
Premier Estonii Kristen Michal potępił wyjście Łotwy z Konwencji Stambulskiej o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet, nazywając decyzję łotewskiego parlamentu krokiem w „złą stronę”.
Według szefa estońskiego rządu zwalczanie przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w myśl Konwencji Stambulskiej to istotny krok „kończący erę sowieckiej okupacji, kiedy to bicie żony było traktowane jako prywatna sprawa rodziny”. Przypomniał, iż jeszcze nie tak dawno, gdy był ministrem sprawiedliwości (w latach 2011-2012), w Estonii zdarzało się, iż w przypadku spraw dotyczących przemocy domowej, organy prosiły ofiarę „o dzień namysłu, a prokuratura po prostu zamykała sprawę”. w tej chwili – podkreślił – sytuacja uległa zmianie, gdy przyjęta została praktyka postępowania karnego, zgodnie z którą śledczy nie zamykają takich spraw, ofiara otrzymuje pomoc, a sprawca zostaje ukarany.
Premier Michal zaapelował jednocześnie do szefowej łotewskiego rządu Eviki Siliny, liderki liberalno-konserwatywnej partii Nowa Jedność (JV), o „odwagę w obronie godności człowieka”. Jej ugrupowanie oficjalnie zwróciło się do prezydenta Edgarsa Rinkeviczsa z prośbą o ponowne skierowanie do sejmu kontrowersyjnej ustawy, która wywołała również protesty obywatelskie. „Łotwa to nie Rosja; Kochaj, to nie bij” – skandowano podczas największej od kilku lat demonstracji w Rydze, w której uczestniczyło około pięciu tysięcy osób.
Łotewski sejm zdecydował w czwartek, po kilkunastogodzinnej debacie, o wypowiedzeniu konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, tzw. Konwencji Stambulskiej. Kontrowersyjną inicjatywę narodowo-konserwatywnej opozycji poparła także część rządzącej koalicji. Łotwa jest pierwszym krajem Unii Europejskiej, który zdecydował się na wypowiedzenie tego dokumentu.
Konwencja Stambulska z 11 maja 2011 r. jest umową międzynarodową, która stawia sobie za cel ochronę przed przemocą, ściganie sprawców oraz wspieranie ofiar przemocy domowej, zwłaszcza kobiet.
Do 2020 r. konwencję Rady Europy podpisało ponad 40 państw oraz UE. Turcja była pierwszym krajem, który do niej przystąpił w marcu 2012 r., ale na mocy dekretu prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana Ankara w lipcu 2021 roku wycofała się z grona sygnatariuszy, co spotkało się z krytyką i rozczarowaniem ze strony władz UE.











