Rosnące napięcia na Bliskim Wschodzie oraz rywalizacja mocarstw o wpływy w Arktyce uwidaczniają różnice w podejściu Francji i USA do globalnych wyzwań. Emmanuel Macron i Donald Trump mają skrajnie odmienne wizje roli Rosji w światowej dyplomacji.
W ostatnich dniach prezydent Francji Emmanuel Macron oraz prezydent USA Donald Trump zaprezentowali diametralnie odmienne stanowiska wobec roli Rosji w dyplomacji międzynarodowej, eskalacji napięć na Bliskim Wschodzie oraz przyszłości Arktyki.
Obecne starcia między Izraelem a Iranem wywołują głębokie zaniepokojenie społeczności międzynarodowej. Wiele światowych mocarstw – w tym Chiny i Stany Zjednoczone – apeluje o jak najszybsze rozpoczęcie negocjacji pokojowych w celu deeskalacji konfliktu.
Macron: Rosja nie może być mediatorem
Podczas swojej wizyty na Grenlandii prezydent Emmanuel Macron zdecydowanie odrzucił propozycję Donalda Trumpa, aby Rosja odegrała rolę mediatora w rosnącym napięciu między Izraelem a Iranem.
– Nie wierzę, iż Rosja, która w tej chwili prowadzi konflikt o wysokiej intensywności i od lat nie przestrzega Karty Narodów Zjednoczonych, może być wiarygodnym mediatorem –powiedział Macron podczas konferencji prasowej.
Wypowiedź prezydenta Francji była odpowiedzią na wcześniejszy komentarz Donalda Trumpa w tej sprawie. Prezydent USA sugerował, iż prezydent Rosji Władimir Putin mógłby odegrać rolę rozjemcy w konflikcie między Teheranem a Tel Awiwem. Sam Putin też wcześniej proponował swoje pośrednictwo.
Propozycja ta budzi kontrowersje, zwłaszcza w kontekście trwającej wojny Rosji z Ukrainą oraz działań Moskwy zmierzających do blokowania inicjatyw dyplomatycznych – w tym wysiłków USA na rzecz zawarcia rozejmu z Kijowem.
„Iran i Izrael powinny zawrzeć porozumienie – i zawrą je. Mamy wielki pokój w drodze! Wiele rozmów i spotkań odbywa się właśnie teraz”, napisał Trump w mediach społecznościowych.
Prezydent Trump dodał również, iż rozmawiał z Putinem na temat sytuacji na Bliskim Wschodzie, nie ujawniając jednak szczegółów rozmowy ani ewentualnych postępów w negocjacjach.
W tym kontekście Macron wyraźnie zaznaczył, iż Francja nie brała udziału w żadnych izraelskich atakach wymierzonych w cele irańskie. Stanowisko to wpisuje się w bardziej wyważoną i wielostronną linię francuskiej polityki zagranicznej wobec regionu, wyraźnie kontrastującą z bardziej konfrontacyjnym podejściem Stanów Zjednoczonych.
Francja od lat stara się zachować pozycję niezależnego gracza w regionie, promując multilateralizm i dyplomatyczne rozwiązania konfliktów. Była także jednym z sygnatariuszy porozumienia nuklearnego z Iranem (JCPoA), z którego Stany Zjednoczone wycofały się w 2018 roku za pierwszej kadencji Trumpa.
Grenlandia w centrum globalnej gry mocarstw
Macron odwiedził Grenlandię – autonomiczne terytorium Danii – przed udaniem się na szczyt G7 w Kanadzie. Towarzyszyli mu premier Danii Mette Frederiksen oraz premier Grenlandii Jens-Frederik Nielsen. Podczas wizyty prezydent Francji ostrzegł przed rosnącą presją ze strony światowych potęg na ten strategicznie położony i bogaty w surowce region Arktyki.
— Grenlandia nie jest na sprzedaż ani do wzięcia — powiedział Macron, nawiązując do kontrowersyjnej wypowiedzi Donalda Trumpa z 2019 roku, w której sugerował chęć zakupu wyspy przez Stany Zjednoczone. Ówczesna propozycja została jednoznacznie odrzucona przez władze Danii.
Mimo iż Macron wyraził wiarę w trwałość transatlantyckiego sojuszu, jednocześnie zaznaczył, iż Grenlandia stała się symbolem narastającej „drapieżnej ambicji” globalnych graczy. Jego słowa można odczytywać jako ostrzeżenie nie tylko pod adresem USA, ale również Chin i Rosji, które coraz aktywniej zwiększają swoją obecność w Arktyce – zarówno militarnie, jak i gospodarczo.
Chociaż prezydent Francji podkreślił, iż nie wierzy, by Stany Zjednoczone mogły dopuścić się agresywnych działań wobec sojusznika, jego uwagi wpisują się w szerszą debatę o napięciach wewnątrz NATO.
Paryż od lat apeluje o większą „strategiczną autonomię” Europy, również w kontekście ochrony interesów na północy – czego wyrazem są inicjatywy takie jak Europejska Inicjatywa Interwencyjna (EI2) czy wzmacnianie francuskiej obecności wojskowej na arktycznych akwenach.
Stany Zjednoczone również zwiększają swoją aktywność w regionie. W marcu wiceprezydent JD Vance odwiedził amerykańską bazę wojskową na Grenlandii, co interpretowane jest jako potwierdzenie rosnącego zainteresowania Arktyką – nie tylko z powodów strategicznych, ale także ze względu na obecność cennych surowców naturalnych, w tym metali ziem rzadkich.
Wypowiedzi Emmanuela Macrona ukazują nie tylko rosnącą troskę Europy o suwerenność Arktyki, ale także pogłębiające się różnice między podejściem Stanów Zjednoczonych a kluczowych państw europejskich do globalnych wyzwań.
Francuski prezydent konsekwentnie promuje wizję świata opartego na multilateralizmie, w opozycji do działań zarówno Waszyngtonu, jak i Moskwy.