
Panie Nawrocki,
Jeżeli naprawdę uważa Pan bójki i ustawki, w których sam Pan uczestniczył, za formę „szlachetnej sztuki”, to nie psychiatra, ale prokurator powinien się Panem zająć – i to bezzwłocznie. Takie czyny i poglądy są nie tylko obrzydliwe, ale też jawnie sprzeczne z porządkiem prawnym oraz elementarną przyzwoitością.
Ale problem sięga głębiej – bo nie chodzi już tylko o Pana. Chodzi o tych, którzy, znając Pańską przeszłość, mimo to oddali na Pana głos.
Czy byli ślepi? Naiwni? A może po prostu obojętni na przemoc – byle tylko „nasz chłop” został prezydentem.
I cóż z tego, iż bandzior? Może Bóg nie zauważy, jak głosowali. A choćby jeżeli – przecież jest miłosierny, wybaczy.
To dyskwalifikacja nie tylko Pana, ale całej wspólnoty, która przestała odróżniać przyzwoitość od bandytyzmu.
Boże, toś Polskę… Czy to jeszcze Ojczyzna, czy już tylko ring??