Liście to nie odpad, ale źródło cennych substancji dla gleby

5 godzin temu

Zostawić czy uprzątnąć? Wrocław stawia na mądrą równowagę między porządkiem a ekologią i traktuje liście nie jako odpad, ale źródło cennych substancji dla gleby oraz schronienie dla różnych organizmów. Dlatego coraz częściej nie grabi się ich tam, gdzie mogą przynieść najwięcej korzyści.

Jesienią w parkach na terenie Wrocławia pojawiają się wiklinowe ogrodzenia, a porządki realizowane są bez użycia dmuchaw. Czy tak będzie wyglądać standard sprzątania liści na miejskich terenach zielonych?

W LIŚCIACH – ŻYCIE

Choć trudno sobie wyobrazić jesień bez żółtych, czerwonych i brązowych liści, dla miejskich służb to także czas wzmożonych wyzwań. We Wrocławiu odpowiedź na pytanie „czy i gdzie grabić liście?” nie jest już tak oczywista jak dawniej. Coraz częściej liście zostawia się tam, gdzie spadły – dla dobra gleby, drzew i małych organizmów.

– Nie wszystkie liście muszą zniknąć – przypomina Marek Szempliński, rzecznik wrocławskiego Zarządu Zieleni Miejskiej (ZZM). – Te zalegające na ścieżkach, trawnikach czy w oczkach wodnych mogą powodować poślizg, zakrywać przeszkody albo prowadzić do degradacji roślinności. Ale już pod krzewami czy drzewami warto je zostawić – wyjaśnia.

Dlaczego? Przede wszystkim liście to naturalny nawóz, bogaty w składniki odżywcze, które przenikają do gleby w procesie rozkładu. Po drugie – tworzą warstwę ochronną, która zatrzymuje wilgoć i zabezpiecza system korzeniowy roślin przed mrozem.

Po trzecie – są schronieniem dla licznych organizmów: zimują w nich jeże, owady i drobne bezkręgowce.

„NIE” DLA DMUCHAW

Jak w praktyce wygląda „gospodarka” liśćmi? Po pierwsze – wyznacza się obszary, na których są one pozostawiane. W Parku Staromiejskim wrocławski ZZM zastosował wiklinowe ogrodzenia, które umożliwiają pozostawienie liści w kontrolowanych miejscach. Ich rola? Mają zatrzymać materię organiczną dokładnie tam, gdzie powinna trafić – pod drzewami i krzewami. W celach edukacyjnych, w takich miejscach ustawiane są ponadto tablice z komunikatem: „Tu nie grabimy! Dajemy schronienie zwierzętom, użyźniamy i chronimy glebę”.

Przyrodnicy przypominają, iż te same zasady warto także wprowadzić w naszych ogrodach i zostawić część liści, np. w ustronnych miejscach – pod krzewami lub drzewami – aby wzbogacić glebę i sprzyjać bioróżnorodności. Co ciekawe, ZZM we Wrocławiu oficjalnie zrezygnował z używania dmuchaw do liści podczas jesiennych porządków.

Powody? Są co najmniej trzy. Po pierwsze – hałas i kurz. Po drugie – negatywny wpływ na mikrofaunę i glebę. Po trzecie – względy agrotechniczne. Trawniki powinny być grabione mechanicznie, nie przedmuchiwane.

– Nie tylko z przyczyn ekologicznych, ale i praktycznych rekomendujemy niestosowanie dmuchaw – informuje ZZM.

Cały artykuł przeczytasz w magazynie „Zielona Gmina”:

Tekst: Lech Bojarski
Zdjęcie: ZZM Wrocław

Idź do oryginalnego materiału