Ludzie Donalda Trumpa skaczą sobie do gardeł. „Agenci chaosu” ruszyli do Europy i już sieją zamęt

news.5v.pl 9 godzin temu

W tym niekończącym się cyklu wtrącania się, irytacji i eskalacji sporów, strona, po której w końcu opowie się Trump, nie tylko wpłynie na wyniki i trajektorię jego własnej administracji. Będzie miała także konsekwencje dla całego świata — w tym Europy.

Rewolucje mają tendencję do zjadania samych siebie — wystarczy spojrzeć na to, jak rewolucjoniści francuscy i rosyjscy morderczo zwrócili się przeciwko sobie. Ale przynajmniej upadły one w dużej mierze po obaleniu swoich reżimów.

Prezydent elekt Stanów Zjednoczonych Donald Trump nie został jeszcze zaprzysiężony, ale jego niestabilna koalicja niedoszłych rewolucjonistów i radykalnych prawicowych destruktorów kłóci się o sprawy duże i małe. A teraz skaczą sobie do gardeł o to, kto z europejskich populistów zasługuje na poparcie, a kto jest poza zasięgiem.

Oczywiście stawka nie jest tak wysoka, jak podczas rewolucji francuskiej czy rosyjskiej. Gilotyna nie będzie ciąć i kroić w kostkę na oczach wiwatujących tłumów MAGA. I nie będzie strzałów oddawanych w tył głowy błądzących towarzyszy w słabo oświetlonych piwnicach. Przypuszczalnie.

Żadna z osób sprzymierzonych z Trumpem nie jest oczywiście znana ze swojej retorycznej powściągliwości ani z przestrzegania grzeczności w dyskursie publicznym. Wszyscy lubią rzucać zapalczywe uwagi i obrzucać swoich przeciwników obelgami — wystarczy zapytać brytyjską minister ochrony Jess Phillips, która została nazwana „apologetą ludobójstwa przez gwałt” przez miliardera technologicznego Elona Muska za to, co uważa za nieodpowiednią reakcję na gangi uwodzenia i historyczne wykorzystywanie seksualne dzieci w północnej Anglii.

Steve Bannon kontra Elon Musk

Ale nie wszyscy sojusznicy Trumpa widzą to samo. Steve Bannon, doradca Białego Domu w poprzedniej administracji Trumpa i najważniejszy ideolog MAGA, powiedział w weekend magazynowi internetowemu Semafor, iż on i Musk nie zgadzają się „w prawie żadnej kwestii”. Oskarżając miliardera o bycie w kieszeni Chin z powodów biznesowych, Bannon powiedział, iż „Elon Musk nie potrafi przyjąć ciosu. I z pewnością ma szklaną szczękę”.

Później Bannon złagodził swoje uwagi, mówiąc, iż bogactwo i wpływy Muska są cenną bronią do dalszego szerzenia populizmu MAGA w Europie. „Popieram jego udział, ponieważ wróg mojego wroga jest moim przyjacielem” — powiedział Bannon.

Na przykład włoska premier Giorgia Meloni została wyróżniona przez wielu — w tym przez nią samą — jako potencjalna faworytka Trumpa, a Musk jest jej fanem. Tak bardzo, iż musiał zaprzeczyć jakimkolwiek romantycznym związkom z włoską przywódczynią, po tym jak opisał ją jako „kogoś, kto pozostało piękniejszy w środku niż na zewnątrz” podczas ceremonii wręczenia nagród w Nowym Jorku w zeszłym roku.

Jednak Bannon i inni lojaliści MAGA nie chcą, aby Meloni dotarła do ucha Trumpa i nieustannie atakują ją we włoskich mediach, oskarżając ją o bycie lewicą zakamuflowaną jako populistka. Bannon zarzuca Meloni, iż jest „jedną z największych zwolenniczek kontynuowania wojny w Ukrainie”, opowiadając się jednocześnie za nacjonalistycznymi przywódcami takimi jak Marine Le Pen, Nigel Farage i Viktor Orbana, których traktuje jako pomosty do Europy.

