Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka ostrzega, iż jego rodacy, którzy uciekli z ojczyzny i mieszkają teraz w Wilnie i na Białostocczyźnie, mogą niebawem ogłosić, iż te tereny stanowią część Białorusi i utworzyć tam własne państwo.
To wystąpienie białoruskiego dyktatora interpretowane jest jako przygotowania do „wyborów” prezydenckich, które mają się odbyć już 26 stycznia, a których wynik jest z góry przesądzony. Startuje w nich pięciu kandydatów — wszyscy związani z reżimem Alaksandra Łukaszenki, który pozostanie na siódmą już kadencję na tym stanowisku.
Łukaszenka regularnie atakuje zarówno Polskę, jak i Litwę, ponieważ w tych państwach działają główne organizacje polityczne białoruskiej opozycji, które dążą do obalenia obecnego reżimu.
Będzie Białoruś 2?
Według białoruskiego prezydenta „Amerykanie podrzucają pieniądze w Polsce i na Litwie” na rzecz przebywającej w obu krajach białoruskiej emigracji politycznej. Oświadczył także, iż obywatele Białorusi uciekli na Litwę „i powiedzieli, iż Wilno jest terytorium Białorusi”.
— Niedługo na Białostocczyźnie i na sąsiednich terenach Polski, gdzie siedzą nasi ludzie, też powiedzą, iż to są białoruskie obszary — zapowiedział cytowany przez agencję BelTA Łukaszenka.
Zaraz potem stwierdził, iż ani Polacy, ani Litwini nie wiedzą, co zrobić z białoruskimi imigrantami. Tymczasem — zdaniem szefa białoruskiego państwa — „są oni gotowi przejąć litewską część terytorium i zaanektować ją lub stworzyć tam jakąś enklawę i nazwać ją <<Białoruś 2>>”.
Mińsk nie będzie dłużej powstrzymywać migracji
Tydzień temu Łukaszenka oświadczył, iż nie będzie walczyć z migracją i ludźmi, którzy chcą dostać się do Polski. — W końcu wprowadzili wobec nas sankcje. Wprowadzili? Dobrze. Nie walczymy z migracją i ludźmi, którzy tam idą, bo chcą tam mieszkać. Z pętlą na szyi nie będę ich bronić. Wprowadzili wobec mojego narodu sankcje, a ja mam ich bronić? Nie — oświadczył, cytowany przez agencję BelTA, Łukaszenka nawiązując do sytuacji na polsko-białoruskich przejściach granicznych.
Tymczasem białoruska opozycyjna organizacja BYPOL poinformowała w połowie stycznia, iż większość migrantów z zachodniej części Białorusi została w ostatnich tygodniach przetransportowana do Rosji. Opozycyjne stowarzyszenie byłych członków białoruskich służb powołując się na informatorów, twierdzi, iż ma to związek ze zbliżającymi się „wyborami” prezydenckimi na Białorusi.
„Nielegalni imigranci zostali przewiezieni do sąsiedniej Rosji. Nie mamy informacji na temat liczby i obywatelstwa tych osób, a także dalszych planów dotyczących ich losu. Wiadomo, iż reżim nie zamierza zawracać nielegalnych imigrantów do kraju” — cytują media wpis tej organizacji na Telegramie.
Na prawie 420-kilometrowej granicy między oboma krajami (prowadzi od styku Polski, Białorusi i Litwy na północy, do styku Polski, Białorusi i Ukrainy na południu) jest pięć drogowych przejść granicznych. Z powodu presji migracyjnej wywieranej przez Mińsk, cztery z nich zostały zamknięte i w tej chwili ruch samochodowy odbywa się wyłącznie przez przejście w Terespolu. Natomiast ruch towarowy kierowany jest przez Kukuryki.
Polska przygotowuje atak na Białoruś
Natomiast w kolejnym tego dnia (16 stycznia) wystąpieniu zarzucił Polsce przygotowywanie ataku na Białoruś. W zeszły czwartek Alaksandr Łukaszenka zasugerował bowiem, iż jego rodacy, którzy uciekli do Polski, przygotowują wraz z rządem w Warszawie atak na białoruskie państwo.
— Widzimy, iż przygotowują tam oddziały i inne rzeczy. Od dawna to widzimy, ale niech nie myślą, iż te jednostki będą walczyć przeciwko Białorusi. Są na terytorium Polski i mogą użyć broni przeciwko Polakom — ostrzegł Łukaszenka.
Jego zdaniem jest to jednak „tylko zwykła paplanina (…) tańczenie tak, jak im Amerykanie zagrają”. Tymczasem w ocenie białoruskiego dyktatora Amerykanie teraz wykorzystują Polaków do zniszczenia Europy. — Będzie tak jak z Ukrainą — uprzedzał w zeszłym tygodniu Alaksandr Łukaszenka. — Broń Boże, oczywiście — zastrzegł.