UE stoi przed fundamentalnym wyzwaniem: zbyt dużą ilością nowego prawa, które zamiast służyć solidarności i wspólnemu rozwojowi coraz częściej staje się narzędziem w rękach najsilniejszych graczy.
Cezary Bachański w najnowszym raporcie Warsaw Enterprise Institute (WEI) „Prawo dla najsilniejszych. Założenia a praktyka legislacyjna Unii Europejskiej” szczegółowo opisuje, jak projekt, który miał być ponadnarodowym mechanizmem współpracy, zaczął wzmacniać przewagę najsilniejszych. Autor raportu ostrzega: bez zmian grozi nam dalsza centralizacja, która podzieli Europę gospodarczo i politycznie.
Początkowo Unia zahamowała rozprzestrzenianie się komunizmu i stworzyła fundamenty dla dobrobytu
Idea integracji europejskiej, początkowo przynosiła spektakularne sukcesy: pokój, swobodny przepływ towarów, usług, kapitału i osób, tworząc największy na świecie jednolity rynek. Pierwotna wizja integracji została więc w dużej mierze spełniona: Unia zahamowała rozprzestrzenianie się komunizmu i stworzyła fundamenty dla dobrobytu.
Centralizacja władzy UE po 2009 r. wywołała eksplozję lobbyingu
Jednak wraz ze wzrostem znaczenia Brukseli po Traktacie Lizbońskim z 2009 r., centralizacja władzy wywołała eksplozję lobbyingu. Transparentny rejestr lobbystów liczy dziś ponad 15 tysięcy organizacji i 49 tysięcy osób, a to tylko oficjalne dane. Do tego dochodzą dziesiątki tysięcy spotkań, w których ustalane są kierunki unijnej polityki klimatycznej, energetycznej czy gospodarczej. Im więcej władzy ma Bruksela, tym większe są naciski, a unijne instytucje stały się poligonem starcia gigantów gospodarczych i politycznych.
9 konkretnych przykładów
Raport ilustruje to na dziewięciu konkretnych przykładach, gdzie unijne prawo jawnie wzmacnia pozycję określonych państw i branż, kosztem innych. Niemcy zyskały na nowych normach jakości pelletu i na regulacjach promujących pompy ciepła, gdzie dominują ich producenci. Francja wypromowała Nutri-Score, które marginalizuje oliwę i sery z południa Europy, ale sprzyja francuskim markom. Holandia i Niemcy zapewniły sobie ogromny rynek dzięki obowiązkowi budowy stacji ładowania co 60 kilometrów. W teorii to wszystko ma służyć konsumentom i planecie. W praktyce jednak służy interesom grup, które mają największą siłę przebicia w Brukseli.
Lobbing „w białych rękawiczkach” miesza się z korupcją
Te przykłady nie są anegdotami – to systemowy mechanizm, w którym lobbing „w białych rękawiczkach” miesza się z korupcją. Dlatego potrzebna jest zmiana. Każda nowa regulacja powinna przechodzić test interesu publicznego: czy naprawdę służy wszystkim Europejczykom, czy tylko wybranym państwom i branżom? Bez takiej weryfikacji prawo unijne pozostanie narzędziem protekcjonizmu, które podnosi koszty życia obywateli, niszczy równowagę między krajami członkowskimi i cementuje przewagę najsilniejszych.
Raport proponuje konkretne rekomendacje:
- Wzmocnienie polskiego przedstawicielstwa w Brukseli.
- Przejście od defensywy do ofensywy legislacyjnej poprzez współpracę państwa, NGO i biznesu.
- Wprowadzenie publicznego audytu konkurencyjnościz benchmarkami do USA i Chin dla regulacji powyżej 1 miliarda euro.
- Limit regulacyjny „one in, one out”wdrożony w programie KE na 2026 rok z corocznym raportem PE.
- Tama regulacyjna przed erozją kompetencji narodowych. Obowiązkowa ocena subsydiarności z progiem blokady przy sprzeciwie 15 państw i corocznym raportem PE.

2 godzin temu









.webp)





