Pierwsza tura wyborów prezydenckich obnażyła słabość rządowej koalicji. Wynik 40 proc. poparcia, to tragedia (po której premier powinien podać się do dymisji), a zarazem widmo zbliżającej się klęski Rafała Trzaskowskiego. A przecież tuż przed pójściem do urn jego zwolennicy rozsyłali apele „Trzaskowski 51%. Zróbmy to w pierwszej turze!”. To dowód, iż zarówno kandydat, jak i jego sztab oraz obóz polityczny wespół z rzeszą wyznawców żyją w wirtualnej rzeczywistości. Nie mają pojęcia co nurtuje ludzi, czego nie chcą i czego obawiają się Polacy, albo też w ogóle ich to nie obchodzi. Nie dziwią więc próby podbudowywania wizerunku Trzaskowskiego. Niekiedy wręcz groteskowe, ot choćby jak memy w których wspólnie z małżonką życzy na portalach społecznościowych „miłej środy”.
Z pomocą przyszedł Trzaskowskiemu choćby premier Leszek Miller podrzucając sensowną propozycję: „Trzaskowski powinien wnieść do debaty postulaty, które nie są dobrze widziane w mainstreamie, a biorą się chociażby z rosnącego społecznego zmęczenie wojną na Ukrainie i potrzeby troski o pokój. Gdyby Trzaskowski wystąpił w najbliższych dniach choćby z zarysem planu pokojowego na Ukrainie, to mógłby zarobić dużo punktów. To właśnie kandydaci używający wojennej retoryki, jak Szymon Hołownia, który opowiadał o wgnieceniu Putina w ziemię ponieśli największe straty. Wyborcy nie chcą przedłużającej się wojny i opowiadają się za rozwiązaniem konfliktu, który zakończy cierpienie ludności cywilnej i ustabilizuje region. Plan pokojowy przesuwający akcenty z „pomożemy Ukrainie wygrać wojnę” na „pomóżmy Ukrainie wygrać pokój” – choćby na poziomie postulatu europejskiej inicjatywy mediacyjnej – mógłby przedstawić Trzaskowskiego jako polityka niezależnego, dojrzałego, zdolnego do samodzielnego myślenia, a nie tylko echo zachodnich stolic”.
Logiczne? Logiczne! Mądre? Mądre! Oczekiwane? Oczekiwane! Cóż więc stoi na przeszkodzie, aby pójść tą drogą? Jedna i to potężna przeszkoda – ani Trzaskowski, ani Tusk, ani całe ich polityczne zaplecze z komiczną „nową lewicą” włącznie nie są w stanie działać samodzielnie. Jedyne na co ich stać, to przyjmowanie dyrektyw z Brukseli i Berlina. Z Berlina choćby bardziej. Przecież pamiętamy, jak kanclerz Niemiec odesłał Tuska niczym sztubaka plątającego się pod nogami do wagonu, aby nie przeszkadzał w jego rozmowie z brytolem. I Tusk karnie do kąta poszedł. Nagrały to kamery. Tak jak kamery nagrały wypowiedź Tuska podczas marszu Trzaskowskiego w której stwierdził: „Polską rządzą polityczni gangsterzy. Dzisiaj po władzę chcą sięgnąć nie polityczni, ale zwykli gangsterzy. I nie ma w tym słowa przesady. Polsko obudź się, tak nie może być!”. Przemknęło mi przez myśl czy Tusk takich wpadek nie robi specjalnie, aby pogrążyć Trzaskowskiego, jako swojego partyjnego przeciwnika.
Świadomość tego co dzieje się podczas wojny na Ukrainie zmienia się ostatnio szybko. Oto kilka dni temu Amnesty International opublikowała raport ze swoich badań dotyczących poczynań ukraińskiej armii. Jest szokujący. Wojska ukraińskie ustawiają swoje bazy w szkołach, szpitalach i prowadzą ostrzał przeciwnika z osiedli mieszkaniowych narażając swoją własną ludność na śmierć. Odwiedzono bazy w 5 miastach, gdzie zlokalizowano je w szpitalach, w dwóch miastach urządzono tam bazy noclegowe, a gdzie indziej Ukraińcy prowadzili ostrzał przeciwnika ze szpitala. W okolicach Donbasu i Mikołajewa wojska ukraińskie rutynowo zakładały bazy w 22 z 29 szkołach tam istniejących. W Odessie swoje pojazdy pancerne ukraińcy ukryli pod drzewami na terenie osiedli mieszkaniowych. Jakiekolwiek ataki na te cele były natychmiast zgłaszane jako przykład barbarzyństwa Rosjan, które de facto prowokowali ukraińcy. A co głosiła nasza propaganda? Przypomnę, iż ludzi, którzy wcześniej zwracali na to uwagę nazywano „ruskimi onucami” lub „agentami Putina”.
