W Luksemburgu trwa gorąca debata, której stawką jest nie tylko zmiana prawa, ale sam fundament, na którym opiera się nasza cywilizacja. Parlament tego małego, ale bogatego kraju rozważa wpisanie do konstytucji „prawa do dobrowolnego przerwania ciąży” oraz prawa do antykoncepcji. jeżeli projekt zostanie przyjęty, Luksemburg stanie się po Francji drugim państwem w Europie, które konstytucyjnie zagwarantuje możliwość zabijania dzieci nienarodzonych.
Najmocniejszy głos sprzeciwu wybrzmiał ze strony Kościoła katolickiego. Arcybiskup Luksemburga, kardynał Jean-Claude Hollerich SJ, w wywiadzie dla radia RTL ostrzegł, iż zmiana konstytucji będzie „smutnym dniem w historii Luksemburga”. Hierarcha wyraził obawę, iż takie działanie narzuci obywatelom jedną ideologiczną wizję, co może prowadzić do ograniczenia wolności słowa i w konsekwencji do wypaczenia demokracji:
„Jeśli nie ma już wolności słowa, […] to mamy liberalną demokrację, która przybrała cechy systemu totalitarnego”
– powiedział kardynał.
W ocenie Arcybiskupa wpisanie aborcji do konstytucji nie będzie neutralnym zabezpieczeniem „praw”, ale próbą ideologicznego przymusu, który nie zostawia miejsca na sprzeciw sumienia.
Alarmujące liczby: mniej dzieci, więcej aborcji
Statystyki pokazują dramatyczny obraz. W 2023 roku w Luksemburgu przeprowadzono 713 aborcji – to liczba rosnąca w stosunku do lat poprzednich. Wskaźnik dzietności wynosi tam zaledwie 1,25 dziecka na kobietę. To jeden z najniższych wyników w Europie, świadczący o postępującym kryzysie demograficznym.
Zestawienie tych dwóch faktów – rosnącej liczby aborcji i dramatycznego spadku urodzeń – prowadzi do trudnych pytań. Czy państwo, które w obliczu zapaści demograficznej zamiast wspierać rodziny i macierzyństwo, konstytucyjnie gwarantuje aborcję, nie skazuje samo siebie na powolne wymieranie?
Europa na zakręcie
W marcu 2024 roku Francja jako pierwszy kraj na świecie wpisała „prawo do aborcji” do swojej konstytucji. Zwolennicy zmian w Luksemburgu nie kryją, iż wzorują się na francuskim modelu. To nie jest więc wyłącznie wewnętrzna dyskusja jednego państwa, ale część szerszego europejskiego trendu, który stawia „prawo do aborcji” ponad prawo do życia – fundament każdej cywilizacji.
Marsze dla życia – tysiące Europejczyków mówią „nie”
Podczas gdy elity polityczne forsują nowe rozwiązania prawne, ulice europejskich miast wypełniają obrońcy życia. 20 września w Niemczech odbył się 21. Marsz dla Życia. W Berlinie wzięło w nim udział około 4000 osób, w Kolonii – 3000. Na transparentach widniały mocne hasła:
„Aborcja jest zła”
„Bez dzieci nie ma przyszłości”
„Godność ludzka nie zna wieku”
„Integracja zaczyna się przed narodzinami”
Do uczestników marszów dołączyli biskupi, księża, osoby konsekrowane, a także rodziny z dziećmi. Równocześnie w Zurychu zorganizowano pierwszy Marsz dla Życia w Szwajcarii.
Prawo do życia – fundament, którego nie można relatywizować
Życie zaczyna się od poczęcia i trwa do naturalnej śmierci. Żadne konstytucje ani parlamenty nie mogą tego zmienić. Próba nadania aborcji statusu prawa podstawowego jest nie tylko błędem moralnym, ale i politycznym – niszczy fundament, na którym opiera się ludzka godność.
Historia Europy uczy, iż cywilizacje upadają wtedy, gdy zaczynają negować własne wartości. Dyskusja w Luksemburgu to nie tylko spór prawny, ale pytanie o przyszłość całego kontynentu: czy Europa będzie przez cały czas kulturą życia, czy też pogrąży się w śmierci?
jb
Źródło: dorzeczy.pl