Antoni Macierewicz znalazł się ponownie w centrum sejmowej i medialnej burzy. Prokuratura wnioskuje o uchylenie immunitetu byłemu ministrowi obrony narodowej i szefowi tzw. podkomisji smoleńskiej. Powód: rzekome ujawnienie informacji niejawnych. Głosowanie w tej sprawie ma odbyć się jeszcze dziś w Sejmie, po rozpatrzeniu rekomendacji komisji regulaminowej, która opowiedziała się za uchyleniem immunitetu.
Macierewicz przekonuje, iż zarzuty są bezpodstawne. Według niego żadnych informacji niejawnych nie ujawniono, a wszystkie publikacje były zgodne z wytycznymi Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Podkreśla, iż otrzymał formalny dokument wskazujący, co może ujawnić, a co musi zostać usunięte z materiałów. „Informuję, iż wszystkie tajne informacje zostały przez służby kontrwywiadu wojskowego zdefiniowane jako te, które należy wyeliminować i ja to zrobiłem” – zaznaczył były szef MON.
Jednak kontrowersje nie ograniczają się jedynie do wątku prawnego. Macierewicz wdał się również w ostrą wymianę zdań z dziennikarką Justyną Dobrosz-Oracz. Pytany przez nią, czy żałuje swoich działań i czy obawia się konsekwencji, polityk odpowiedział wymijająco, jednocześnie kontratakując. Odniósł się do wydarzeń z 2010 roku, zarzucając dziennikarce, iż w rozmowie z „jednym z ważniejszych funkcjonariuszy RP” doprowadziła do ujawnienia informacji o rzekomym uniemożliwieniu współpracy Polski z NATO. „To pani zrobiła. Za to dziękuję” – zakończył ironicznie Macierewicz.
Obecna sytuacja to kolejny rozdział długiej historii działań i kontrowersji związanych z postacią Antoniego Macierewicza. Jego aktywność w sprawie katastrofy smoleńskiej, prowadzenie podkomisji i publiczne wystąpienia od lat dzielą opinię publiczną. Zarzuty prokuratorskie dotyczące ujawnienia informacji niejawnych mogą mieć istotne znaczenie dla oceny jego dalszej kariery politycznej, ale również dla sposobu funkcjonowania sejmowych procedur immunitetowych i relacji między polityką a służbami specjalnymi.
Jeśli Sejm uchyli immunitet, Macierewicz stanie przed realną możliwością postawienia zarzutów karnych. W przeciwnym razie sprawa zostanie odłożona, ale nie zakończy się medialnie ani politycznie. Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy byłego ministra pozostają aktywni w przestrzeni publicznej, a sam Macierewicz – jak pokazuje jego reakcja wobec dziennikarki – nie zamierza przyjmować roli biernego obserwatora.
Decyzja Sejmu będzie miała nie tylko wymiar prawny, ale i polityczny. To test na skuteczność mechanizmów państwowych wobec osób pełniących najwyższe funkcje publiczne. I bez względu na to, jaki będzie wynik głosowania, jedno pozostaje jasne: Antoni Macierewicz przez cały czas pozostaje jedną z najbardziej polaryzujących postaci w polskim życiu publicznym.