Elizabeth May, wieloletnia liderka Partii Zielonych i jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci kanadyjskiej polityki, ogłosiła, iż zamierza ustąpić ze stanowiska. Jak podkreśla, decyzja ma otworzyć drogę do odmłodzenia i odnowy ugrupowania.
– Z doświadczeniem przychodzi pewna mądrość, ale w każdej organizacji ważne jest, by pojawiali się nowi ludzie i nowe pomysły. Wyścig o przywództwo właśnie temu służy – powiedziała w rozmowie z CityNews.
May kierowała Zielonymi od 2006 roku i była architektką kilku przełomowych momentów w historii partii. Największy sukces odniosła w 2011 roku, kiedy pokonała urzędującego ministra w rządzie Stephena Harpera i została pierwszą posłanką Partii Zielonych w Izbie Gmin.
– To był moment jak walka Dawida z Goliatem – wspomina.
Polityczka nie ukrywa, iż jej wcześniejsza próba przekazania przywództwa zakończyła się porażką. Po rezygnacji w 2019 roku partia pogrążyła się w kryzysie.
– Właśnie wtedy, gdy osiągnęliśmy historyczny sukces wprowadzając do Izby
Gmin trzech posłów. Ja odeszłam zbyt szybko. To był katastrofalny błąd – przyznała.
Tym razem May chce pozostać na stanowisku do czasu zakończenia wyboru nowego lidera i zapewnić płynne przekazanie sterów. Podkreśla, iż kierowanie Zielonymi w obecnych realiach politycznych jest nie tylko wyzwaniem, ale i szansą.
– jeżeli kiedykolwiek był moment, by się zaangażować, to właśnie teraz – mówi, wskazując na kryzys klimatyczny oraz napięcia w relacjach z USA.
Choć partia ma dziś tylko jedno miejsce w Izbie Gmin, May zapowiada dalszą aktywność parlamentarną i chęć rozliczania rządu liberalnego.
– Mam kilka rzeczy w przygotowaniu i będą one naprawdę ekscytujące – zapowiada.
Na podst. Canadian Press i CityNews