Polacy widząc co się dzieje w Europie Zachodniej nie chcą u siebie imigrantów. Dzisiaj Polska jest uważana za najbezpieczniejszy kraj w Unii Europejskiej właśnie z powodu ich braku. W państwach, które przyjęły przybyszów z Afryki czy Bliskiego Wschodu przestępczość wzrosła o kilkadziesiąt procent: zabójstwa, napady, zamachy bombowe, wojny gangów, gwałty, kradzieże. Polacy nie rozumieją także dlaczego imigrant przyjeżdżający do Polski ma dostawać kilkanaście tysięcy złotych o ile kobieta pracująca przez kilkadziesiąt lat dostaje np. 3 tys. emerytury? To o kogo dba ten rząd? – pytają. I słusznie. Inną sprawą są przygotowywane dla imigrantów ośrodki w których zamieszkają co w porównaniu z pomocą rządu dla powodzian budzi już agresje.
Wreszcie dlaczego Tusk odmówił zorganizowania referendum w sprawie alokacji imigrantów w Polsce nie chcąc wysłuchać głosu (podobno) suwerena. Przecież sprawuje urząd premiera w jego imieniu.
Co bardziej świadomi obawiają się również ustawy o mowy nienawiści. Ładnie brzmi, ale ma drugie, ciemne dno. Wielu z nas spotkało się z hejtem, wyzwiskami i poniżaniem, ale to w żadnym stopniu nie usprawiedliwia przyjęcia takiej ustawy. Dochodzenie swoich praw, ochrony dobrego imienia i wizerunku gwarantuje nam obowiązujące prawo. I to w stopniu wystarczającym byleby tylko prokuratura, po zgłoszeniu Policji takich incydentów, chciała kiwnąć palcem, ale często nie chce. Więc po co nowa ustawa? Ano po to, by założyć ludziom kaganiec, zakneblować, zastraszyć, nie pozwolić na krytykę polityki rządu. Tajemnicą poliszynela jest, iż w mediach podlegających władzy blokowana jest jakakolwiek krytyka Unii Europejskiej, wojny na Ukrainie czy poczynań rządu. Teraz czas na ludzi.
Przepisy o mowie nienawiści działają już w Wielkiej Brytanii. Kilka dni temu mec. Michał Wawer przytoczył z mównicy sejmowej przypadek pewnej kobiety, która za wpis wzywający do masowych deportacji imigrantów, wpis, który skasowała po kilku godzinach, ZOSTAŁA ARESZTOWANA, OSĄDZONA I SKAZANA NA 2,5 ROKU WIĘZIENIA BEZ ZAWIESZENIA. Wyrok w tej chwili odsiaduje. Teraz w Wielkiej Brytanii na podstawie tej ustawy aresztowanych jest średnio ok. 30 osób dziennie.
Po to rządowi Tuska potrzebna jest ustawa o mowie nienawiści!
Posłowie Platformy Obywatelskiej i ich koalicjanci już bez żenady mówią o fundowanych wyborcom kłamstwach. Oto studio telewizyjne:
Poseł PO (Przemysław Witek – red.) czyta: Nie dla wyższych podatków i nowych obciążeń. Zdecydowanie tak.
Prowadząca: I co, nie wprowadzicie już nigdy podatków i nowych obciążeń?
Poseł PO: cóż szkodzi obiecać.
Na szczerość zdecydował się także Marek Belka przyznając, iż najlepszą metodą jest przykrywanie jednego kłamstwa kłamstwem drugim. Kłamstwa muszą być galopujące, by ludzie się pogubili. Haniebną, uwłaczającą pamięci 6 mln ofiar II Wojny Światowej, antypolską, jawnie proniemiecką wypowiedzią popisał się w jednym z wywiadów Radosław Sikorski, pełniący u Tuska funkcję ministra spraw zagranicznych. Ów osobnik stwierdził: proszę mnie nie przekonywać, iż Niemcy zachowywali się jak bestie i iż zrujnowali nam kraj! Platforma Obywatelska i jej akolici zrzeszeni pod szyldem Koalicji Obywatelskiej do niedawna mi obojętni, dzisiaj zaczynają budzić we mnie odrazę, wstręt, pogardę.
Oto rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w Polsat News Donald Tusk w ostrych słowach atakował Karola Nawrockiego. Premier Tusk powoływał się na artykuł z Onet dotyczącego Grand Hotelu i prostytutek. Redaktor Rymanowski zwrócił uwagę, iż oskarżenia zawarte w artykule są anonimowe. Premier Donald Tusk powołał się na znanego z walk MMA i występów w podrzędnych serialach Jacka Murańskiego. Stronnik lewicy dr Rafał Słowikowski napisał: „Platforma jest tak żałosna, iż przekonała mnie do głosowania do budzącego mój wstręt Nawrockiego”. Decyzja należy do Was. To już w najbliższą niedzielę.
Sławomir Malinowski