – do Krynicy lub Gorlic, co zapewni atrakcyjną ofertę dla większości linii numer 96. Równolegle z Tarnowa do Muszyny lub Krynicy będzie kursować dziewięć par pociągów w odstępach dwugodzinnych, z dodatkowymi kursami w szczycie na odcinku Tarnów-Stróże.

Kwestia taboru pozostaje otwarta

Obietnice województwa brzmią zachęcająco, ale ich realizacja zależy od kluczowego czynnika – dostępności składów. Marszałek przyznał w odpowiedzi, iż Małopolska wraz z Kolejami Małopolskimi prowadzi w tej chwili analizy dotyczące niezbędnej liczby taboru. To właśnie brak wystarczającej ilości pociągów może okazać się główną przeszkodą w utrzymaniu obecnej częstotliwości kursowania na starszych trasach.

Plany zakładają, iż w Sucha Beskidzkiej i Kalwarii Zebrzydowskiej będą zatrzymywać się pociągi relacji Żywiec-Kraków oraz Chabówka-Kraków, co da łączną częstotliwość co godzinę. Na papierze wygląda to imponująco, ale najważniejsze pytanie pozostaje bez odpowiedzi: skąd wezmą się dodatkowe składy na obsługę dwóch równoległych tras jednocześnie?

Test dla polityki transportowej

Nowe inwestycje infrastrukturalne to niewątpliwie postęp, ale ich prawdziwa wartość ujawnia się dopiero wtedy, gdy nie pogorszą sytuacji mieszkańców korzystających z dotychczasowych połączeń. Województwo małopolskie stanęło przed zadaniem pogodzenia modernizacji z zasadą równego dostępu do transportu publicznego. Najbliższe miesiące zweryfikują, czy zapewnienia marszałka przekładają się na rzeczywiste działania.

Idź do oryginalnego materiału