Ludobójstwo jak intratny biznes. Izrael błyskawicznie „sprząta” w Strefie Gazy

1 dzień temu

Ludobójstwo jak niezły biznes.

Izrael błyskawicznie

„sprząta” w Strefie Gazy

(fot. EPA/HAITHAM IMAD Dostawca: PAP/EPA.)

W Strefie Gazy wyburzanie palestyńskich osiedli i domów jest nie tylko elementem izraelskiego ludobójstwa, ale też po prostu niezłym interesem – przekonuje na łamach „Interii” dziennikarz, fotograf i publicysta Filip Springer.

Trwająca od 2023 r. interwencja izraelskich sił zbrojnych w Strefie Gazy w niemal dwa lata zamieniła większość obszaru zamieszkiwanego przez 2 mln ludzi w gruzowisko. Nieustanne ostrzały i bombardowania sprawiły, iż z domów mieszkalnych, szpitali czy miejs kultu nie pozostał kamień na kamieniu. Według obliczeń WHO, aż 92 proc. infrakstruktury mieszkalnej nie nadaje się do ponownego zamieszkania. W Strefie zalega aż 50 mln ton gruzu – dwa razy więcej niż w powojennej Warszawie.

Springer ujawnia, iż na miejscu gruzowisk, z których przesiedlono Palestyńczyków realizowane są nieustanne prace budowlane. Dniem i nocą słychać dźwięk włączonych buldożerów, w mgnieniu oka sprzątających wojenny krajobraz. Za każdy „posprzątany” budynek, forma budowlana liczyć może 1,5 tys. dolarów + ochronę izraelskiej armii. Publicysta wskazuje zdumiewającą skalę zniszczeń, nieporównywalną z jakąkolwiek sytuacją w historii najnowszej.

Izrael dosłownie starł z powierzchni ziemi nie tylko takie miejscowości jak Chuza’a (miasto wielkości Parczewa, Kruszwicy czy Ciechocinka), ale Rafah liczące przed wojną 275 tys. mieszkańców. Całkowicie nieistnieje już Bajt Lahija – ponad 100 tys. (Kalisz, Koszalin, Legnica, Tarnów), czy obóz dla uchodźców Dżabalija 56 tys. (Pabianice, Świdnica, Wejherowo, Zgierz).

Springer nie ma wątpliwości, iż masowe niszczenie miast, w których żyli Palestyńczycy stanowi część zorganizowanej czystki etnicznej.

Izraelowi nie chodzi tylko o likwidację celów. Nieopancerzone koparki w Chuzie nie likwidowały przecież bojowników Hamasu. One miały zlikwidować miasto, tak aby ludzie, którzy w nim żyli, nie mogli do niego wrócić. To znana praktyka stosowana podczas wszystkich czystek etnicznych. Bo jeżeli tutaj w Polsce, na spokojnej jeszcze póki co północy zastanawiamy się, czy mieszkanie jest prawem czy może już tylko towarem (a może tym i tym jednocześnie), to są i zawsze były takie miejsca na świecie, gdzie mieszkanie – dostęp do niego, traktowano jako narzędzie represji i segregacji. A pozbawiając ludzi domów, zmuszano ich do odejścia z ziemi, na której byli niechciani – zauważa.

Źródło: interia.pl PR

Idź do oryginalnego materiału