Łże-sędzia Manowska oszukała Polaków. Kolaboruje z PiS

4 dni temu

Małgorzata Manowska, mianowana przez obóz władzy na stanowisko I Prezesa Sądu Najwyższego, powtórzyła publicznie kłamstwo, które – jak wszystko wskazuje – zostało spreparowane przez PiS w celu zdyskredytowania masowych protestów wyborczych. Chodzi o absurdalną tezę, iż w ponad 20 tysiącach protestów wyborczych miał rzekomo pojawić się numer PESEL Romana Giertycha. To oskarżenie, całkowicie fałszywe, miało wywołać wrażenie, iż protesty są sztucznie generowane lub zmanipulowane.

Tymczasem to właśnie Giertych, kandydat opozycji i jeden z najgłośniejszych głosów domagających się uczciwego przeliczenia głosów, znalazł się w centrum tej brudnej kampanii dezinformacyjnej. Sam zainteresowany nie pozostawił wątpliwości co do intencji tych działań. „To było kłamstwo. W ciągu ostatnich dwóch tygodni spadła na mnie i na protestujących fala kłamstw ze strony interesariuszy zwycięstwa Nawrockiego pracujących na odcinku medialnym. Już sama ta fala świadczy o strachu. Strachu przed przeliczeniem głosów” – powiedział Roman Giertych w swoim oświadczeniu.

Wypowiedź Manowskiej, utrzymana w duchu politycznej służalczości wobec obozu PiS, nie była zwykłą pomyłką. Była działaniem wpisującym się w strategię podważania legalności obywatelskich protestów i osłabiania zaufania do tych, którzy domagają się przejrzystości procesu wyborczego. Fakt, iż osoba pełniąca funkcję I Prezesa Sądu Najwyższego powiela niesprawdzone informacje rozpowszechniane przez aparat partyjny, pokazuje głęboką degenerację instytucji, która z definicji powinna stać na straży praworządności.

Z punktu widzenia prawa i odpowiedzialności konstytucyjnej, tego rodzaju działanie może być rozpatrywane nie tylko jako naruszenie zasad etyki zawodowej, ale i jako polityczna kolaboracja z jednym z uczestników sporu wyborczego. Zamiast dążyć do rzetelnego wyjaśnienia wszelkich nieprawidłowości, Manowska de facto opowiedziała się po stronie PiS.

Idź do oryginalnego materiału