Mądrości Kaczyńskiego. Puste frazesy i polityczna manipulacja

2 dni temu
Zdjęcie: Kaczyński


Wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego w Wysokiem Mazowieckiem to kolejny przykład retoryki, która zamiast merytorycznej debaty oferuje tanie chwyty emocjonalne, insynuacje i ataki personalne.

Prezes PiS, krytykując Rafała Trzaskowskiego, kandydata KO na prezydenta, nie przedstawił żadnych konkretnych argumentów, które mogłyby przekonać wahających się wyborców. Zamiast tego sięgnął po dobrze znane schematy: straszenie, oczernianie przeciwnika i budowanie narracji o rzekomej wyższości moralnej swojej partii. Analiza jego słów pokazuje, iż Kaczyński bardziej interesuje się polityczną wojenką niż realnymi problemami Polaków. Kaczyński już na wstępie uderza w Trzaskowskiego, mówiąc: „Żeby do tego się rzecz sprowadzała, iż on jest Bążurem, to nie byłoby źle. Ale jest gorzej.”

Ten fragment jest nie tylko niejasny, ale i obraźliwy. Użycie słowa „Bążur” – które w polskim języku nie istnieje i może być przejęzyczeniem – pokazuje brak przygotowania i lekceważący ton. Kaczyński nie tłumaczy, co konkretnie ma na myśli, mówiąc „jest gorzej”, co pozostawia słuchaczy z poczuciem niepokoju, ale bez żadnych faktów. To typowa taktyka PiS: rzucić oskarżenie, nie popierając go dowodami, licząc na to, iż emocje zrobią resztę. Dalej Kaczyński dodaje: „Trzaskowski to człowiek, który może być utożsamiany z tym wszystkim, co PO w swoich dziejach robiła.”

To zdanie jest równie puste, co poprzednie. Co dokładnie PO robiła, co jest tak straszne? Kaczyński nie precyzuje, bo woli operować ogólnikami, które każdy może wypełnić własnymi uprzedzeniami. PO rządziła przez osiem lat, a jej bilans jest mieszany – były sukcesy, jak rozwój infrastruktury, ale i porażki, jak afery czy stagnacja w niektórych reformach. Kaczyński jednak nie wchodzi w szczegóły, bo merytoryczna krytyka wymagałaby od niego uczciwości, której w tym wystąpieniu brak.

Prezes PiS kontynuuje, zarzucając KO kłamstwa i brak wiarygodności: „Jeśli chodzi o naszych politycznych przeciwników, to oni z jednego są znani i są w tym bardzo wprawni, mając przy tym wielkie poparcie ze strony większości mediów, tzn. wprowadzają opinię publiczną w błąd, kłamią.”

To ironia, iż Kaczyński mówi o kłamstwach, gdy jego partia przez lata rządów zasłynęła z manipulacji faktami – od narracji smoleńskiej, przez fałszywe obietnice gospodarcze, po propagandę w mediach publicznych, które za rządów PiS stały się tubą partii. Oskarżanie Trzaskowskiego o „zmianę zdania w trakcie jednego przemówienia” to kolejny chwyt, który ma podważyć wiarygodność kandydata KO, ale Kaczyński nie podaje przykładów. Bez konkretów jego słowa są jedynie złośliwością, a nie krytyką.

Kaczyński próbuje też przedstawić się jako polityk myślący o przyszłości, wymieniając wyzwania stojące przed Polską: „Przede wszystkim jest problem bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego. (…) Sprawa druga to jest kwestia poziomu naszego życia i naszych portfeli. (…) Sprawa trzecia to kwestia rozwoju i pytanie, czy będziemy się rozwijać czy nie.”

Te hasła brzmią dobrze, ale są banalne. Bezpieczeństwo, gospodarka, rozwój – to tematy, które porusza każdy polityk, niezależnie od opcji. Kaczyński nie proponuje żadnych rozwiązań, nie mówi, jak jego kandydat, Karol Nawrocki, miałby te problemy rozwiązać. Zamiast tego woli straszyć „demokracją walczącą”, sugerując, iż rządy KO to zagrożenie dla wolności: „Jest też sprawa piąta, czyli 'demokracja walcząca’. Ja wciąż mam nadzieję, iż to jest tylko incydent, iż to minie i jest to jedynie incydent w dziejach polskiej demokracji.”

To kolejny przykład manipulacji. Kaczyński nie wyjaśnia, co rozumie przez „demokrację walczącą”, ale termin ten ma budzić niepokój. Warto przypomnieć, iż to właśnie PiS w czasie swoich rządów podważał niezależność sądów, ograniczał wolność mediów i atakował prawa mniejszości, co wielu ekspertów określało jako erozję demokracji. Oskarżanie KO o to samo jest hipokryzją.

Wystąpienie Kaczyńskiego w Wysokiem Mazowieckiem to pokaz politycznego cynizmu. Zamiast skupić się na programie, lider PiS woli atakować Trzaskowskiego, straszyć wyborców i budować narrację o zagrożonej Polsce. Brak konkretów, obraźliwy ton i manipulacje pokazują, iż Kaczyński nie ma nic nowego do zaoferowania. Jego słowa to echo dawnej retoryki, która może mobilizować twardy elektorat PiS, ale dla reszty Polaków brzmi jak pusta propaganda. jeżeli Kaczyński chce być traktowany poważnie, powinien zacząć mówić o faktach, a nie o swoich uprzedzeniach.

Idź do oryginalnego materiału