Lista ofiar Pegasusa mogła trafić do dziennikarzy. Pęknięcie w służbach

2 tygodni temu
Zdjęcie: Lista ofiar Pegasusa mogła trafić do dziennikarzy. Pęknięcie w służbach


Po latach kłamstw, matactw i manipulacji wychodzą na jaw kolejne szczegóły największej afery podsłuchowej w historii III RP. Za rządów PiS system Pegasus – narzędzie do śledzenia i włamań na telefony – był wykorzystywany nie tylko wobec opozycji, ale także wobec adwokatów, duchownych, dziennikarzy i biznesmenów. Teraz służby – wciąż pełne ludzi lojalnych wobec poprzedniej władzy – bronią się przed ujawnieniem listy ofiar inwigilacji. Jednak według naszych informacji przynajmniej część tej listy mogła wyciec, co ma być skutkiem wewnętrznych walk w środowisku służb specjalnych PiS.

Z naszych informacji wynika, iż lista obejmuje blisko 3000 nazwisk. To nie tylko politycy PO, PSL, Lewicy czy Polski 2050, ale także osoby zupełnie spoza świata polityki – sportowcy, sędziowie, a choćby członkowie Episkopatu. Pod fałszywymi pretekstami włamywano się m.in. na telefony znanych dziennikarzy śledczych, jednego z najbogatszych Polaków, dwóch wpływowych biskupów oraz cenionego adwokata, który w przeszłości reprezentował ofiary nadużyć władzy.

To, co miało być „walką z wrogami państwa”, okazało się systemem totalnej kontroli politycznej – narzędziem do szantażu, zastraszania i niszczenia reputacji.
Służby PiS wiedzą, iż ujawnienie pełnej listy oznacza koniec układu, który trzymał Polskę za gardło przez osiem lat. Dlatego – jak mówią nasi rozmówcy – realizowane są desperackie próby blokowania publikacji. W tle są naciski, groźby i próby wyciszenia sprawy pod pozorem „tajemnicy państwowej”. Ale prawda już nie da się zatrzymać.

Kto zlecał inwigilację? kto zatwierdzał operacje? kto dziś chroni winnych?. W kuluarach mówi się o powiązaniach między dawnym kierownictwem MSWiA, ludźmi CBA i ABW a politykami PiS z pierwszego szeregu. Kamiński, Wąsik, Ziobro i oczywiście Kaczyński mieli nadzorować całość działań.

Pegasus był oczami i uszami partii Kaczyńskiego. Teraz ludzie ciągle ulokowani w tych służbach robią wszystko, by nie wyszło na jaw, jak głęboko sięgał system podsłuchów i jak wiele osób padło jego ofiarą. Ale lista (prawdopodobne nie cała) miała wyciec. Stało się to, jak mówią nasze źródła, na skutek konfliktu o pieniądze.

Czekamy na dalsze szczegóły.

Idź do oryginalnego materiału