List otwarty
do polityków Prawa i Sprawiedliwości z Podkarpacia
Chmielnik, 10 lipca 2025 r.
Szanowni Państwo,
Wcześniej pisałem już o paradoksie, który sam musiałem przyjąć – w obronie dobra Kościoła współpracuję dziś z Janem Pińskim, który sam siebie nie zalicza do przyjaciół duchowieństwa. I rzeczywiście – w pewnym sensie dla niektórych ta kooperacja (przynajmniej początkowo) mogła być zaskakująca. Dlaczego tak się stało, już kiedyś wyjaśniłem. Ale dziś nie będę o tym pisał, bowiem trzeba zadać inne fundamentalne pytanie:
Kto jest prawdziwym przyjacielem Kościoła?
Czy przyjaciółmi Kościoła są ci, którzy – jak Janek Piński – ujawniają, iż kard. Grzegorz Ryś, abp Adrian Galbas, abp Józef Górzyński, bp Wiesław Lechowicz czy bp Piotr Libera byli inwigilowani Pegasusem? Czy może jesteście nimi Wy – politycy PiS – którzy dopuściliście do tego, by ta inwigilacja była prowadzona i finansowana z publicznych pieniędzy (także pieniędzy mieszkańców Podkarpacia)?
Wielokrotnie pisałem o działaniach CBA i innych struktur, które – z użyciem operacyjnych metod – „zainstalowały” w Kurii Przemyskiej szczególną panią adwokat. To wydarzenie było przez długi czas trudne do zrozumienia. Wydawało się odosobnione, a dla wielu było nieczytelne. Jednak dopiero połączenie tej historii z relacjami Jana Pińskiego i Tomasza Szwejgierta – z ich doświadczeniem w aspekcie działania służb specjalnych, z ich kontaktami i wiedzą o mechanizmach działania systemu (a także wiedza co do osoby, o której w odniesieniu do Kurii przemyskiej bezpośrednio mowa) – pozwoliło zobaczyć rzecz w pełnym świetle.
Teraz okazuje się, iż wydarzenia z Przemyśla to nie był wyjątek. To był fragment szerszej strategii: podporządkowania Kościoła poprzez metody operacyjne. Pisałem o tym publicznie. Mówiłem o tym otwarcie w książkowym wywiadzie. Dziś – kiedy na światło dzienne wychodzi coraz więcej dowodów – okazuje się, iż PiS systemowo działał przeciwko Kościołowi. Że stosował wobec niego nielegalne metody służb specjalnych.
Drodzy koledzy z PiS: Od tej prawdy już nie uciekniecie. Każdy z Was, kto publicznie przedstawia się jako katolik – nie mówiąc o tych, którzy w kampanii wyborczej przemawiali z ambony czy korzystali z gościnności plebanii – dziś ma obowiązek wytłumaczyć się przed swoimi wyborcami: Co się wydarzyło? Dlaczego spec-służby „weszły” na Kościół? Czy wiedzieliście o tym? Czy godziliście się na takie metody?
Historia XX wieku zna tłumaczenie typu: „nie mieliśmy o tym pojęcia…”, ale nie zawsze było ono przyjmowane za wystarczające przed trybunałami. Ale jeżeli choćby – nie wiedzieliście – to pytam: co zrobicie z tą wiedzą dzisiaj? Przede wszystkim to wasi wyborcy mają prawo natychmiast poznać odpowiedź.
Kazimierz Jaworski