Jednak część jego gniewu może wynikać z faktu, iż Meloni nie zrobiła nic, aby złagodzić prawną plątaninę uniemożliwiającą akolitom Bannona odzyskanie kontroli nad włoskim klasztorem, który chcą wykorzystać jako akademię polityczną — lub szkołę gladiatorów — dla europejskich populistów.

Elon Musk kontra Nigel Farage

Teraz Musk zwrócił się przeciwko liderowi Reform UK Farage’owi, nagle oświadczając, iż partia powinna go zastąpić. Musk bowiem zaczął intensywnie lobbować za zwolnieniem z więzienia współzałożyciela skrajnie prawicowej organizacji Angielska Liga Obrony (EDL) Tommy’ego Robinsona (prawdziwe nazwisko Stephen Yaxley-Lennon), skazanego jesienią na półtora roku więzienia za złamanie zakazu sądowego i wyemitowanie filmu, zawierającego oszczerstwa wobec syryjskiego ucznia.

Farage, który próbuje dystansować się od najbardziej skrajnego skrzydła brytyjskiej prawicy, odpowiedział wpisem, w którym — podkreślając, iż Musk jest „wyjątkową osobą” — stwierdził, iż mimo to nie zgadza się z nim w kwestii Robinsona. „Tommy Robinson nie jest odpowiedni dla Partii Reform, a ja nie kupczę moimi poglądami”.

Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni

Z jednej strony wszystkie te kłótnie tworzą oszałamiający i zabawny spektakl. Parada nagłych sporów, uszczypliwości i łzawych pojednań przypomina rodzaj tabloidów bardziej kojarzonych z telewizją reality i rodziną królewską.

Pierwsza kadencja Trumpa była, delikatnie mówiąc, traumatyczna dla europejskich przywódców, ponieważ towarzyszyły jej groźby wycofania się z NATO, odmowa zdecydowanego potwierdzenia klauzuli zbiorowej obrony sojuszu oraz rozdźwięki w różnych kwestiach, od handlu i imigracji po sankcje i zmiany klimatu. Do tego doszły jego szorstkie posty na X (dawniej Twitterze) i innych mediach społecznościowych, które przyczyniły się do zamieszania i destabilizacji stosunków transatlantyckich.

Ale tym razem nie będzie to tylko Trump wkraczający w wewnętrzną politykę europejską z podżegającymi postami online. Blok będzie musiał zmagać się z podżeganiem ze strony najlepszych współpracowników i wewnętrznego kręgu Trumpa, w tym Muska, próbując dowiedzieć się, czy faktycznie odzwierciedlają one to, co myśli prezydent elekt, czy mogą go przekonać, czy też najlepiej je całkowicie zignorować.

Z kim można się zaprzyjaźnić, gdy sąd Trumpa jest nadzorowany i zaludniony przez agentów chaosu? Kto ma przewagę i kto najprawdopodobniej ją utrzyma?

Europejscy dyplomaci i decydenci polityczni próbujący opracować strategię i sytuacje awaryjne mogą czuć się zagubieni — zwłaszcza iż sąd, o którym mowa, to taki, w którym nastroje i opinie zmieniają się gwałtownie. Na przykład, zaledwie kilka dni przed tym, jak Musk stanowczo oświadczył, iż Farage powinien zostać zastąpiony, chwalił lidera partii, nazywając Reform UK „jedyną nadzieją Wielkiej Brytanii”, podkręcając przy okazji atmosferę wokół plotek o znacznej darowiźnie.

Trwające walki, ostre rozłamy i równie zaskakujące pojednania skomplikują życie europejskim partiom populistycznym, prawdopodobnie kształtując ich losy w kraju. Będą one musiały przyzwyczaić się do bycia wywyższanymi w jednej chwili, tylko po to, by Trump bezceremonialnie wycofał swoje poparcie w następnej.

Idź do oryginalnego materiału